Aktualności

Tadeusz Dołęga-Mostowicz, domena publiczna
20.09.2024

85 lat temu zginął Tadeusz Dołęga-Mostowicz

20 września 1939 roku w miejscowości Kuty na granicy z Rumunią zginął Tadeusz Dołęga-Mostowicz, pisarz, autor „Kariery Nikodema Dyzmy” i „Znachora”, jedna z największych gwiazd polskiej literatury międzywojennej.

Dołęga-Mostowicz pochodził z Wileńszczyzny. Przyszedł na świat 10 sierpnia 1898 roku w folwarku Okuniewo w guberni witebskiej. W wieku siedemnastu lat zdał maturę w rosyjskim gimnazjum w Wilnie i rozpoczął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Kijowskiego. W czasach studenckich należał do Polskiej Organizacji Wojskowej, czyli siatki Piłsudskiego wyspecjalizowanej w wywiadzie i dywersji. W 1917 lub 1918 roku przerwał studia i przez Finlandię i Szwecję przedostał się do Warszawy, aby zaciągnąć się jako ochotnik do Wojska Polskiego. Potem wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku, prawdopodobnie jako kawalerzysta.

Po wojnie, postanowieniem traktatu pokojowego w Rydze w 1921 roku, Okuniewo przypadło bolszewickiej Rosji. Doszczętnie zrujnowani Mostowicze, przeżywając niebezpieczne przygody, ewakuowali się do Polski. Mostowicz wystąpił z wojska w 1922 roku Dzięki wsparciu rodziny dostał posadę zecera. Potem awansował na korektora i reportera. W 1925 roku otrzymał etat w redakcji „Rzeczpospolitej”, dziennika prorządowego, związanego z Chrześcijańską Demokracją. Za jego pisarski debiut jest uznawana humoreska „Sen pani Tuńci”.

Podczas przewrotu majowego Dołęga-Mostowicz opowiedział się przeciwko sanacji. Z pozycji weterana i ziemianina bronił „honoru munduru”, oskarżał sanację o tolerancję dla lewicowego terroryzmu, upadku kultury, ogłupiania Polaków, szerzenia pornografii, przestępczości kryminalnej, o „chuligaństwo, nocne napady, masakry, morderstwa, denuncjacje i rugi, protekcje”. Swoje antypatie wyrażał w zjadliwych felietonach. Mostowicz zajął się m.in. sprawą brutalnego pobicia, przez nieznanych sprawców w mundurach, działacza Związku Ludowo-Narodowego oraz Stronnictwa Narodowego, posła Jerzego Zdziechowskiego, poruszał też sprawę zaginięcia gen. Włodzimierza Zagórskiego – skomplikowaną i do dziś niewyjaśnioną. Kilkanaście dni później, 8 września 1927 roku, sam został skatowany przez nieznanych sprawców.

Incydent wywołał ostrą reakcję społeczną. Nawet prosanacyjne „Wiadomości Literackie” określiły zajście „jednym z najwstrętniejszych wydarzeń w dziejach obyczajowości odrodzonej Polski”. Oficjalnie śledztwo zakończyło się umorzeniem, pomimo poszlak i dowodów, że kidnaperami byli funkcjonariusze policji, pod wodzą por. Bolesława Kusińskiego, którzy posłużyli się buickiem płk. Janusza Jagryma-Maleszewskiego, komendanta głównego Policji Państwowej.

Rekonwalescencja 29-letniego Mostowicza zajęła kilka miesięcy, pisarz stracił słuch w jednym uchu, rozchorował się na serce. W listopadzie 1928 roku wziął rozbrat z dziennikarstwem – odtąd publikował popularne powieści w odcinkach, które następnie wydawano w postaci książkowej. W 1929 r. debiutował na łamach katowickiej gazety „Polonia” powieścią „Ostatnia brygada”, a w 1931 r. na łamach „ABC” zaczęła się ukazywać jego najbardziej znana powieść, satyryczna „Kariera Nikodema Dyzmy”. Władze dokonały konfiskaty niektórych odcinków „Kariery…” - w efekcie książka, wydana w Oficynie Rój, została bestselerem. „Sposób, w jaki Mostowicz przedstawił ówczesną elitę, był swego rodzaju zemstą na grupie sanacyjnej za wcześniejsze pobicie” – ocenił prof. Józef Rurawski w monografii „Tadeusz Dołęga-Mostowicz”. Napad, który zagroził jego życiu, pisarz wykorzystał także w powieści „Znachor”, gdzie tytułowy bohater, pobity przez bandytów, stracił pamięć.

