Literatura

2019
Ewa Nowak

Dzień wszystkiego

Wpadła mi w ręce ostatnio książka „Dzień wszystkiego” Ewy Nowak. Zwrócił moją uwagę tytuł – wszystkiego, czyli czego? „Zobaczymy” – pomyślałam. Zaczęłam czytać i już nie mogłam jej odłożyć, aż dobrnęłam do końca. Dobrze, że to wakacje, więc to był mój „dzień czytania”. 

Główną bohaterką okazała się dziewczyna o imieniu Majka, która miała wziąć udział w fajnej wyprawie do cyrku z przyjaciółmi i chłopakiem, ale stało się inaczej. Dziewczyna została ugryziona przez Lucjana, czyli kapucynkę. To nieprzyjemne wydarzenie zmieniło życie Majki. Kiedy pojawiły się problemy zdrowotne, fobia na punkcie zwierząt zaczęła nad nią górować, a na pozór ułożone relacje zaczęły szwankować. Chłopak i przyjaciele pokazali swoje prawdziwe charaktery, a do tego zaostrzył się konflikt z rodzicami. Majka poczuła, że nagle zaczyna być dla wszystkich czarną owcą. Kiedy zaczyna mieć wszystkiego dość, pojawia się nowa, nieoczywista przyjaźń. Zuri to dziewczyna z tych tak zwanych zbuntowanych, ma mocny charakter i umie wyrazić swoje zdanie. Majka natomiast to typ dobrze ułożonej uczennicy, zawsze sumienna i miła. Jednak dwie nastolatki połączą zwierzęta. Zuri otwiera Majce oczy na los zwierząt (młoda małpka też odegra tutaj znaczącą rolę) i pomaga jej pokonać strach przez nimi. Dziewczyna zaczyna rozumieć jak ciężkie jest życie zwierząt w niewoli, poznaje pracę weterynarza. Zaczyna walczyć o poprawę życia zwierzaków, które kiedyś tak ją przerażały. Okazuje się, że to ludzie ranią z premedytacją, nie zwierzęta. To właśnie Zuri pomaga Majce nie stracić wiary w człowieka.

Książka jest napisana bardzo fajnie, szybko stajemy się częścią świata bohaterów. Otworzyła mi oczy na niby znane sprawy, ale często przemilczane. Zacznijmy się rozglądać wokół siebie i zwracać uwagę na złe traktowanie chociażby naszych domowych zwierzaków. Bycie super to nie tylko modne ciuchy i najnowszy smartfon, to piękne sumienie.

Milena Michońska, DKK „Okładka” przy GBP w Aleksandrowie