Literatura
Lato, gdy mama miała zielone oczy
Ta wyjątkowa powieść psychologiczna przykuwa uwagę od pierwszego akapitu. Myśl przewodnia to poszukiwanie wartości w życiu w obliczu nieubłaganego losu. Aleksy, gniewny nastolatek, po ukończeniu szkoły planuje pojechać z kolegami do Amsterdamu. Niespodziewanie chłopak zmienia plany: jedzie na wieś do Francji w towarzystwie matki. Zamierzają spędzić razem lato. Ich szorstka relacja zostaje stopniowo odmieniona, by w końcu – przez krótki czas – przerodzić się w prawdziwą bliskość. Po latach, jako ceniony malarz, Aleksy powraca myślami do chwil spędzonych wspólnie z mamą. W wymownych retrospekcjach, spod warstwy jego frustracji przeplatanej malarskimi narkotycznymi wizjami wyziera sedno uczuć mężczyzny.
Powieść Lato, gdy mama miała zielone oczy to utwór utrzymany w konwencji realizmu magicznego. To dzieło pełne pasji. Tatiana Tibuleac jawi się jako bystry obserwator rzeczywistości. Autorka wykazuje niezrównaną zdolność uwieczniania tego, co ulotne. Doskonale obrazuje ona niuanse emocjonalne w skupieniu na szczegółach opisu – ukłon w stronę talentu pisarki. Psychologia postaci jest przemyślana i drobiazgowo dopracowana. Największy atut dzieła stanowi moim zdaniem jego warstwa językowa. Przedstawione losy ludzkie nabierają siły wyrazu dzięki znakomitemu, subtelnie wystylizowanemu polskiemu przekładowi Dominika Małeckiego. Metafory takie jak: „milczeliśmy oboje, prawie krzycząc, a nasza cisza była cięższa niż jakikolwiek hałas” silnie przemawiają do wyobraźni. Egzystencjalny ból świata przyprawia odbiorcę o dreszcz. Pojawiają się elementy brutalnego naturalizmu. Atmosferę cierpienia raz po raz urozmaica odważny czarny humor widoczny w takich sformułowaniach jak: „Chciałem odgryźć jej język i przepuścić go przez maszynkę do mięsa”.
Odnajdujemy tu także uniwersalne prawdy moralne: „jedno zaakceptowane kłamstwo rozrośnie się w cmentarz prawdy”. Śmiała malarska estetyka urzeka, poruszając czułą strunę w umyśle. W tym wyrazistym utworze każde słowo nasycone jest głębią i znaczeniem. Każdy czytelnik znajdzie w nim cząstkę samego siebie. Dzieło to zasługuje na dobrą adaptację filmową. Debiutancka powieść Tatiany Tibuleac to wykwintna uczta czytelnicza, która pozostawia poważny niedosyt. Powinna w moim przekonaniu znaleźć się w kanonie lektur szkolnych. To jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam. Czyta się ją jednym tchem. Arcydzieło. Gorąco polecam.
Recenzja styczeń 2023 - dorośli
Beata Sowińska
DKK Złotów, woj.wielkopolskie