Aktualności

17.09.2019

Osiemdziesiąt lat temu odszedł Witkacy

Osiemdziesiąt lat temu, 18 września 1939 roku, dzień po wkroczeniu wojsk radzieckich na tereny Polski, samobójstwo popełnił jeden z najoryginalniejszych i najbardziej ekscentrycznych artystów polskich – Stanisław Ignacy Witkiewicz.

„Nie uważam się bynajmniej za geniusza (jak to mi paru niepoczciwców starało się wmówić – tzn. nie genialność bynajmniej, tylko właśnie uważanie się za geniusza jako takie), ale znowu nie mogę zgodzić się z sądami różnych, niezbyt oczywiście dla mnie miarodajnych czynników, które chcą mnie zmięszać z błotem i odmówić wszelkiej wartości malarskiej, pisarskiej, scenicznej i filozoficznej. Jestem dość od siebie wymagający i mam wrażenie, że mój trzeźwy sąd (jestem przecie spsychoanalizowany dokładnie – to jest bardzo ważne) o sobie niewiele odbiega od rzeczywistości in plus, a w chwilach depresji in minus”.

[S.I. Witkiewicz, Niemyte dusze]

Urodził się w Warszawie 24 lutego 1885 roku. Pięć lat później jego rodzice, Stanisław Witkiewicz i Maria z domu Pietrzkiewicz, przenieśli się z Warszawy do Zakopanego. Dom, w którym wychowywał się mały Stanisław Ignacy był miejscem spotkań najwybitniejszych wówczas artystów (dość wspomnieć, że jego rodzicami chrzestnymi byli Helena Modrzejewska i Jan Sabała-Krzeptowski). Stanisław Ignacy Witkiewicz kształcił się w domu – ojciec nie posłał go do szkoły, sam dbał o rozwój intelektualny syna, który okazał się cudownym dzieckiem (w wieku ośmiu lat napisał dziewięć dramatów, z których dzisiaj znanych jest siedem). Witkacy, choć miał najlepszych prywatnych nauczycieli, a także uczył się u znanych artystów, był samoukiem – czytał pisma filozoficzne, interesował się również naukami przyrodniczymi i matematyką. W 1905 roku rozpoczął studia w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie u Józefa Mehoffera, ale nie ukończył ich. Podczas pobytu we Francji nawiązał romans z o dziesięć lat starszą aktorką Ireną Solską. Jej portret zawarł w ukończonej sześć lat później swojej pierwszej powieści, 622 upadki Bunga, czyli Demoniczna kobieta (wydaną dopiero w 1972 roku).

W 1914 roku, po tym, jak jego narzeczona Jadwiga Janczewska odebrała sobie życie, wraz z przyjacielem, etnografem Bronisławem Malinowskim, wyruszył na wyprawę do Australii i Oceanii. Wkrótce jednak, po wybuchu I wojny światowej, przedostał się do Petersburga. Witkacy, wierząc, że Polska może odzyskać niepodległość opowiadając się po stronie Rosji, walczył na froncie jako żołnierz Lejb-Gwardyjskiego Pawłowskiego Pułku. Kilka miesięcy przed zakończeniem I wojny światowej wrócił do Polski. Po powrocie jego działalność artystyczna bardzo się rozwinęła. W ciągu dwudziestu lat pomiędzy wojnami powstały najwybitniejsze dzieła artystyczne i filozoficzne Witkacego (Stanisław Ignacy Witkiewicz przybrał taki pseudonim, będący połączeniem jego nazwiska i drugiego imienia, by odróżnić się od ojca), między innymi pisma filozoficzne i estetyczne: O Czystej Formie (1921), Teatr. Wstęp do Czystej Formy w teatrze (1923), dramaty: W małym dworku (1921), Metafizyka dwugłowego cielęcia (1921), Wariat i zakonnica (1923) oraz powieści: Pożegnanie jesieni (1927) i Nienasycenie (1930). Awangardowość jego sztuki, zarówno literackiej jak i malarskiej, a także ekstrawagancja stylu życia sprawiały, że uchodził za ekscentryka i dziwaka, przy równoczesnym podziwie jego twórczości.

