Oberki do końca świata
Czas niknie gdzieś w dali, nie słychać tykania ani wskazówek przesuwania. Nie ma tik, tak. Jest muzyka, wygrywana na oberkową nutę. Delikatna, wręcz eteryczna, muskająca skórę i bawiąca się czasem. Zmienia się atmosfera, zapachy i odczucia, zmienia się dusza. Gdy przytłoczony całodziennym szumem i biegiem, które ujawniają się wieczorem, czujesz, że coś się z tobą dzieje. Że oto odsłania się przed tobą na poły magiczna wieś z żywymi ludźmi. Zaczarowana przez kapliczki stojące na jej straży. Chodź, mówią mieszkańcy, posłuchaj, szepcze Wit Szostak.