Aktualności
Jak przedstawić, to znaczy przełożyć na język kultury, do której jest adresowany, polski dorobek kulturowy? Ewa Thompson udziela na to pytanie praktycznej odpowiedzi.
Urodzona, jak Mickiewicz, na Litwie, doświadczyła jako dziecko tego losu, który został dla milionów z pokolenia jej i jej rodziców zapisany w pakcie Stalina z Hitlerem, podpisanym w Moskwie dokładnie dwa lata później. Polska głowa, która miała na mocy tego paktu zostać definitywnie ucięta, odrastała jednak, nawet w PRL, do którego trafiła młodziutka Ewa. Przez konserwatorium muzyczne, studia polonistyczne i rusycystyczne na Uniwersytecie Warszawskim, mogła wykonać w czasach gomułkowskich krok w stronę indywidualnej wolności – poza świat Gomułki, do Ameryki.
Doktorat na Vanderbilt University w Nashville, praca akademicka na zacnym Uniwersytecie Virginia, w końcu profesorska stabilizacja na Rice University w Houston. Jako badaczka Ewa Thompson nie tylko pokazuje w swoich dziełach krzywizny rosyjskiego pryzmatu, przez który postrzegany jest krajobraz mniejszych, podbijanych przez Moskwę narodów, nie tylko przedstawia literaturę polską tak, by mogła – choćby przez Gombrowicza – zainteresować rozczytujących się w nowych teoriach publiczność akademicką w USA. Tworzy także forum spotkania tych, którzy w nauce i kulturze chcą wyjść poza antypolskie stereotypy. Przez blisko cztery dekady wydaje „The Sarmatian Review”: pismo, w którym ożywa intelektualnie nasze dziedzictwo: wolność, duma, energia nigdy nie umierającej Rzeczpospolitej. W piśmie drukuje sporo przekładów literatury polskiej na angielski. Szuka niestrudzenie sposobów na opowiedzenie tego dziedzictwa w zrozumiałych dla odbiorcy anglosaskiego, akademickiego i politycznego, kategoriach. Szuka… idealnego przekładu? Może da się to zrobić przez pryzmat teorii kolonializmu? Przypomnieć, że nie tylko Afryka i Azja były kolonizowane, ale także – od XVIII wieku – ziemie i ludzie Rzeczpospolitej byli przedmiotem kolonializmu rosyjskiego i niemieckiego. Przypomnieć także dużej części elit w Polsce ich postkolonialne pochodzenie i fobie. Nie po to, by potępić, ale żeby pomóc wydobyć się z tego stanu. Dlatego także profesor Thompson organizowała i zachęcała do korzystania ze stypendialnych pobytów na Rice (oraz innych uczelniach amerykańskich) młodych uczonych z Polski – by przygotować ich do pracy na tej trudnej niwie. I znaleźli się w tej grupie m.in. Andrzej Waśko, Piotr Wilczek, Krzysztof Koehler, Dariusz Skórczewski i wielu innych – te nazwiska coś dziś znaczą w rzeczywistości polskiej, akademickiej, kulturalnej i politycznej.
Czy ta rzeczywistość daje większą szansę na rozwinięcie skrzydeł Polskiego jeźdźca także za Oceanem? To się okaże. Ale nie samo. Bo nic się samo nie okazuje. Historię i kulturę tworzą ludzie. Tworzą je także – opowiadając, interpretując, docierając, skutecznie albo nie – do umysłu, do wyobraźni, do serc odbiorców tych opowieści. Pasja, z jaką profesor Thompson poświęca się od blisko 60 lat pracy nad przekładem owej opowieści na język amerykańskich, a może szerzej – zachodnich – elit, zasługuje na nagrodę. Niech znakiem nadziei pozostanie fakt, nagroda ta ma na za patrona Trans-Atlantyk, a nie Syzyfa.
Może teraz, kiedy odżywa (również w Ameryce i w relacjach amerykańsko-polskich) świadomość znaczenia wspólnoty Rzeczpospolitej, kiedy Ukraina, przy wsparciu Polski i Litwy tworzą znów oś praktycznego oporu wobec odżywającego wciąż imperializmu rosyjskiego – jest szczególna okazja, by dzieło Pani Profesor wieńczyć nagrodą pełną właśnie nadziei?
- laudacja prof. Andrzeja Nowaka dla prof. Ewy Thompson z okazji wręczenia jej Nagrody Transatlantyk za 2020 rok