Jak człowiek staje się mordercą
Książka „Jak człowiek staje się mordercą” to niezwykła podróż w głąb ludzkiej psychiki, dzięki której zagłębiamy się w najmroczniejsze jej zakamarki.
Książka „Jak człowiek staje się mordercą” to niezwykła podróż w głąb ludzkiej psychiki, dzięki której zagłębiamy się w najmroczniejsze jej zakamarki.
Valerie Perrin to francuska fotografka, pisarka, autorka i współautorka scenariuszy, które realizuje wspólnie ze swoim mężem, francuskim reżyserem Claude Lelouch. W swojej twórczości Valerie Perrin często łączy dramat obyczajowy z kryminałem.
Góry, piękno otaczającej przyrody i wysportowana kobieta - wydawać by się mogło, że nagle pojawi się też przystojny mężczyzna i będziemy świadkami namiętnego romansu. Niespodziewanie pojawia się natomiast strach, lęk, który zaczyna poruszać naszą wyobraźnię. Nie będzie wzruszeń, tkliwości, ciepła, pojawi się za to niepokój, obawa i przerażenie.
Biorę do ręki książkę Marzeny Mróz-Bajon i spoglądam na okładkę. Na rozmytym błękicie, poukładana z wyrazów konstrukcja – domu czy może miasta? Gra kolorami toczy się dalej: czerwone na samej górze (może to dach), pomarańczowe (może przytulne poddasze) i w końcu solidne belki, stropy, kolumny w granacie. Po wewnętrznej stronie tłoczą się już całe oddziały domów z białymi oknami. Tak wprowadza nas w meandry Domów pisarzy Anna Pol, która tworzy okładki i strony tytułowe dla wielu książek z Wydawnictwa Marginesy. Podoba mi się prostota i przejrzystość przekazu, bez zaglądania do środka już wiem- to będzie o wielkich i dobrze znanych pisarzach. Nie znam lepszego pomysłu na zaproszenia czytelnika, aby poszedł dalej.
„Życie Violette” to opowiedziana z wrażliwością i wyczuciem, ciepła, przejmująca, a jednocześnie niezwykle budująca historia kobiety, która wbrew wszystkiemu uparcie wierzy w szczęście. Losy Violette poznajemy od narodzin, porzucenia przez matkę i tułaczkę po rodzinach zastępczych, poprzez początek znajomości z przyszłym mężem Phillipem Toussaint, aż do pracy jako dozorczyni cmentarza i odnalezienia miłości.
„Pamięć pokoleń to najlepszy schron przed unicestwieniem”. W powieści Zyty Oryszyn dwukrotnie padają te słowa babki Lodzi skierowane do wnuczki Oli. Mała dziewczynka nie bardzo je rozumie, schron to przecież małe i ciasne miejsce ”cuchnące strachem i śmiercią”. Gdy wojna się kończy, właściwie znów trzeba się ukrywać, może nie w sensie dosłownym, ale lepiej np. zapomnieć, kim się było czy skąd się przyjechało.
Lekturą maja 2024 w Dyskusyjnym Klubie Książki w Rawie Mazowieckiej była „Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości” pióra Swietłany Aleksijewicz (będąca czwartą częścią cyklu Voices of Utopia (Голоса утопии). Wybrałem wydanie w formie audiobooka w interpretacji Krystyny Czubówny i tłumaczeniu Jerzego Czecha. Był to strzał w dziesiątkę, gdyż Czubówna pokazała się jako jedna z tych nielicznych lektorek, które śmiało mogą konkurować z mężczyznami, nawet najlepszymi.
„To przez ten wiatr” to debiut powieściowy Jakuba Nowaka, teoretyka mediów, nauczyciela akademickiego i autora literatury fantastycznej. Autor otrzymał za nią Nagrodę Literacką im. Witolda Gombrowicza za rok 2023. W laudacji członkini jury prof. Ewa Graczyk powiedziała, że to powieść nieprzewidywalna fabularnie. Jest ona po trosze i westernem, i romansem, a nawet powieścią historyczną.
Listowieść Richarda Powersa to dla mnie niesamowite odkrycie, to powieść, jakiej nigdy nie było mi dane czytać. Na ponad 600 stronach autor splątał losy ludzi z drzewami, nadając tytuły kolejnych rozdziałów następująco: Korzenie, Pień, Korona, Nasiona.
Książka „Najukochańsza” Joanny Jagiełło była jedną z najciekawszych książek, jaką do tej pory przeczytałam.
Chciałabym Wam polecić książkę „Kasieńka” napisaną wierszem przez Sarah Crossan. Pod koniec spotkania DKK właśnie ona zwróciła moją uwagę, gdy szukałyśmy na bibliotecznych półkach książek do przeczytania. Kiedy ją otworzyłam i zobaczyłam, że jest pisana wierszem, w pierwszym odruchu chciałam z niej zrezygnować. Jednak chochlik czytelniczy zachęcił mnie, aby tak łatwo jej nie skreślać i to była świetna decyzja. Jej opowieść zdobyła moje serce.
