Aktualności

25.10.2009

II dzień Festiwalu Miłosza

Drugi dzień Festiwalu rozpoczął się spotkaniem Seamusa Heaney'a w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu pod Krakowem. Spotkanie prowadził poeta, krytyk i tłumacz Jerzy Jarniewicz. Część rozmowy poświęcona była oczywiście Miłoszowi i jego twórczości. Heaney podsumował: "Poezja Miłosza daje nam możliwość uczestniczenia w życiu duchowym, w pewnym sensie religijnym, niejako za jego pośrednictwem. On stwarza swoją poezją obszar jakiegoś blasku, który jest czymś w rodzaju Dobrej Nowiny. My, jego czytelnicy, jesteśmy mu wdzięczni za to, że stwarza nam możliwość duchowego istnienia w blasku jego poezji". W tym samym czasie w Centrum Kultury Żydowskiej w Krakowie odbyło się spotkanie z poetą z Izraela, Aharonem Shabtaiem.

W sobotę po południu w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha odbyła się rownież jedna z dwóch zaplanowanych debat panelowych "Poezja i imperium" z udziałem Hansa Magnusa Enzensbergera, Jiři Grušy, Seamusa Heaney'a, Ko Una i Tomasa Venclovy. Spotkanie prowadziła Irena Grudzińska-Gross. Poeci i pisarze zastanawiali się nad tym, jak historia, tradycja literacka i język imperiów, w którym przyszło im żyć, wpłynęły na ich twórczość. Czy z "imperialnym" językiem walczą, czy po niego sięgają, czy wolą pozostać wierni językowi narodowemu. 

Seamus Heaney mówił, że Irlandczykom po odzyskaniu niepodległości nie udało się wrócić do własnego języka. "Brytyjczycy zostawili nam infrastrukturę, język, a w poezji pewne zwroty typowe dla poezji anglojęzycznej" - powiedział Heaney. Czeski poeta, pisarz i tłumacz literatury niemieckiej Jiri Grusa stwierdził, że niemiecki jest językiem jego wolności. Przypomniał, że został wydalony z własnego kraju, a jego książki objęto zakazem druku. "Nie mogli mnie zastrzelić. Postanowiono zabić mnie w innym sposób: kradnąc mi mój język. Jeśli jest się z małego kraju, to porzucając swój język, zostawia się wszystko: swój styl, swoich czytelników, jest się skazanym na tłumaczy i uzależnionym od sprzedaży książek za granicą. Zakaz druku po czesku to była dla mnie kara śmierci. Starałem się uchronić moją duszę i umiejętności komunikowania, pisać w języku, który mnie ocalił" - powiedział Grusa. "Gdybym pisał po czesku, byłoby bardzo łatwo kontrolować co tworzę" - tłumaczył. Jiri Grusa zauważył, że "nie ma imperializmu i nacjonalizmu, które by się wychowały bez poetów". Zdaniem Tomasa Venclovy ci poeci, którzy promowali ideologię totalitarną są prawie zawsze złymi poetami, źle piszą. Hans Magnus Enzensberger podkreślił, że każdy naród miał w swojej historii jakiś epizod imperialistyczny i bardzo niewiele jest narodów, które nie uczestniczyły w zakładaniu imperium bądź nie cierpiały z powodu imperiów. "Zapominamy, że bardzo wielu poetów i intelektualistów nie tylko przyjęło imperializm, ale w nim rozkwitło" - mówił Enzensberger. "Wśród nas nie ma kolaborantów. Mamy tendencję do mówienia o poetach i intelektualistach jakby zawsze stawali po właściwej stronie. Ale nie jest tak. Nowoczesne imperia budują się na współpracy takich ludzi i zawodów, jaki my uprawiamy" - zauważył. Ko Un podsumował dyskusję mówiąc, iż są tacy, którzy twierdzą, że przetrwają tylko cztery języki: angielski, arabski, chiński i hiszpański. "Ja uważam, że jednego języka będzie się używać tylko w piekle" - mówił Ko Un. "Jeśli chodzi o imperializm chciałbym, żeby poeci pamiętali, że warto trwać przy swoim ojczystym języku" - podkreślił.

Bohaterami drugiego wieczoru poetyckiego Festiwalu, który odbył się w Kościele św. Katarzyny, byli poeci Ko Un, Christopher Reid i Adam Zagajewski, a także Derek Walcott, który dzięki bezpośredniej transmisji telewizyjnej, odczytał zgromadzonej publiczności swój ulubiony wiersz Czesława Miłosza oraz kilka własnych utworów. Wiersze koreańskiego poety Ko Una publiczność mogła wysłuchać zarówno w języku oryginału, w interpretacji samego autora, a także po polsku - odczytał je tłumacz Mieczysław Godyń. Christopher Reid przeczytał wiersze z tomu "Mr Mouth". Polskie tłumaczenie utworów widzowie mogli wysłuchać w wykonaniu tłumacza Jerzego Jarniewicza. Adam Zagajewski przeczytał wiersze ze swego ostatniego tomu "Niewidzialna ręka". Na zakończenie wieczoru, prowadząca spotkanie Magda Heydel, przeczytała wiersz Dereka Walcotta. Wieczór był transmitowany na żywo w internecie na stronie: www.miloszfestival.pl, gdzie jest zarchiwizowany i stale dostępny.

W paśmie nocnym Festiwalu, w Alchemii na Kazimierzu, odbyła się druga część prezentacji projektu Ewy Zadrzyńskiej "Poezja zbliża ludzi. Mój ulubiony wiersz", a po niej drugie spotkanie pod hasłem "Zniewolony umysł w wolnej Polsce", prowadzone przez Przemysława Czaplińskiego, w którym udział wzięli: Sylwia Chutnik, Bernadetta Darska, Paweł Dunin-Wąsowicz, Grzegorz Jankowicz i Radosław Wiśniewski. Z komentarzami wystąpili Kinga Dunin i Janusz Anderman. Głos zabrał również Adam Michnik, który pojawił się na spotkaniu.

Zapraszamy na kolejne spotkania!