W 1923 roku Stanisław Ignacy Witkiewicz poślubił wnuczkę Juliusza Kossaka, Jadwigę Unrug. Małżeństwo nie przetrwało jednak długo – wskutek nieustannych kłótni Jadwiga przeniosła się wkrótce do Warszawy. Ich związek przerodził się jednak w wieloletnią przyjaźń. Dwa lata później Witkacy otworzył w Krakowie Firmę Portretową S.I. Witkiewicz. Nazwa nawiązywała do wykonywanych przez niego portretów, które mógł zamówić każdy za określoną z góry kwotę. Pod koniec życia zajmował się głównie pracą nad dziełami filozoficznymi, pisał również teksty krytycznoliterackie. Po wybuchu II wojny światowej chciał wstąpić do Wojska Polskiego, nie został jednak przyjęty ze względu na wiek i stan zdrowia. Wyjechał więc wraz ze swoją partnerką Czesławą Oknińską na wschód, docierając 15 września do miejscowości Jeziory na Polesiu, gdzie znajdował się majątek znajomych rodziny Witkiewiczów. Tam trzy dni później, gdy dowiedział się o ataku Związku Radzieckiego na Polskę, obawiając się kolejnej krwawej rewolucji (wcześniej był świadkiem rewolucji październikowej w Rosji) popełnił samobójstwo, podcinając sobie żyły i zażywając lek nasenny. Jego partnerka, która próbowała razem z nim odebrać sobie życie, została odratowana. Ze śmiercią Witkacego wiążą się jednak liczne niejasności – Czesława Oknińska wielokrotnie zmieniała swoje relacje dotyczące jego samobójstwa, a próba przeniesienia w 1985 roku szczątków pochowanego na Polesiu artysty skończyła się sprowadzeniem prochów nieznanej ukraińskiej kobiety (powodem prawdopodobnie było niewłaściwe oznaczenie grobu Witkacego).

***

Życie Stanisława Ignacego Witkiewicza obfitowało w skandale i tajemnice. Głośne były jego eksperymenty z narkotykami, za pomocą których badał wpływ substancji psychoaktywnych na proces twórczy artysty. Doświadczenia te prowadził pod okiem lekarzy (którzy zresztą często sami dostarczali mu środków odurzających), spisując swoje doznania i wrażenia w wydanym w 1932 roku dziele Nikotyna, alkohol, kokaina, peyotl, morfina, eter.

Ponieważ tzw. «swobodną twórczością», to jest tzw. «śpiewaniem ptaszka na gałęzi», nic dla społeczeństwa i narodu zrobić nie mogłem, postanowiłem po szeregu eksperymentów zwierzyć się ogółowi z moich poglądów na narkotyki, zaczynając od najpospolitszego: tytoniu, a kończąc na najdziwniejszym chyba peyotlu (któremu rezerwuję osobne miejsce), w celu choćby małego wspomożenia dobrych potęg w walce z tymi najstraszniejszymi, poza wojną, nędzą i chorobami, wrogami ludzkości. […] Oświadczam oficjalnie, że piszę poważnie i chcę wreszcie coś bezpośrednio pożytecznego zdziałać, a na idiotów i ludzi nieuczciwych sposobu nie ma, jak to w ciągu mojej dość smutnej działalności miałem sposobność przekonać się.

[S.I. Witkiewicz, Narkotyki]

Artysta realizował się na wielu polach, nie tylko malarstwa i literatury, ale też nauk humanistycznych czy raczej – filozoficznych i estetycznych (choć pisał też teksty krytycznoliterackie). Wyprowadził do wiedzy o teatrze pojęcie Sztuki Czystej, której osią jest koncepcja Czystej Formy. Według niej sztuka miałaby być miejscem umożliwiającym doświadczenie metafizyczne. W Nowych formach malarstwa i wynikających stąd nieporozumieniach (1918) oraz w dziele Teatr: wstęp do teorii Czystej Formy w teatrze (1923) Witkacy głosił upadek sakralnych obszarów życia człowieka (magii i religii) oraz związane z tym samobójstwo metafizyki. Uważał, że jest to możliwe jedynie w sztuce i filozofii. Konieczna jest w tym celu deformacja sztuki, oderwanie jej od realizmu, naturalizmu i psychologizmu. Koncepcja dotyczyła sztuki nowoczesnej, nie kierującej się zasadami decorum, ideologiami politycznymi czy prawami fizyki. Teoria ta, krytykowana na przykład przez Tadeusza Boya-Żeleńskiego i Tadeusza Peipera (zarzucano jej między innymi niespójność i niemożliwość realizacji, choć równocześnie uznawano za bardzo oryginalną), stała się tematem do licznych dyskusji w środowisku artystycznym. Chodziło w niej o odróżnienie piękna formalnego (czyli świadomego, kreowanego przez artystę) od piękna życiowego, wynikającego z przypadku. Pisał, że dramat powinien być jak „mózg wariata na scenie”, nie ograniczać twórcy związkami przyczynowo-skutkowymi. Tym samym o wartości dzieła stanowić miałaby jego forma, a nie treść. Rola tej teorii okazała się nieprzeceniona w sztuce postmodernistycznej, zwłaszcza w teatrze absurdu, w którym zasadą jest wywołanie uczucia metafizycznej dziwności, a nie odtwarzanie realnego życia.