Każdy czytelnik ma swoją ulubioną książkę, ja również. Wśród wielu tytułów, nie ma tak dobrej jak „Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię”. Jest ona napisana przez panią Martę Łabęcką – studentkę filologii angielskiej w Poznaniu. Książka swoją pierwszą odsłonę i pochwałę zyskała na Wattpadzie – aplikacji do pisania i czytania. Tam pokochało ją ponad 400 czytelniczek. Jest to książka smutna, romantyczna, śmieszna i wkurzająca.
Książka „Włócznia” zainteresowała mnie od razu, gdy zobaczyłem ją na wystawie w bibliotece szkolnej. Lubię czytać powieści historyczno-religijne, a ona zdecydowanie do takich należy. Autorem jej jest Louis de Wohl. Napisał on wiele utworów o świętych, na przykład „Łagodne światło” – o świętym Tomaszu z Akwinu czy „Radosny żebrak” – o świętym Franciszku z Asyżu. Za jego książki o katolickich świętych papież Jan XXIII nadał mu tytuł Rycerza Komandora Orderu Świętego Grzegorza Wielkiego.
Po usłyszeniu „Alice Oseman” większości zapewne na myśl przyjdzie od razu Heartstopper. Twórczość tej autorki nie kończy się jednak na uroczych komiksach o parze chłopców. Na polskim rynku bardzo niewiele jest książek z reprezentacją aro/ace, a ta książka jest doskonałym przykładem na to, że powinno być ich więcej!
Książka „Samotni.pl” autorstwa Barbary Kosmowskiej porusza wiele trudnych i smutnych tematów, o których większości trudno jest mówić otwarcie.
Dojrzewanie nie jest prostą sprawą, szczególnie gdy nie wiemy, co się z nami dzieje i nie potrafimy sobie z tym poradzić. To czas zmian – nie tylko naszego ciała, stylu ubioru czy szkoły, ale też psychiki czy postrzegania świata. Te właśnie przemiany wywracają nasze życie do góry nogami. Rodzice, niegdyś wzorce postępowania, stają się ograniczającym nas „ciężarem”, który nic nie rozumie, najlepsi przyjaciele z podstawówki zostają odległym wspomnieniem, a niegdyś uwielbiany rodzinny obiad powoduje odruch wymiotny. Oczywiście te przykłady są mocno podkoloryzowane, jednak chciałam podkreślić tym pewną bardzo ważną rzecz – wkraczanie w wiek nastoletni, oznacza nieubłaganą metamorfozę.
Chciałem dziś się z Państwem podzielić moimi odczuciami po przeczytaniu książki „Zefiryna i księga uroków”, napisanej przez Szaszę Hady. Ma ona na swoim koncie kilka pozycji literackich i tworzy również scenariusze i dialogi do gier, współpracuje z CD Project Red. Jest także współautorem gry „Wiedźmin 3 Dziki Gon”, która odniosła światowy sukces, a dialogi tworzone wraz z zespołem, są kultowymi „tekstami” powszechnie używanymi przez wielbicieli gatunku. Wracając do samej książki, jest to najświeższa pozycja autorki. Została ona ciepło przyjęta i ma dobre opinie, nie można jej też odebrać oryginalności. Sama okładka jest dość ciekawa i zagadkowa, nie zdradza nam żadnych szczegółów, a wręcz zmusza do myślenia i zadawania sobie pytań, co może kryć się wewnątrz. Czytelnik może wysnuć pewne teorie, co do samej postaci na okładce, ale czy będą one trafne? To już zależy od interpretacji i od tego, czy sięgniemy po tę wspaniałą historię.
„O kocie, który ratował książki” to dzieło japońskiego pisarza Sosuke Natsukawa. To międzynarodowy bestseller, o którym było bardzo głośno. Przeczytałam i nie zawiodłam się na niej.
Ostatnio nasz klub miał okazję poznać prawdziwą klasykę polskiej fantastyki, czyli „Wiedźmina” autorstwa Andrzeja Sapkowskiego. Dokładniej mówiąc, było to „Ostatnie życzenie”, pierwszy z tomów z opowiadań, który stanowi początek całej sagi.
Zbiór esejów Północ i Południe. Teksty o polskiej kulturze i historii to niezwykle cenna książka nawiązująca do najdonioślejszych dokonań rodzimej eseistyki. Marek A. Cichocki tropi w niej powinowactwa między kulturą polską i stanowiącą dla niej absolutny fundament kulturą śródziemnomorską, zarówno w jej klasycznym, jak i chrześcijańskim wymiarze.
Poczynając od roku 1990 i tomu Nenia i inne wiersze, w twórczości Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego choroba jest tematem, który wybija się na pierwszy plan. Świetnie widać to w wyborze My się chyba znamy. 111 wierszy, w którym obok stu znanych utworów znajdziemy jedenaście nowych. Tkaczyszyn-Dycki niezwykle konsekwentnie opowiada świat w stanie zagrożenia, gdzie rozprzężone zmysły mogą zwodzić na manowce, a jedynym lekiem na przypadłości psychiczne są kolejne, kanalizujące psychotyczne epizody, wiersze.
