Literatura
Inni ludzie
Prestiżowy instant
Dorota Masłowska napisała moralitet. „Innych ludzi” możemy czytać jako poemat, którego fabułą jest rozpad wspólnoty w języku. Główne postaci tej książki, jak i statyści, w żadnym momencie nie spotykają się w temacie, działają na siebie jak opiłki magnezu o tych samych biegunach. Śledzimy losy ludzi zblazowanych, dla których konsumpcja stała się świecką religią, znakomicie obchodzących się bez potrzeb wyższych, by staroświecko nie parsknąć, duchowych. Kamil mieszka w bloku, nie ma większych aspiracji, zadowala się szybką dilerką i opalaną rano lufką, wtedy „buksują w błocie opony mózgowe”. Jedyne na co nieprzerwanie ma ochotę to „bajo ostre”. Jego siostra Sandra lada moment obierze kurs, który wyniesie ją na manowce. Iwona, nowobogacka matrona, szuka uczucia, co nada jakiś charakterystyczny ton nudnej, przewidywalnej codzienności. Maciej, mąż Iwony, pokiereszowany wewnętrznie człowiek sukcesu, w ekskluzywnych narkotykach znajduje atrament, którym zadrukowuje pustkę w sobie. Trwają z żoną w wypranym z emocji związku, w myśl credo: „Albowiem / co bank połączył, tego tak łatwo potem nie rozdzieli człowiek”. Losy wszystkich tych ludzi zostaną splątane, zaś ich motywacje boleśnie obnażone. Marzenia poniosą sromotne fiasko, więzi staną się jeszcze bardziej pogruchotane. Masłowska napisała książkę o samotności, gdzie „nikt na nikogo nie liczy, choć każdy na coś liczy”. Widzimy ludzi całkowicie złożonych ze swoich atawizmów, nie zadających sobie trudu myślenia. Reagujących na potrzeby ciała, otaczających się konfekcją, która na zewnątrz razi po oczach i jest powłoką postaci wewnątrz pustych jak tykwa. „Szare twarze, szare twarze, ludzie bez marzeń, // święta, święta i po świętach wyprzedaże, / tyle mają marzeń, ile na ekranie się rozmaże / im zarazków”.
Autorka „Pawia królowej” opisuje moment zejścia z poziomu duchowego na konsumpcyjny. Dorośli ludzie, pozorujący uczucia i bliskość, jedzą xanax jak kartofle i jeszcze bardziej pogrążają się w efemerycznych spełnieniach. Wszyscy w tym świecie są pozbawieni pierwiastka duchowego, wewnętrznej głębi, w której może przejrzeć się wrażliwość. Masłowska niezwykle krytycznie widzi rzeczywistość użytkowników Instagrama, gdzie za oznaczeniami niby obecności, skrywa się brak i strata. Z przejęciem pisze o ludziach przegranych, pozbawionych emocji, o rusztowaniach obleczonych skórą. Kulturę instant, która karmi się hologramami. Losy pogrzebane w swojej porażce. Społeczeństwo podzielone na różne, zwaśnione między sobą plemiona. Rozhamowani, stateczni panowie, którym z oczu patrzy zboczeńcem. „niejeden Mumin stary ślini się, gdy widzi w windzie / gang świeżaków wymalowany w Sephorze jedną szminką”. Jest to książka przeciwko popadaniu w emocjonalne odrętwienie, oraz przeciwko traktowaniu ludzi jako masy i pulpy, przeciwko niepatrzeniu podmiotowo, a raczej śmietnikowo.
Dorota Masłowska ma niebywały słuch językowy i środowiskowy, bardzo przekonująco w języku rozpisuje postaci, nadając im cechy charakterystyczne i skończone, natręctwa, wariactwa i nawyki, które powodują językową szermierkę wysokich lotów. Jest to poemat oparty na intuicji i rytmie muzyki hip-hop. Masłowska opisuję świat idący na łatwiznę, zadowalający się szybkim spełnieniem, nie potrafiący utrzymać przez moment skupienia. Relacje ulegają korozji. To również poemat o współczesnym mieście, wielkomiejskim życiu, o traceniu realności, o traktowaniu się w sposób przedmiotowy. Pozory zastępują realność, fikcja – życie, powierzchowność – wewnętrzne napięcia. Pomimo stałego kumulowania rozmaitych dóbr, stale jesteśmy spragnieni: drugiego człowieka, szczerego uśmiechu, dobrego słowa. Tymczasem większość konsumuje dane, które dewaluują się, zanim kogokolwiek obejdą. „Inni ludzie” to w jakimś stopniu książka widmowa, gdzie ludzie to karykatury samych siebie. Czytamy o rozległych pasmach pustki, wypełnianej skrzętnie dopalaczem. O pozorach, za którymi życie staje się cieniem własnego ogona. O niebie koloru poloneza. Ludzie w tym świecie są próżni i otępiali. Ich rzeczywistość to świat chorych formatów. Masłowska rozmontowuje kalki i klisze poznawcze. Jej transowa proza to ballada o niedoli, której rusztowaniem jest wieprzowina języka z dyskontowej przeceny. To poemat o ściganiu się z własnymi marzeniami, o ludziach, których biografię gdzieś po drodze zagubiło życie. „W głowie / samotność tak wielka, jakby przez morze płynął puszką”.
– Bartosz Suwiński
WYDAWNICTWO LITERACKIE (WL)
Kraków, maja 2018
160 stron
ISBN: 978-83-08-06510-5