Aktualności

08.02.2007

"Cieszę się, że z książką mogę żyć tak ciekawie" - wywiad z Jiwone Lee

Wywiad z Jiwone Lee, Koreanką, która zajmuje się  historią ilustracji, pisaniem książek dla dzieci, jest popularyzatorką kultury polskiej w Korei Południowej, wykładowcą Hankuk University of Foreign Studies (Polonistyka) oraz Illustration dept. University of Seul, Graduate School (Historia ilustracji). 

Jiwone Lee wygłosi 13 i 14 lutego dwa wykłady w Oddziale Instytutu Książki /Plac  Defilad 1, piętro IX, pokój 912/ w Warszawie:

  • 13 lutego – Tematy „trudne” w książkach obrazkowych
  • 14 lutego - Początki książek obrazkowych


Instytut Książki: Jak zaczęła się Pani fascynacja Polską? Co sprawiło, że zaczęła się Pani interesować naszym krajem?

Jiwone Lee: Kiedy byłam mała, Polska była w Korei Południowej krajem nieznanym. Nazwiska, zwyczaje, muzyka, dusza słowiańska, wszystko wydawało mi się obce, europejskie, jednak trochę z innej Europy. Kochałam też muzykę Chopina. Wybrałam jako kierunek studiów – polonistykę i literaturę rosyjską.
       
IK: Mówi Pani świetnie po polsku, często Pani tu przyjeżdża, jest Pani znawczynią polskiej sztuki ilustracji. Skąd to zainteresowanie właśnie polską ilustracją?

JL: Pamiętam, to było jeszcze w czasie moich studiów, przyjechałam na miesiąc do Krakowa na letnią szkołę. W księgarniach, a raczej w antykwariatach były jeszcze te stare książki dziecięce z lat sześćdziesiątych. To one otwierały mi oczy i na długo zostały w pamięci. Po polonistyce w Seulu, studiowałam w Krakowie historię sztuki. A literaturą, zwłaszcza literaturą dziecięcą interesowałam się zawsze. Chciałam te dwa kierunki jakoś połączyć i odnalazłam w mojej pamięci te dawne książki.   
       
IK: Czym charakteryzuje się polska sztuka ilustracji? Czy liczy się na międzynarodowym rynku?

JL: Charakteryzuje się przede wszystkim różnorodnością: niezwykłą umiejętnością projektancką, bezkompromisowym dążeniem do czystej sztuki (poprzez malarskość, koloryzm, itd), bardzo solidnym warsztatem, specyficznym uwarunkowaniem polityczno-oświatowym,  stworzeniem sztucznych, hermetycznie zamkniętych ośrodków artystycznych, a także izolacją od światowej sytuacji, itd. 
Na współczesnym międzynarodowym rynku polska sztuka ilustracji moim zdaniem raczej się nie liczy. Liczy się jednak w historii, chociaż nawet w czasie rozkwitu ilustratorstwa polskiego tylko nieliczni artyści znaleźli swoje miejsca na rynku międzynarodowym. 
    
IK: Kogo uważa Pani za czołowych polskich ilustratorów?

JL: Jest ich dużo: Szancer, Siemaszkowa, Uniechowski, Janecka, Czerwiński, Majchrzak i Truchanowska, Wilkoń, Witwicki, Kilian, Boratyński, Stanny, Bohdan Butenko, Grabiański, Srokowski, Lipińscy, Zieleniec, Bylina, Bocianowski, Gawdzik-Brzozowska, Mróz, Maciąg, Rozwadowski, Zamecznik, Mateusz Gawryś, Rychlicki, Czajkowska, Krajnik, Krzemińska, Gaudasińska, Murawscy - musiałabym jeszcze długo wymieniać. 

IK: Wprowadziła Pani na koreański rynek 5 polskich książek dla dzieci i jedną z własnym tekstem. Dlaczego właśnie te tytuły?

JL: Wprowadziłam 2 polskie książki dla dzieci: "Sen, który odszedł" (tekst: Anna Onichimowska, ilustracje: Krystyna Lipka-Sztarbałło), "Dobry potwór nie jest zły"(tekst: Anna Onichimowska, ilustracje: Maria Ekier) i mam 7 książek zrobionych z polskimi artystami: pięć książek autorskich z Iwoną Chmielewską, które najpierw zostały wydane w Korei a potem tylko jedna z nich ("O wędrowaniu przy zasypianiu") została wydana w 2006 roku w Polsce, Anna Sędziwy zrobiła ilustrację do mojego tłumaczenia książki Thackeray’a "Pierścień i Róża", natomiast Anna Ładecka zrobiła ilustracje do koreańskiej książki o angielskim mieście antykwariatów Hay-on-Wye. Są to polsko-koreańskie projekty zrealizowane w Korei. Te dwie pierwsze wprowadzone na rynek koreański książki były jednymi z lepszych pozycji wtedy na rynku polskim, a makiety Iwony cechowały się wysokim artyzmem i indywidualnością oraz głębokim myśleniem. Wydawcy koreańscy też byli tego samego zdania.
Chcę również wydawać te starsze pozycje polskiej szkoły ilustratorów w Korei, jednak jest techniczna trudność – autorzy nie żyją, oryginały zaginęły.

