Literatura
Czarne jeziora
Niedawno przeczytałam bardzo interesującą książkę pt. Czarne jeziora, której autorką jest Dorota Suwalska. Wpadła mi w ręce, kiedy myszkowałam po bibliotecznych półkach. Obiło mi się o uszy, że ten tytuł był nagrodzony. Pomyślałam, że zobaczę, „co w trawie piszczy”. Jak typowa nastolatka początkowo zabrałam się do czytania jak pies do jeża, ale lektura szybko wciągnęła mnie bez reszty. Okazało się, że główna bohaterka tak jak ja należy do Klubu Literackiego, czyli czegoś takiego jak mój Dyskusyjny Klub Książki. Z własnego doświadczenia wiem, że taka grupka ludzi z podobną pasją, a w naszym przypadku miłością do czytania, może być naprawdę oazą w zawirowaniach codzienności. Powieść przedstawia historię Magdy. Nie jest ona typową nastolatką. Chodzi do psychologa z powodu tajemnicy skrywanej przez lata i wyjawionej niedawno przez jej matkę. Lubi czytać książki i pisać dziennik, który jest dla niej pewną formą terapii. Magda jest inteligentną dziewczyną z pasją. Nastolatka mieszka z mamą, a od niedawna również z ojczymem i młodszym braciszkiem - Jasiem. Niestety, trudno jest jej dojść do porozumienia ze swoją mamą. Ciągłe kłótnie i niedomówienia to właśnie to, co Magda przeżywa każdego dnia. Trudno jest jej zaakceptować sytuację, która ją spotkała. Pewnego dnia główna bohaterka przypadkowo poznaje na ulicy Wojtka, który stanie się jednym z jej najlepszych przyjaciół. To właśnie jemu Magda będzie mówić o tym, co ją trapi, a ostatecznie będzie on także powiernikiem jej największego sekretu. Na pozór zwyczajna, niemal banalna historia, jakich wiele. Kłótnie z rodzicami, a szczególnie mamą, szkoła, przeprowadzka, koledzy. Problemy i obawy głęboko skrywane, trudna walka o funkcjonowanie w świecie nastolatków, który tylko pozornie jest beztroski. Czarne jeziora to naprawdę świetna książka. Autorka opowiada o codzienności, ale też o sprawach poważnych, takich jak życie z HIV. Myślę, że właśnie taka literatura może nam pomóc oswoić się z tym tematem. Brak niepotrzebnego lukru („słodycz do mdłości”) i cebuli („wyciskacz łez”) wpływa na oryginalność powieści. Kolejnym atutem jest okładka. Wygląda zachęcająco, jest kolorowa, ale nie ma tam niepotrzebnego bałaganu, który współcześnie często gości na okładkach. Treść powieści jest przemyślana i przedstawiona w sposób sprawny literacko, a jednocześnie przystępny dla każdego. Książka Suwalskiej zasłużyła na nagrodę, o której wspomniałam na początku, czyli wyróżnienie w Konkursie Książka Roku 2016 Polskiej Sekcji IBBY. Gratulacje dla autorki! Lektura powieści sprawiła mi przyjemność i skłoniła do refleksji na temat problematyki w niej przedstawionej. Mam nadzieję, że książka trafi do osób w moim wieku i uświadomi im to, że takich młodych ludzi jak Magda jest wokół nas wiele (może mają taki sam problem, a może inny). Niekoniecznie się ujawniają, bo nie wiedzą, jak to zrobić. Nasze otoczenie, głównie społeczność szkolna, nie zdaje sobie sprawy, co takie osoby przeżywają, czując brak akceptacji. Samotność może prowadzić do tragicznych skutków. Może powiecie, że piszę slogany, ale to właśnie ta lektura przypomniała mi, że warto rozejrzeć się dookoła i wyciągnąć pomocną dłoń. Nigdy nie wiemy, kiedy to my jej będziemy potrzebować.
Katarzyna Bojaryn (l.14)
Dyskusyjny Klub Książki „Okładka” przy GBP w Aleksandrowie (woj. lubelskie)