Witkacy starał się realizować ją również we własnych dramatach, walcząc w ten sposób z symbolizmem, naturalizmem i psychologizmem, dominującymi w ówczesnej twórczości dramatycznej, choć tworzył także sztuki bliższe realizmowi. Do takich należy na przykład W małym dworku, będący parodią popularnego na początku dwudziestolecia międzywojennego dramatu Tadeusza Rittnera W małym domku. Witkacy chciał w ten sposób wyszydzić naturalizm i realizm w teatrze, błahość dialogów oraz przewidywalność akcji. Fabuła dramatu Rittera obraca się wokół morderstwa, które zazdrosny mąż popełnia na wiarołomnej żonie. W dramacie Stanisława Ignacego Witkiewicza okoliczności są podobne – również chodzi o morderstwo dokonane przez męża na żonie, jednak kierując się swoimi zasadami, według których sztuka nie powinna ograniczać twórcy, wprowadził do niego elementy fantastyczne. W sztuce tej znać także fascynację Witkacego dramaturgią Stridnberga – duchy, które pojawiają się w W małym dworku koegzystują z żywymi, rozmawiając z nimi a nawet piją wódkę.

Większość dramatów Witkacego nosi znamiona katastrofizmu, w którym widać równocześnie poszukiwania  poprzez przeżycia metafizyczne odpowiedzi na pytania dotyczące istnienia. Tematykę egzystencji analizował także w kontekście losu jednostki w społeczeństwie i w kulturze na tle przemian społeczno-politycznych. Poruszał w nich również aktualne wówczas sprawy państwowe – widać to szczególnie w Szewcach (ostatnim dramacie artysty, wydanym w 1948 roku), w których Witkacy zdiagnozował stan ówczesnego społeczeństwa. Choć widoczne są w nim sprawy dotyczące Polski, dramat ten mieści się w kategoriach uniwersalnego i ponadczasowego. Jan Błoński pisał o tym dramacie, że w nim „filozofia miesza się [...] z trywialnością i grubiaństwem, cynizm z rozpaczą, przenikliwość z brakiem samokontroli, tworząc osobliwe «arcydzieło złego smaku», najbardziej okrutne i prowokacyjne w całej twórczości pisarza”. W istocie jest to podjęcie dyskusji z utworami będącymi swoistymi ikonami polskiej kultury – Weselem Wyspiańskiego, Nie-boską komedią Krasińskiego i Promethidionem Norwida. Sytuacja, dziejąca się w „fantastycznie urządzonym gabinecie szewskim”, więzieniu oraz „warsztacie szewskim przerobionym na fantastyczny gabinet” w nieokreślonym czasie jest katastroficznym obrazem rewolucji i działania mechanizmów kierujących społeczeństwem – totalitarnych idei politycznych i ekonomicznych, kryzysu kultury i cywilizacji.

Kryzys ten według Witkacego był powodem oderwania się człowieka od wartości metafizycznych. Dlatego też odczuwa on nieustanne nienasycenie życiem, poszukuje odpowiedzi na pytania o istnienie i stara się jak najintensywniej przeżywać rzeczywistość. Widać to szczególnie w dramatach, w których ujawniają się ludzkie żądze, często na granicy perswazji: sadomachizm, deprawacje, gry erotyczne, między innymi w Bziku tropikalnym, Nowym wyzwoleniu czy Nadobnisiach i koczkodanach. Owo nienasycenie najjaskrawiej Witkacy przedstawił w powieści pod takim właśnie tytułem – Nienasycenie. W wykrzywionym, zdeformowanym świecie bohater Genezyp Kapen przechodzi przez kolejne etapy wtajemniczenia w życie: zniewolenie, erotykę, samotność, upokorzenie, śmierć aby nasycić swoje pragnienie odkrycia tajemnicy istnienia, do której dochodzi też nienasycenie zmysłowością. Tytułowe nienasycenie dotyczy też idei totalitarnych, które w powieści reprezentowane są przez najeżdżających na Rosję i sąsiednie państwa chińskich komunistów, którzy dążą do ujednolicenia wszystkich ludzi.

Twórczość Witkacego (także ta plastyczna), w której właściwości pozornie realnych postaci i sytuacji są tak skumulowane i powiązane, że tworzą splątany wieniec niesamowitości, fantastyczności, szyderstwa i czarnego humoru, jest w istocie przemyślaną konstrukcją stworzonej przez niego filozoficznej poetyki, dążącej do odrodzenia metafizyki w sztuce.

Bo czymże jest życie nie przeżyte na ostrzu wbijającym się w nieznane, na szczycie szaleństwa czy mądrości?

[S.I. Witkiewicz, Nienasycenie]

Katarzyna Wójcik