Literatura

2018
Catherine Poulain

Wielki Marynarz

Trudno książkę Poulain zakwalifikować do określonego gatunku literackiego. Można zobaczyć w niej reportaż z pracy rybaków, ich życia i konsekwencji morderczego wysiłku, obraz zniszczonych, zapyziałych miasteczek rybackich na rubieżach Stanów Zjednoczonych. Jednak nie jest to reportaż ze względu na osobę narratorki, która jest ewidentną częścią i stroną w tej opowieści. Z kolei nie można potraktować książki jak klasycznej powieści z uwagi na nikły wątek fabularny i brak jakichkolwiek treści pozwalających zrozumieć motywy działań postaci, a w szczególności głównej bohaterki i narratorki – Lili. Wszyscy działają tu na zasadzie odruchów. O ile mężczyźni pracujący na statku czy spotykani w porcie mają jakieś marzenia, pragnienia, przejawiają większą lub mniejszą empatię w stosunku do Lili – to ona sama jest zagadką. Nie znamy i nie poznamy do końca jej motywów, ani osobistej historii, która kazała jej szukać pracy tak wyczerpującej, ani żyć w tak skrajnych warunkach. Nie pozwala nam to przyjąć czy zrozumieć jej punkt widzenia. Polubić lub odrzucić jej osobę.

Autorka nie stwarza żadnej perspektywy czy punktu zaczepienia dla zrozumienia tej narracji, pozostawiając w pamięci jedynie koszmarne obrazy katorżniczej pracy, wyzysku, degrengolady fizycznej i moralnej dzielnych skądinąd ludzi, przyjmujących swój los bez buntu, z uległością niewolnika, znieczulających się alkoholem i narkotykami. Z jednej strony Lili jawi się jako osoba inteligentna, dobra obserwatorka, kobieta dzielna. Nie wiadomo, czego oczekuje w upragnionej pracy, w skrajnych warunkach, wśród mężczyzn, którym pragnie dorównać siłą fizyczną i psychiczną. Nie wiadomo, od czego ucieka i do czego dąży. Jej zachowanie prowadzi do nieuchronnej autodestrukcji i wydaje się, że zdaje sobie z tego sprawę i to akceptuje.

Oczywiście takie postępowanie nie jest czymś rzadkim i spotyka się takie jednostki zarówno w realnym życiu, jak i w literaturze. Sądzę jednak, że autorce nie udało się literacko uwiarygodnić postaci Lili, przybliżyć psychologicznie jej motywów postępowania. O wiele ciekawiej wypadają postaci rybaków. Przy swoich towarzyszach Lili przedstawia się jak robot zatracający się w fizycznym wysiłku, prący do przodu aż do całkowitej destrukcji.

Zaletą książki jest pokazanie strasznych, degradujących warunków, w jakich pracują rybacy na Alasce. Warunków, które wymuszając pracę ponad siły, rozdzielając na długi czas od rodzin, od życia wśród ludzi na lądzie, sprzyjają zachowaniom patologicznym: przemocy, narkomanii, alkoholizmowi. Jeżeli w zamierzeniu autorki miała budzić współczucie lub zaciekawienie, to w końcu budzi co najwyżej irytację, a cała książka pozostawia wielki niedosyt. Dziwią mnie trochę zachwyty nad nią w dołączonych recenzjach. Cóż, każdy ma prawo do swojego punktu widzenia, ale dla mnie jest to zaledwie materiał na naprawdę wielką powieść.   

Stanisława Czernik z DKK "Liberatorium" MBP w Jaśle