Literatura
Iłła
Książka poświęcona Kazimierze Iłłakowiczównie autorstwa Joanny Kuciel-Frydryszak to rzecz odkrywcza, bogata w ciekawe informacje o młodopolskiej (choć nie tylko) poetce i niezwykle wciągająca. Znałam niektóre wiersze Iłłakowiczówny, wiedziałam, że pisała baśnie dla dzieci, a także że była sekretarzem Józefa Piłsudskiego i na ten temat moja wiedza się, niestety, kończyła. Joanna Kuciel-Frydryszak „odzyskała” dla mnie w pewien sposób Kazimierę Iłłakowiczównę. Namalowała niezwykle interesujący i barwny, choć także smutny obraz kobiety kilku epok; Polski czasu zaborów, międzywojnia i okresu PRL-u, poetki, a równocześnie urzędniczki państwowej, katoliczki, ale po trosze także socjalistki, niezależnej, samotnej, dumnej, ekscentrycznej, pracowitej, wrażliwej na piękno przyrody, empatycznej i ogromnie utalentowanej osoby.
Bogactwo tej biografii przejawia się w ogromie wspomnień wspaniałych ludzi, z którymi los zetknął Iłłakowiczównę, m. in. z takimi sławami jak Tuwim, Piłsudski, Dąbrowska, Iwaszkiewicz, Żeromski, Gałczyński, Nałkowska, Szymanowski, Stryjeńska, siostry Kossak, Słonimski, Barańczak czy Kulmowa. W środowisku literackim postrzegano ją jako osobę bardzo utalentowaną, ale jednocześnie ekstrawagancką i trudną w bezpośrednim kontakcie. Wielu literatów irytowało, że Iłła lekceważyła swoje dokonania poetyckie, natomiast chlubiła się pracą w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, a później funkcją sekretarza Józefa Piłsudskiego. Dziwiono się jej statusowi. Iłła była niezamężną, samotną kobietą, bez majątku. To praca zawodowa dała jej niezależność finansową. Władała płynnie pięcioma językami (angielskim, rosyjskim, niemieckim, węgierskim, rumuńskim) i nauczaniem ich również zarabiała. Cechowała ją pracowitość, odpowiedzialność i wewnętrzna dyscyplina, co być może wyniknęło z surowego pruskiego wychowania, jakie otrzymała od Zofii Buyno z Zyber-Platerów, do której trafiła po śmierci matki. Prawdziwy ojciec, Klemens Zan (syn Tomasza „Promienistego”), znany wileński prawnik, zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach jeszcze przed narodzinami Iłły. W ogóle okoliczności narodzin Kazimiery, jej status społeczny i rodzinny, ba, nawet data narodzin są zastanawiające. Okazuje się bowiem, że Iłła przyszła na świat jako nieślubne dziecko, a matka – chcąc ją chronić przed odrzuceniem i napiętnowaniem otoczenia – podała w metryce, że Kazia jest dzieckiem jej brata i bratowej i wpisała fikcyjną datę urodzenia. Rodzicielka Iłły zachorowała i zmarła, gdy dziewczynka i jej starsza siostra Basia miały po kilka lat… Surowe ale szlachetne zasady życia wpoiła jej przybrana matka, Zofia Buyno, która zadbała także o staranne wykształcenie Kazi. To dzięki niej Kazimiera stała się damą w każdym calu i mimo przykrych doświadczeń, takich jak brak pracy, mieszkania, wybuch wojny, nigdy nie przestała nią być.
Szczególnie ujęła mnie stosunkiem do słabszych, dla których wykazywała głęboką empatię i serdeczność. Zapadła mi w pamięć jej reakcja na słowa angielskiej „damy”. Angielka, Rita Rey, zarzuciła młodym polskim pokojówkom, że nie znają się na swoich obowiązkach i są „kocmołuchami”. Na co Iłła odpowiedziała, że aby czegoś pokojówkę nauczyć, trzeba najpierw samemu umieć. Iłła darzyła szacunkiem i sympatią własną gosposię, Grabosię, której pomagała finansowo do śmierci.
Joanna Kuciel-Frydryszak opisuje okoliczności genialnego tłumaczenia „Anny Kareniny” przez Iłłę. Nie miałam pojęcia, ile nerwów i utrapień kosztowały poetkę potyczki z redaktorami. Zaskoczył mnie także sam fakt niechęci Iłły do głównej bohaterki, Anny Kareniny. Podejrzewam, że chodziło o poświęcenie dziecka w imię miłości. Iłła doskonale wiedziała z własnego doświadczenia, że takie poświęcenie bardzo źle się kończy…
Minusem biografii jest, według mnie, przemilczenie wątków miłosnych poetki. Kilka zawoalowanych informacji na ten temat to wszystko, co znalazłam w książce. Za to w plusy biografia obfituje; zaliczam do nich przejrzyście, płynnie, dowcipnie i ciekawie prowadzoną opowieść o naturalnej wnuczce Tomasza Zana, uzupełnienie biografii o poezję Iłły, bogate tło społeczno-polityczne odmalowane w biografii, mnóstwo ciekawostek i co najważniejsze – stworzenie czytelnikowi przez Joannę Kuciel–Frydryszak wyjątkowej szansy na głębsze poznanie jednej z najciekawszych polskich poetek. Grzechem byłoby z takiej okazji nie skorzystać. Ja skorzystałam, przeczytałam z ogromną przyjemnością, a ze smutkiem będę się z książką rozstawać.
Jolanta Domagała
DKK Chęciny