IK: Jest Pani animatorem wydarzeń kulturalnych,  popularyzatorką polskiej kultury w Korei? Jakie wydarzenia udało się pani do tej pory zorganizować i czy Koreańczycy interesują się Polska i jej kulturą?  
       
JL: Byłam kuratorką dwóch wystaw polskich: plakatu polskiego i ilustracji Iwony Chmielewskiej organizowanych we współpracy z MSZ. Koreańczycy są ciekawi świata i interesują się również polską kulturą. Aktualnie pracuję również w Centrum sztuki książek dziecięcych w mieście książek Paju, gromadzę książki z całego świata, w tym polskie.
 
IK: Pracuje Pani teraz nad doktoratem „Polska szkoła ilustratorów książek dziecięcych”, dlatego przebywa Pani w Polsce. 

JL: Tak, piszę doktorat z historii sztuki na Uniwersyteckie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu pod kierunkiem prof. Piotrowskiego. 

IK: Przetłumaczyła Pani wraz z dwiema innymi osobami „Pana Tadeusza”. Jak długo trwały prace nad tłumaczeniem i czy epopeja Mickiewicza cieszy się zainteresowaniem w Pani kraju? 

JL: "Pana Tadeusza" przetłumaczyłam z trzema innymi osobami. Każda z osób tłumaczyła 3 księgi. Trzy miesiące zajęło nam samo tłumaczenie, ale potem cały rok zajęło redagowanie, porównywanie oraz korekty. Książka dostała nagrodę, jednak jest znana  raczej w kręgu akademickim czy literackim.  

IK: Jakie są Pani plany na niedaleką przyszłość, oczywiście poza skończeniem pracy doktorskiej? 

JL:Chciałabym więcej współpracować z polskimi ilustratorami. Chcę wprowadzać w Korei ich projekty, makiety książek i szukać szans wydawania tych artystycznych i ambitniejszych pozycji. Chcę tłumaczyć jeszcze więcej książek polskich i angielskich.  Chciałabym też napisać własną książkę o historii ilustracji, może korzystając z mojego doktoratu a także więcej działać na polu wystawienniczym, przy wydarzeniach związanych z książką. W Korei zajmuję się jeszcze wydawaniem książek braillowskich z ilustracją dotykową i chciałabym też tę działalność poszerzyć. Cieszę się, że z książką mogę żyć tak bardzo ciekawie.

---

Jiwone Lee jest Koreanką. Ukończyła polonistykę i literaturę rosyjską na Hankuk   University of Foreign Studies w Seulu oraz historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim (temat pracy magisterskiej: Sztuka dla dziecka – Polska ilustracja książek dziecięcych w latach 50 i 60), a następnie na Uniwersytecie im.Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie aktualnie przygotowuje doktorat Polska szkoła ilustratorów książek dziecięcych. Jest wykładowcą Hankus University of Foreign Studies (Polonistyka) oraz Illustration dept.University of Seul. Oprócz pracy dydaktycznej zajmuje się historią ilustracji, pisaniem dla dzieci, a także popularyzacją kultury polskiej – jako animator wydarzeń kulturalnych, tłumacz i agent literacki. Wraz z prof.Cheong Byung Gwon, dr. Oh Kyung Gen i dr Esterą Czoj przetłumaczyła Pana Tadeusza (Nagroda Koreańskiego Ministerstwa Edukacji 2006).Do 2007 indywidualnie przetłumaczyła i wprowadziła na koreański rynek pięć polskich książek dla dzieci oraz jedną z własnym tekstem w opracowaniu graficznym I.Chmielewskiej.

W 2003, w Bolonii na Międzynarodowych Targach Książki, wraz z Grażyną Lange, Marią Ryll i Kateriną Busshoff prezentowała książkę polską dla dzieci i jej ilustratorów jako temat panelowy. W wydanym na tę okazję dwujęzycznym Almanachu- Polscy ilustratorzy dla dzieci znajduje się jej esej Polska Szkoła Ilustracji 40 lat później.