Literatura

2018
Margaret Atwood

Serce umiera ostatnie

Witajcie w nowym wspaniałym świecie! Przypadkowo usłyszany komunikat w jednym z kanałów telewizyjnych jest, dla Charmain i Stana, jak uśmiech losu. Ich domem jest samochód. Pracuje tylko Charmain, zarabiając grosze. Niewielkie oszczędności kurczą się w zatrważającym tempie. Na śniadanie i lunch jedzą wczorajsze pączki. Ubrania piorą w pralkomatach.

To życie w ciągłej opresji. Zdają sobie sprawę, że samochód i to, co zdołali w nim zgromadzić jest łakomym kąskiem dla niemających nic: wędrujących hordami bezdomnych, włóczęgów, złodziei, różnej maści przestępców, podglądaczy, dewiantów. Dlatego Stan śpi na przednim siedzeniu, kluczyki są zawsze w stacyjce, aby móc w każdej chwili dnia i nocy włączyć silnik i uciec do innego miejsca, niekoniecznie bezpiecznego, bo takich miejsc nie ma.

Akcja powieści Margaret Atwood „Serce umiera ostatnie” toczy się w ogarniętej kryzysem Ameryce, w bliżej nieokreślonej przyszłości. Elementy kreowanej rzeczywistości sugerują, że nie jest to przyszłość odległa… Projekt Pozytron, w którym zdecydowali się uczestniczyć Charmain i Stan, zapewni im pracę, a w zamian otrzymają wynagrodzenie, dach nad głową, poczucie bezpieczeństwa, życiową stabilizację. Dom, co prawda będą dzielić z anonimowymi zmiennikami, bowiem co miesiąc, dobrowolnie, znajdą się w zakładzie zamkniętym. W więzieniu będą przebywać w celach, jeść smaczne posiłki i wykonywać pożyteczne prace. To niewielki koszt za możliwość mieszkania w prawdziwym domu, który przytulnie urządziła Charmain. Co drugi miesiąc są razem, mogą pielęgnować poranne rytuały – Stan uwielbia jajka w koszulkach na śniadanie. Charmain może pucować błyszczące kuchenne sprzęty, a Stan strzyc trawniki, przycinać żywopłot. A więc: witajcie w nowym wspaniałym świecie! Skojarzenia ze sławną antyutopią Huxleya są oczywiste.

Powieść Atwood to niepokojąca wizja społeczeństwa przyszłości, odgórnie zorganizowanego, rządzonego metodami dyktatorskimi, zmanipulowanego. Założenia Projektu Pozytron/Concilience były słuszne i szlachetne: walka z bezrobociem i przestępczością, ale dość szybko idea stała się przerażającą karykaturą samej siebie. Nihilizm, brak moralnych skrupułów chciwość osób wcielających to przedsięwzięcie w życie – to jedno. Inni zagłuszali swe sumienie, kierowali się relatywizmem moralnym, jak Charmain. Miła, łagodna Charmain, o urodzie blond anioła i jasnym spojrzeniu niebieskich oczu. Lubi porządek i przewidywalne sytuacje. Jest z siebie dumna, bo „administruje lekami”. Właściwe zajęcie woli nazywać eufemistycznie: „Przekierowanie w inną sferę”…

Konsekwencją kryzysu ekonomicznego jest zwykle kryzys wartości. Pisarka obnaża i krytykuje społeczeństwo konsumpcyjne. Ludzie korzystający z wszelkich dóbr w poczuciu znudzenia i poszukiwania nowych doznań popełniają czyny przerażające i folgują swoim wynaturzonym zachciankom (produkcja robotów seksualnych).

Zakończenie powieści określiłabym jako przewrotne. Kierowani poczuciem sprawiedliwości, słusznie oczekujemy, że winni zostaną ukarani. Tymczasem Joycelin, nie będzie zeznawała przeciwko kierownictwu Pozytronu, do którego sama należała. Rozstajemy się ze Stanem i Charmain i ich gaworzącą córeczką. On jest coraz bardziej znudzony nieustającym szczebiotaniem żony. Wiadomość od Joycelin sprawi zaś, że grunt zacznie się usuwać spod stóp Charmain…

Atwood wykorzystuje typowe dla antyutopii środki wyrazu artystycznego: zasadę kontrastu, ironię, groteskę. Wykreowany przez pisarkę „nowy wspaniały świat” skłania do próby odpowiedzi na pytanie, czy żyjemy we wspaniałym świecie? Leibniz użył sformułowania: „najlepszy z możliwych światów”. Chyba to musi nam wystarczyć.

Teresa Dubicka
Dyskusyjny Klub Książki w Bibliotece Publicznej w Knyszynie (woj. podlaskie)