Literatura

2016
Krzysztof Kuczkowski

Kładka. Wiersze duchowe

Mimo że Krzysztof Kuczkowski jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci współczesnej literatury, będąc już 20 lat redaktorem naczelnym „Toposu”, to wielu czytelników nie pamięta, że jest również poetą, autorem kilkunastu zbiorów wierszy, twórcą zajmującym miejsce poza mainstreamem, literackim i towarzyskim. Jego wiersze nie stały się tak głośne, jak utwory Świetlickiego czy Podsiadły (Kuczkowski jest od wymienionych poetów tylko nieco starszy). Siła tych wierszy spoczywa w wyciszeniu, skupieniu, pogłębionej refleksji nad kwestiami metafizycznymi, a może jeszcze wyraziściej – religijnymi. I może właśnie dlatego, za sprawą podejmowanej tematyki, stał się „poetą osobnym”, mniej popularnym, co nie oznacza, że gorszym. O ile tego rodzaju miary można w ogóle przykładać do twórczości poetyckiej. O tym, że wybrał odmienną drogę twórczą, niech świadczą choćby tytuły jego tomików: Trawa na dachu, Widok z dachu, Niebo w grudniu, Wieża widokowa, Tlen, Anioł i góra – to tylko niektóre z nich. Wskazują one na usytuowanie ich autora – z dala od zgiełku miasta, ulicy, poetyckich jarmarków, poszukiwaniu miejsc dobrych na ćwiczenia duchowe. Termin Ignacego Loyoli, będący tytułem jego medytacyjnej książeczki, dobrze pasuje do opisu tej poezji. Właśnie ukazała się Kładka, która jest drugim po Wieży widokowej (1989) wyborem wierszy poety. Zdjęcie na okładce książki przedstawia drewniane ławy z kościoła św. Katarzyny w Eindhoven, a więc odsyła nas do innego miejsca, gdzie można właśnie przysiąść, podumać i pomodlić się. Wyboru utworów dokonała Małgorzata Juda-Mieloch – polonistka, doktor nauk humanistycznych, autorka specjalistycznej, wybitnej książki Na ramionach gigantów. Figura autorytetu w polskich współczesnych tekstach literaturoznawczych, a także komentatorka Katechizmu, która wiersze poety podzieliła wedle własnego klucza: PROLOG. OTWARTA RANA, CZĘŚĆ I. CISZA STAMTĄD, CZĘŚĆ II. WĘDRUJĄCE Z WYSOKOŚCI, CZĘŚĆ III. DOŚWIADCZENIE SŁOWA I EPILOG. BLIŻEJ i opatrzyła wstępem pt. Chodzi o zbawienie. Jego tytuł został zaczerpnięty z jednego z wierszy K. Kuczkowskiego. Zamiarem pani redaktor było pokazanie tych wierszy poety, które wyznaczają drogę zbawienia, która „będzie leczeniem otwartej rany”, jaką jest doświadczenie nicości. Tak o tym pisze sam poeta w tytułowym wierszu Kładka: Chodzi o skok ponad pożerającą wszystko otchłanią, którą sam jestem. By w ostatniej strofie jasno zadeklarować: Chcę być kładką po której przejdzie Syn cieśli. Utwór nawiązuje do licznych przedstawień św. Krzysztofa ukazujących go z Dzieciątkiem Jezus na rękach, jak ratuje je z otchłani. Otchłań to również ciemność, która pojawia się w niedużym poemacie Tygrys: podobno ci którzy serca napełniają ciemnością dla Boga stają się niewidzialni ciemność jak krew przyciąga drapieżniki najgorszy jest tygrys krąży w pobliżu człowieka bada ze wszystkich stron wszelkie cnoty teologiczne i moralne kiedy nabierze pewności że wola ofiary słabnie atakuje z furią i zajadłością rozszarpuje mięśnie i nerwy miażdży kości Mamy tutaj tygrysa z wiersza Wiliama Blake'a, którego najgorszą postać Kuczkowski zderza ze słowami Ignacego Loyoli (kursywa). Pojawiają się „ukryci w ciemności” Nietzsche, Jung i Azuma Shiro – żołnierz japoński, który brał udział w ludobójstwie w Nankinie w 1937 roku. W kolejnej cząstce utworu poeta pisze: tego samego roku na ścianie kaplicy w Dachau komendant umieszcza napis: tu Bogiem jest Adolf Hitler Do takich zbrodni prowadzi fałszywe przeświadczenie, że napełnieni ciemnością dla Boga stają się niewidzialni – nadzieja mówi co innego – konkluduje poeta. Nicości tworzą własne języki – mediów, reklamy, propagandy, handlu, nauki – na co poeta zwraca uwagę w innych wierszach. Nicości tworzą nie tylko własne języki, ale także metajęzyki, służące do ich opisu, ustalenia podszytych fałszem reguł, a także własne słowniki. Stąd zachwyt, pomieszany ze sprzeciwem, w krótkim wierszu bez tytułu: Przekwitła lipa ciemny błękit wieczoru wypływa spomiędzy liści dialekt jaskółek i odległe szczekanie psa z rybackiej przystani jakie szczęście – nie potrzebuję słownika Języki Nicości mogą pojawić się w poezji, raną może być sam język. Dlatego Kuczkowski komentując upływ lat, zwiastujący nieuchronne odejście, zwierza się (*** wiersz bez tytułu), wyjaśnia: z każdym rokiem Panie będę bliżej Ciebie to tylko między nami sprawa dla innych rzecz nie warta uwagi jak zawsze gdy nie o wiersze chodzi ale o zbawienie Czyż można mówić piękniej i prościej o poezji?

Sławomir Matusz