Aktualności

06.08.2018

Książka tygodnia: "Polonia aeterna" Wojciecha Wencla

Poeta niemodny

W najnowszym zbiorze wierszy Polonia aeterna Wojciecha Wencla – podobnie jak w Epigonii czy wcześniej De profundis – źródłem inspiracji literackiej dla poety jest romantyzm. Świadomie podejmuje on dialog z dziewiętnastowieczną tradycją, aby wykazać jej żywotność w naszym „tu i teraz”. Można by ująć to szerzej: głosy kulturowej oraz historycznej przeszłości były dla Wencla zawsze istotne i nie ograniczały się do jednej epoki czy stylu (podobnie jest w tomie najnowszym, w którym znajdziemy np. aluzje do sztuki symbolistów i Leśmiana), niemniej od jakiegoś czasu najbardziej znamiennym punktem odniesienia staje się właśnie romantyzm. Ślady nawiązań są wielorakie i wielostronne w postaci stylizacji oraz glos poetyckich, utrzymanych w tonie powagi bądź ironicznego dystansu, począwszy od przywoływania sztandarowego malarstwa dziewiętnastego stulecia (A. Grottger) lub literatury (np. Słowacki), a skończywszy na aluzji do liryki poety zwracającego się m.in. w stronę tego dziedzictwa (J. Lechoń). Słusznie kiedyś zauważył Maciej Urbanowski, że punkt przełomowy w biografii Wencla stanowił tom De profundis, co wiązało się ze zmianą znaczenia pojęcia ojczyzny w światopoglądowym (i artystycznym) uniwersum poety: „mała ojczyzna” (Matarnia) ustępuje tu miejsca „dużej” czy też raczej (jak zapewne powiedziałby dziś) „wiecznej” – Polsce.

W przywołującym biblijny kontekst Wierszu nad wierszami z najnowszego zbioru, uwznioślającym miłość do żony, pojawiają się charakterystyczne słowa: „teraz rozpalam / w piecu recenzjami moich pierwszych książek” i dalej: „z czasem kurczy się miłość własna a w domu / musi być ciepło”. W tym czytelnym geście jest tyleż świadectwo odrzucenia grzechu egotyzmu, ile symbolicznego odcięcia się od siebie dawnego. Wencel chce być istotnie już innym poetą, niż był kiedyś, poetą „Wiecznej Polski”, a jego odrębność, od lat widoczna, manifestuje się w świadomym wyborze epigonizmu. Ten zyskuje nieledwie miano postawy twórczej, wyrażającej się w konserwatywnym przywiązaniu zarówno do niezbyt popularnych ideałów, jak i do tradycyjnej formy wiersza, rymu i rytmu. W wierszu Tylicz z tego zbioru powie: „Jeżeli pisać wiersze to na tyłach świata” i jest w tym jakaś niedzisiejszość. Tak, Wencel to w Lechoniowym rozumieniu „poeta niemodny”, wielbiciel „rymów częstochowskich”, puenty raczej zamiast niekonkluzywności.  

Uważni czytelnicy mogą się o tym przekonać, kiedy pokuszą się o wychwytywanie różnych tropów kulturowych. Pozwoli to widzieć w tytule książki np. echo cyklu Polonia Grottgera albo też – wiersza Z cyklu „Polonia resurrecta” Lechonia. W ten sposób poeta nie tylko wydaje się uwypuklać potrzebę ciągłości dziedzictwa kulturowego i historycznego, symboliczne współistnienie żywych i umarłych, ale też zadawać pytanie o znaczenie doświadczeń zbiorowości dla losu wspólnoty. Patrzy na jej dzieje poprzez pryzmat miejsc (Warszawa, Kraków, Krasiczyn, Tylicz itd.), ale poetycka geografia kieruje uwagę ku innemu jej rozumieniu. Nie chodzi bowiem Wenclowi jedynie o Polskę współczesną, mówi też o Polsce wyobrażonej, swoistej idei Polski (z Kresami jako nieodłącznym jej elementem). Jak to rozumieć? Trzeba by sparafrazować poetę i widzieć w niej „wieczną misję” niegdyś objawioną przez wieszczów. 

W Polonia aeterna jest bowiem przeszłość i… jej nie ma. Jak gdyby istniało wieczne „teraz”, a to, co się wydarzyło, wydarza się wciąż w pamięci opowiadającego (i w pamięci społecznej zarazem). Właśnie: kto o tym mówi? Mamy pozornie dwa głosy, oddalone od siebie wiekami, a zarazem sobie bliskie, ze sobą tożsame. Można by rzec: mieszkańca przeszłości (np. Płonie Krasiczyn) i mieszkańca współczesności (np. Wieczór w Tykocinie), ale w istocie ten, kto mówi, zanurzony jest – Wencel podąża znowu klasycystycznym tropem J. M. Rymkiewicza – „w jedno wielkie morze języka poetyckiego poza czasem” (nawiasem mówiąc, cytat z Czym jest klasycyzm stał się mottem tytułowego wiersza z tomu Epigonia). Wiersz Sójki w zimie dobrze metaforyzuje owo doświadczenie: „myślę: Sancta Materna / a wiatr powtarza: aeterna aeterna”.

Oscylowanie między tymi głosami, między, powiedzmy prościej, liryką pośrednią i bezpośrednią, ugruntowuje myślenie Wencla o poezji jako dialogu z przeszłością, upamiętniania duchów zmarłych. Dlatego w Polonia aeterna wszelkie reminiscencje i powtórzenia motywów znanych z twórczości lirycznej poety (doświadczenie religijne, miłość do żony) będą łączyły się ściśle z refleksją natury historiozoficznej.  I tym razem Wencel nie unika kontrowersji, co – jak np. w przypadku wierszy poświęconych wydarzeniom na Wołyniu – przynosi wiersze artystycznie interesujące (np. Cuda wianki [ballada wołyńska]), ale też czasami w swej wymowie niełatwe do zaakceptowania (np. Zatruta studnia).  

- Karol Alichnowicz

Arcana
Kraków, lipiec 2018
155x215mm
44 strony
ISBN: 978-83-653-5034-3