Tajemnica Lost Lake
Książka „Tajemnica Lost Lake” Jacqueline West jest jedną z moich ulubionych. Powieść bardzo mnie zaciekawiła i trzymała w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Czytałam jak zahipnotyzowana.
Książka „Tajemnica Lost Lake” Jacqueline West jest jedną z moich ulubionych. Powieść bardzo mnie zaciekawiła i trzymała w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Czytałam jak zahipnotyzowana.
Paulina Jóźwik w swojej książce „Strupki” przenosi nas do świata, gdzie czas płynie wolniej. Dom pachnie lawendą i rumiankiem, smakuje czystą wodą i truskawkami. Jest to miejsce, do którego będziemy wracać, gdzie zostawiliśmy mnóstwo wspomnień, niedokończonych rozmów, niezałatwionych spraw, a także niespełnionych marzeń. Dom był, jest i będzie naszym azylem.
Maria Konwicka napisała interesującą opowieść o swojej rodzinie. Przez trzy lata porządkowała mieszkanie rodziców, głównie ojca, bo ten po śmierci żony żył w nim samotnie przez prawie szesnaście lat. Znalazła tu liczne zdjęcia, pamiątki rodzinne, listy, kartki z zapiskami i szereg rzeczy, które z pewnością przyczyniły się do ożywienia wspomnień z przeszłości.
Od pewnego czasu interesuję się kosmosem i wszystkim, co z nim związane. Ostatnio wypożyczyłam w Filii Bibliotecznej w Stojeszynie Pierwszym książkę Tomasza Rożka pt. „Kosmos”, która jest po prostu absolutnie niesamowita! Autor używa języka bardzo prostego oraz obrazowego i właśnie dzięki temu „Kosmos” może zrozumieć każdy czytelnik. Nie ma tam zbyt wiele skomplikowanych zwrotów i słów. Ponadto, w książce oprócz „zwykłego” tekstu, znajdują się dialogi, w których autor przekazuje bardzo dużo ciekawych informacji o kosmosie i rządzących nim prawach. Przeczytamy w niej o powstaniu wszechświata, galaktyk, poznamy niezwykłe opowieści o gwiazdach i historie z naszej „Błękitnej Kropki”, czyli Ziemi.
Dużym atutem Dyskusyjnego Klubu Książki, jest to, że umożliwia wychodzenie ze strefy komfortu. Dzięki tym spotkaniom poznaję książki, których sama bym nie przeczytała. Jakub Małecki to głośne nazwisko na polskim rynku literackim, mimo to nie wiem dlaczego byłam do niego uprzedzona i omijałam jego tytuły z daleka. Na najbliższym spotkaniu naszego klubu miałam okazję zapoznać się z książką „Saturnin” tego autora.
„Dziewiętnaście sekund” pióra francuskiego pisarza Pierra Charrasa to krótka i dość trudna pozycja. Nie można zbyt wiele napisać o czym jest, ponieważ zdradziłoby się główny sens książki, dlatego można tylko określić, że w ogólnym zarysie historia dotyczy małżeństwa z dwudziestopięcioletnim stażem, u którego uczucie stopniowo wygasa. Małżonkowie decydują się na grę, dzięki której zapadnie decyzja, czy dalej będą trwać w związku czy pora na rozstanie. Na czym polega gra? Sandrine i Gabriel ustalają, że mąż będzie czekał na stacji na określony pociąg i jeśli współmałżonka wysiądzie na owej stacji z trzeciego wagonu to nadal będą razem. Natomiast jeżeli się nie pojawi oznacza to definitywne rozstanie. Gabriel oczywiście czeka na ukochaną zgodnie z umową. Sandrine również trzyma się ustaleń i jedzie tym pociągiem, ale czy jest w konkretnie wyznaczonym wagonie i czy wysiądzie? Tego już nie będę zdradzać.
„Miasto w chmurach” Antony’ego Doerra to niezwykła książka. Dawno nie natrafiłam na utwór, który wywarłby na mnie takie wrażenie i zaskoczył epickim rozmachem. Jest to powieść wielowątkowa, spleciona z historii, których pozornie nic nie łączy, rozrzuconych po różnych epokach i miejscach.
Ostatnio zainteresowała mnie na bibliotecznej półce DKK książka pt. „Skutki uboczne eliksiru miłości", której autorką jest Dorota Combrzyńska-Nogala. Nie jest to gorąca nowość, bo została wydana w 2017 roku przez Wydawnictwo Literatura, ale przyznam się, że zaciekawiła mnie jej okładka i tytuł. Szybko zorientowałam się, że to nie jest typowe romansidło dla nastolatków, ale warto ją przeczytać, jak to się mówi „bez dwóch zdań”.