Literatura

2017
Katarzyna Kołczewska

Odzyskać utracone

Mądra, trudna, liryczna i mocna książka o tęsknocie, budowaniu na nowo wiary w siebie, chorobie, radościach i smutkach... Jestem zachwycona niezwykle sugestywną prozą Katarzyny Kołczewskiej, a „Odzyskać utracone” uważam za jedną z najlepszych książek, które miałam okazję w tym roku przeczytać. Autorka oddziałuje silnymi emocjami, intryguje od pierwszych wersów i buduje z czytelnikiem silną więź, uzależniając ją od nakreślonych przez siebie, a buzujących w bohaterkach afektów. To książka trudna, w której nie brakuje miłości, ale też i brutalnego piętna minionej wojny, które odcisnęło się na kreowanej na nowo przez Marię i Mirandę rzeczywistości. To książka dopracowana w najdrobniejszym szczególe i nie ukrywam, ale na zakończenie po prostu popłakałam się. Autorka ma niezwykle lekki, liryczny styl i elektryzuje czytelnika bardzo wymownymi wątkami, ukazując przewrotność losu w odzyskiwaniu czegoś, co przez lata skrywała maska pozorów. Lata pięćdziesiąte XX wieku. Miranda po dziesięciu latach zsyłki na Sybir wraca do domu. Wiedziona tęsknotą za rodziną powrót wiąże z nadziejami, że mimo trudnych wojennych czasów, tam dokąd wraca, nic się nie zmieniło. Rzeczywistość jednak zaskakuje dziewczynę. Kiedy miała czternaście lat, wywieziono ją wraz z siostrą i babcią do sybirskich łagrów. Przeszłość dla Mirandy nigdy tak naprawdę się nie zakończyła, jej piętno i wspomnienia wracają przy każdej możliwej okazji. Maria przyjmuje córkę z otwartymi ramionami, tym bardziej, że ciężko chory pięcioletni synek potrzebuje nieustannej opieki i uwagi. Kobiety nie mogą jednak znaleźć wspólnego języka. Jest im trudno rozmawiać o sprawach bieżących, a co dopiero o wojnie, która zabrała im tożsamość, zostawiając pustkę w sercach. Miranda nie może pojąć, dlaczego jej matka tak szybko zapomniała o swoim mężu. Opieka nad chorym Januszkiem pochłania codzienność Mirusi i Marii, która w imię ratunku dla syna działa i nie baczy na nic. Pracowita kobieta handluje czym się da, pomaga znajomym, oczekując w zamian tego samego. W okolicy nie ma chyba osoby, która nie znałaby Marii Szamrety potrafiącej załatwić dosłownie wszystko. Ułatwia jej to legitymacja partyjna i liczne koneksje u wysokich rangą znajomych. Kiedy przychodzi dzień nadziei dla Januszka, możliwej operacji chorego serca chłopca, Mirusia i Maria robią wszystko, by cel, jakim jest zdrowie i życia malca, został osiągnięty. Autorka wyszła do czytelnika z niecodzienną, zupełnie przejmującą historią. Jednocześnie zaprezentowała swój warsztat zawodowy, wykazując się w scenach typowo medycznych zdobytą wiedzą. Ta liryczna opowieść porusza wiele wątków. Od zdobywania na nowo zaufania między matką i córką, po chorobę małego chłopca, która dla obu staje się priorytetem. Maria nie zdradza córce faktów i zgryzot związanych z mężem. Wie, że dla Mirandy ojciec był tym najlepszym, który kochał ją i szanował. Nie chce niszczyć wyidealizowanego obrazu Emila Szamrety, który po wywózce na Sybir córek, zmienił się całkowicie. Ważne momenty w życiu swoich bohaterek autorka przedstawiła w narracji trzecioosobowej, w kilku rozdziałach przenosi nas do roku 1940, kiedy Maria z Emilem usilnie podejmują wszelkie starania, by wydostać córki i matkę z niewoli, a tym samym, by uchronić je od zsyłki do łagrów. To bardzo bezpośrednie sceny, brutalne, stawiające przed nami, ludźmi współczesności wiele pytań. Budzą niechęć, duchowy bunt, odzierają z człowieczeństwa. Trudna i bardzo emocjonalna historia, przy której wzruszałam się niejednokrotnie. Z zapartym tchem śledziłam losy Marii i wciąż miotającej się Mirandy. Profesjonalizm w scenach medycznych podkreślał wagę całego wątku choroby Januszka. Autorka wykazała się nie tylko precyzją, ale i poszanowaniem wrażliwości odbiorcy. Duże wrażenie zrobiła na mnie również zręczność we wplataniu do opowieści niecodziennych zachowań Mirusi, często określanych przez matkę zabobonami, których dziewczyna nabyła na Syberii. Dla mnie to pięknie napisana, trudna historia, w której matka z córką próbują odseparować się od przeszłości i znaleźć swoje miejsce w powojennej rzeczywistości. Sugestywna, zadająca wiele pytań, zasiewająca mnóstwo niepewności i wątpliwości. Miranda, zamknięta w swoim świecie, otworzy nowemu drzwi na oścież? Maria weźmie na siebie zbyt wiele i nadzieja odejdzie od niej równie szybko jak się pojawiła? Czy kobiety odnajdą utracone wartości? Refleksyjność i emocjonalność to główne zalety tej historii, która zapewniam – zostanie z Wami na bardzo, bardzo długo. Szczerze polecam!

Agnieszka Krizel
DKK w Gminnej Bibliotece Publicznej w Kęsowie, podregion bydgoski woj. kujawsko-pomorskiego