Aktualności

30.07.2018

Książka tygodnia: "Kresowy kalejdoskop" Włodzimierza Mędrzeckiego

W polskiej historiografii i literaturze pięknej Kresy zajmują miejsce szczególne. Już samo brzmienie tego słowa przywołuje obrazy unieśmiertelnione choćby przez Mickiewicza czy Sienkiewicza. Mit wschodnich ziem Rzeczypospolitej jest tym silniejszy, że tereny te odpadły od Polski po II wojnie światowej. Lwów, Wilno, Brześć, Łuck, Kamieniec Podolski – wszystkie te ośrodki znalazły się pod panowaniem Związku Sowieckiego, a teraz są częścią nowych organizmów państwowych, które powstały po transformacji ustrojowej: Litwy, Białorusi, Ukrainy. Mit Kresów zawiera w sobie również myśl o przyjaznej koegzystencji wielu narodów, w tym polskiego, a w jego najbardziej uproszczonym wydaniu zapomina się, że oprócz Polaków mieszkał tam ktoś jeszcze. I ten „ktoś” jest kluczowy do zrozumienia, czym tak naprawdę były Kresy, i że tak naprawdę ich obraz wcale nie przypominał idylli. Nieustanne ścieranie się sprzecznych ze sobą interesów narodowych, przeciwnych postaw nacjonalistycznych, trudności gospodarcze, niedofinansowanie rolnictwa, a nawet głód – to bardziej zbliżony do prawdy obraz niż idealistyczne opowieści, chociaż te ostatnie mają wielką moc.

Autor Kresowego kalejdoskopu, Włodzimierz Mędrzecki, z takiego właśnie wychodzi założenia. Zauważa, że mit Ziem Wschodnich jest niezwykle atrakcyjny, ale jako historyk nie widzi szans na jego obronę. Intencją autora nie jest jednak zburzenie tego obiegowego obrazu Kresów. Mędrzecki pisze jako rasowy historyk, a nie ironista lubujący się w grotesce. A skoro już mamy do czynienia z historyczną wizją, musimy opierać się na faktach. Publikacja, co sugeruje już jej podtytuł – Wędrówki przez Ziemie Wschodnie drugiej Rzeczypospolitej 1918–1939 – skupia się na dwudziestoleciu międzywojennym. Autor zauważa w niej szereg problemów, również tych, które nieobce były reszcie II Rzeczpospolitej – pisze o trudnościach w scalaniu ziem polskich, tendencjach odśrodkowych inspirowanych przez dawnych zaborców, a także o dwóch poważnych kryzysach gospodarczych, które nawiedziły nie tylko Polskę, ale i całą Europę oraz Stany Zjednoczone. Wszystko to zostało przedstawione w kontekście politycznym. Czytelnik ma więc szansę odświeżyć pamięć o międzywojennych tarciach partyjnych, zamachu majowym oraz schyłkowych latach sanacji.

Na Kresach pojawiały się takie same wewnętrzne problemy, co w całej Rzeczypospolitej. Dość wspomnieć antagonizmy polsko-żydowskie (i żydowsko-polskie). Jednak niektóre z tych spraw wydają się bardziej widoczne właśnie na obrzeżach kraju. Po I wojnie Kresy to tereny, na których jak mało gdzie doświadcza się deficytu urzędników, policjantów, kolejarzy czy nauczycieli. Rząd polski (a raczej rządy zmieniające się bardzo często) musi więc angażować siły, aby zmienić ten stan rzeczy. Dokonuje się wewnętrzna migracja na wschód, aby zaznaczyć, do kogo dane ziemie należą i kto jest ich prawowitym właścicielem. Takie postawienie sprawy naturalnie nie podoba się mniejszościom etnicznym, w czym prym wiodą Ukraińcy, roszczący sobie prawa do wielu spośród historycznych ziem polskich. Należy przyznać, że Mędrzecki dość delikatnie i taktownie zauważa racje obu stron. Widzi emocjonalny związek Rusinów z ziemią należącą do II RP, a także wielkie wysiłki, jakie polski rząd ponosi, aby je zmodernizować. Przestrzega również przed pokusą ahistorycznej oceny działań politycznych dotyczących Kresów. Zawsze bowiem coś można było zrobić lepiej albo podjąć lepsze decyzje. Nic jednak nie może przysłonić ogromnego wysiłku, którym młode i niebogate przecież państwo, jakim była międzywojenna Polska, wykazało się w czasie tych dwudziestu jeden lat wolności.

Wysiłek ten szczególnie widoczny jest dzięki przemyślanej konstrukcji opracowania. Autor podzielił swoje rozważania na rozdziały poświęcone konkretnym obszarom kresowym. I tak osobno analizuje Lwów i okolice, prowincję Galicji wschodniej, Wołyń, a w końcu ziemie północno-wschodnie. Taka kompozycja pozwala na łatwe porównnie tych obszarów pod względem społecznym, gospodarczym czy religijnym. Czym innym żył Lwów, pamiętający jeszcze czasy świetności z okresu Franciszka Józefa, czym innym dynamicznie rozwijające się Wilno, słabo jednak skomunikowane z resztą kraju, w którym oczkiem w głowie włodarzy był nowo powstały Uniwersytet Stefana Batorego. Inne problemy pojawiały się na wrzącym od ukraińskiego nacjonalizmu Wołyniu, inne na Polesiu – tam spora część ludności nie czuła związku z jakąkolwiek wspólnotą narodową. Chłopi ci mówili, że są po prostu tutejsi, i to im wystarczało.

Kresowy kalejdoskop jest więc przyczynkiem do uporządkowania niełatwych i zróżnicowanych dziejów ziem wschodnich II Rzeczypospolitej. Utrzymana w podręcznikowym stylu forma (co absolutnie nie jest minusem) ułatwia porównywanie faktów, a język sprawia, że nie jest to lektura tylko dla koneserów historii. Publikacja ta stanowić może więc świetne uzupełnienie szeregu kresowych pamiętników, które co rusz ukazują się na polskim rynku wydawniczym. Te ostatnie pisane są z subiektywnego punktu widzenia, nie zawsze zgodnego z obiektywną wizją historii – jeśli założymy, że obiektywna wizja historii jest w ogóle możliwa do opracowania.

- Michał Żarski

WYDAWNICTWO LITERACKIE
Kraków, maj 2018
165x240 mm
424 stron
ISBN: 978-83-08-06482-5