Literatura

2017
Stanisław Dłuski

Wiersze dla bezdomnych i wydrążonych

Najnowszy wybór wierszy Stanisława Dłuskiego (ur. 1962) Wiersze dla bezdomnych i wydrążonych wprowadza nas do bajkowego świata fantazji, który zawiera w sobie pewną naukę. Jako szczególna zdolność naszego umysłu do wyprzedzania faktów – fantazja sięga w przeszłość i antycypuje przyszłość zarazem. Wiersze Dłuskiego podobnie – realizujące się jako fantastyczna podróż, która obejmuje wszystkie aspekty życia człowieka, takie jak dom, rodzinne gniazdo, dojrzewanie, religia, ślub, starość i śmierć (Codziennie rano, Dom, Wiara już na poziomie tytułu zostaje wyznaczony paradygmat opisywanego świata) – sięgają zarówno do przeszłego, jak i tego, co ma nadejść (Traktat o słowach i inne). Lektura wierszy dotyka najbardziej intymnych stron naszego istnienia: pokazuje grzech, poczucie winy, samotność, a nawet depresyjny stan ducha i umysłu: Ratowałaś mnie przed czarną wodą, która zalewała oczy, usta (…) Ratowałaś mnie przed samym sobą i diabłem, który tańczył… (Suplikacja) Dłuski rozpoczyna od epifanii i arkadii (zieleń leczy serca drzewa kukają dzięciołami); od głośnego TAK, będącego akceptacją, afirmacją, zgodą na bycie, zaczyna dziko, jakby na głodzie, by stopniowo przechodzić do nihilo, do elegijnego czy ujętego w formę psalmu lub lamentu NIE, znaczącego u poety sprzeciw, negację, odmowę istnienia. Uniwersalizm i dojrzałość wierszy Dłuskiego zawiera się w tym, co Natalia Tołstoj określiła expressis verbis: My nie możemy uśmiechać się cały czas i być głupkami w różowych okularach. W życiu każdego człowieka (szczególnie poety, artysty) następuje bowiem moment, kiedy pyta: A gdzież moja dusza? Czy to, co robię teraz i to, gdzie się znajduję, i to, kim jestem – czy to wszystko czyni mnie szczęśliwym? Te – zdawałoby się – proste pytania dotyczące imponderabiliów naszej rzeczywistości, tajników istnienia: gdzie jest mój prawdziwy dom?; czy moja dusza jest bezdomna?; czy każdy człowiek jest samotny od urodzenia aż do śmierci? – odnajdują w poezji Stanisława Dłuskiego swe odpowiedzi, jak w wierszu Samotność: Przyjaciele mojej samotności: pająku zaplątany w sieć pragnień, myszko umykająca przed wyobraźnią kota, krzesło wysiedziane do granic świtu, ciało ocalone z dzikich miłości Pragnienia poety jawią się jako lustrzane odbicia jednego: poszukiwania domu. Tysiące podejmowanych prób i popełnianych przez nas błędów każdego dnia, walka z pragnieniem posiadania wszystkiego; strach w postaci kota nie pozwalający nam żyć i być tym, kim jesteśmy. Krzesło wysiedziane – symbol naszych niezdecydowanych ruchów, naszych niepodjętych działań. Ciało poszukujące miłości (w porywach namiętności i grzechu), ale też niedające odpowiedzi na pytania, a tylko chwilowe uspokojenie. Leitmotivem uparcie powracającym jest figura domu, wokół której Dłuski buduje cały swój świat: na poły literacki, baśniowy, ukryty, na poły prawdziwy, raniący, odkryty. Autor w swych poszukiwaniach sięga do fundamentalnych prawd ludzkości zawartych w mitologii czy Biblii, upatrując choćby w Eurydyce symbolu wiecznego poszukiwania: Gdzie jesteś Eurydyko W której róży W którym liściu mieszkasz Jak odnaleźć twój dotyk Kiedy drzwi do ciała zamknięte (Psalm poszukującego prawdy) Mamy więc nagość, cielesność, próbę obrony własnej wolności i suwerenności w realiach, które unifikują, formatują, jak pisze w zamykającym tom eseju Grzegorz Kociuba. Mamy też personifikację duszy, skargę i lament, kolejne próby odnalezienia świata (Teodycea umierającego), zwątpienie, wiarę: Czułość dla świata jest tylko innym imieniem naszej rozpaczy To wszystko i wiele więcej składa się w wyborze wierszy Stanisława Dłuskiego w rejestr etapów, przez które przechodził poeta i jego poezja. Być może pewne obszary doświadczeń i artykulacji są wyczerpane, zamknięte, z kolei inne się otwierają – by posłużyć się słowami Kociuby.

Tomasz Wicherek