Mostowicz pisał po dwie powieści rocznie (łącznie wydał ich 17), uzyskiwał gigantyczne honoraria i tantiemy. Jego dochody miesięczne szacowano na 15 tys. zł – jak podaje prof. Rurawski, dolar kosztował wtedy 5 zł, średnia pensja wynosiła 350 zł, wojewody - 950 zł, premiera RP - 1850 zł. Osiem powieści Dołęgi-Mostowicza sfilmowano przed wojną; grały w nich gwiazdy: Jadwiga Smosarska, Kazimierz Junosza-Stępowski, Józef Węgrzyn, Adolf Dymsza, Ina Benita, Nora Ney, Aleksander Żabczyński. Większość wyreżyserował Michał Waszyński.

Mostowicz pracował codziennie i regularnie, ale w życiu prywatnym był bon vivantem. Otaczał go wianuszek pięknych pań, traktował je szarmancko, lecz z romansami się nie afiszował. Mieszkał w luksusowym pałacyku w centrum miasta, miał dwunastocylindrowego buicka i uchodził za arbitra elegantiarum – na wzór angielskich dandysów nosił meloniki i ubrania w stylu wiktoriańskim, bywał na torach wyścigowych. Przyjaźnił się z literackimi luminarzami epoki: skamandrytami, Makuszyńskim, Goetlem, Ossendowskim, Nowaczyńskim, Gombrowiczem, którzy, lekceważąc często jego twórczość, zazdrościli mu bajońskich zarobków za sprzedaż praw do ekranizacji kolejnych książek. Witold Gombrowicz należał do nielicznych, którzy wysoko oceniali umiejętności literackie Mostowicza. Sam pisarz miał trzeźwą opinię o własnej twórczości: „Ja nie piszę, tylko zarabiam. Gdy zarobię wystarczająco dużo i zbiję majątek, wezmę się do pisania czegoś wielkiego i prawdziwego. Myślę, że nastąpi to, gdy skończę pięćdziesiątkę” – tłumaczył Mostowicz w wywiadach.

Latem 1938 r. pisarz, dotąd znany z niestałości w uczuciach, zakochał się, jak sam oceniał - na poważnie. 16-letnia wówczas Kate Piwnicka była córką ziemian, u których Mostowicz spędzał kilka razy lato. Na listopad 1939 r. zaplanowano oficjalne zaręczyny, a ślub – na Boże Narodzenie 1939. We wrześniu 1939 r. Mostowicz miał 41 lat. Jako osoba niedosłysząca raczej nie podlegał mobilizacji, prawdopodobnie zgłosił się jako ochotnik. Nieznany jest jego szlak bojowy, historycy zgadzają się jednak że zginął 20 września w miejscowości Kuty na granicy z Rumunią. Okoliczności śmierci mają kilkanaście sprzecznych wersji; a większość z nich ma… naocznych świadków. Poza dyskusją jest fakt, że padł ofiarą Sowietów. I nie podważa się oceny Jana Karskiego, którą zanotował Waldemar Piasecki: „Pisarz, który naśmiewał się, że w II RP brak honoru i zasad, zginął w ich obronie”.

Władze PRL przez lata nie zgadzały się na sprowadzenie zwłok pisarza do Polski. Pozwolenie wydano dopiero podczas gierkowskiej odwilży, dzięki poparciu kard. Stefana Wyszyńskiego oraz Jarosława Iwaszkiewicza.

24 listopada 1978 r. szczątki zostały złożone w katakumbach na warszawskich Powązkach.