Zbiór tekstów Bronisława Wildsteina O kulturze i rewolucji to rozpisany na wiele wariacji gatunkowych traktat o przemianach cywilizacyjnych, jakie w ciągu ostatniego półwiecza zmieniły oblicze Starego Kontynentu, rujnując aksjologiczne fundamenty, na których wznoszony był dotąd gmach Europy i tych części świata, na które promieniowała kultura europejska.
Zadziwiające, jak wiele może się wydarzyć w jednej niedużej dolnośląskej miejscowości w ciągu kilku wiosenno-letnich miesięcy 1986 roku: zagadkowe morderstwa młodych, nieznanych w okolicy kobiet, tajemnicze zniknięcia trzech poprzednich miejscowych proboszczów i protesty hipisów przeciwko powstającej w pobliżu wioski elektrowni jądrowej. Tę gęstą jak upalne lipcowe powietrze atmosferę w Rokitnicy podkręcają echa katastrofy czarnobylskiej i pojawiający się co jakiś czas napis na drzwiach kościoła: „zło przyjdzie ze wschodu”.
Ikona, to wedle ikonopisów, okno na Tamtą Rzeczywistość. Osoby Boskie, jak i postacie świętych, są zawsze przedstawiane z naturalnym dostojeństwem i niewymuszoną gracją. Ale być może najważniejsze jest piękno, które nie zniewala, a raczej zaprasza do kontemplacji. Marian Sworzeń ma tego świadomość. Czytając Czarną ikonę, zaglądamy niejako przez okno w odmienną rzeczywistość: to, co zdawało się nieść światło, skrywało w sobie w istocie terror. Marian Sworzeń, przyglądając się budowie, a przede wszystkim literaturze dotyczącej Kanału Białomorsko-Bałtyckiego imienia Stalina, tworzy esej, który rozsadza ramy gatunkowe.
Śmierć była normą, a nie nieszczęściem. Dzieci, które nauczyły się chować przed doktorem Mengele, nie płakały z bólu, gdy były poddawane eksperymentom, ani z żalu po mordowanych na ich oczach najbliższych. Wiedziały, że za płacz się umiera. To właśnie one są bohaterami reportażu Dobranoc, Auschwitz autorstwa Aleksandry Wójcik i Macieja Zdziarskiego.
Historia w naszych czasach też podlega ekonomii popkultury. Istnieją epoki atrakcyjniejsze, pakiety skojarzeń bardziej pociągające, sposoby na pokazanie treści historycznych uważane za lepsze niż inne, trafiające w serca większej liczby odbiorców; przynajmniej do kolejnego obrotu koła czasu. W taką żyłę, nerw z trendami, trafił ostatnio Jakub Różalski. „Inne światy” to antologia inspirowana jego obrazami.
Za czasów mitologicznych drzewa umiały mówić. Mówiła, a raczej śpiewała gałąź na dziobie statku Argonautów. Gadał wróżebnie święty dąb w Dodonie. Drzewa miały człowiekowi niejedno do powiedzenia. Nic dziwnego: mieszkały w nich driady, które nieraz wolały ludzi od natrętnych satyrów. Potem drzewa zamilkły. Zamilkła cała przyroda. Urszula Zajączkowska, poetka i botaniczka – reprezentantka nauk przyrodniczych, a więc nieludzkich – należy do tych, którzy udzielają jej głosu.
Chociaż komiks Marka Oleksickiego i Tobiasza Piątkowskiego ma tytułowego bohatera, Bradl nie wysuwa się jakoś szczególnie na pierwszy plan tej wojenno-konspiracyjnej opowieści. Gdyby tak było, wybijałby się na pierwszy plan okładek obydwu tomów wspólnego wydawnictwa Muzeum Powstania Warszawskiego i Egmontu. Ale w Bradlu najistotniejszy jest koncept autorów na formułę wojennej opowieści. I trzeba przyznać, że formuła ta jest co najmniej zaskakująca.
Wanda Rutkiewicz była wielokrotnie portretowana i wspominana, szczególnie przy okazji rozmaitych rocznic. Jej podobizna znalazła się na znaczku pocztowym, jej imieniem nazywano szkoły i ulice. Poświęcono jej piosenkę, parę książek i filmów oraz monodram. Sama była też współautorką kilku książek i filmów. Po obejrzeniu dokumentów o niej lub z jej udziałem pozostaje obraz mocno kontrowersyjnej, egoistycznej i zmierzającej po trupach do celu osoby. Miny wspinaczy unikających negatywnych wypowiedzi o zmarłej mówiły znacznie więcej niż słowa. Czy po tym wszystkim kolejna publikacja ukazująca się ćwierć wieku po zaginięciu Wandy Rutkiewicz miała szansą wnieść coś nowego do obrazu naszej najwybitniejszej himalaistki? Okazuje się, że jak najbardziej tak.