Aktualności

29.10.2021

75 lat temu zmarł Paweł Hulka-Laskowski, tłumacz „Przygód dobrego wojaka Szwejka”

Hulka nie przełożył „Szwejka”, lecz napisał od nowa, po polsku – być może lepiej niż Hašek – ocenił bohemista Aleksander Kaczorowski. 29 października 1946 roku zmarł Paweł Hulka-Laskowski, pisarz, działacz społeczny i publicysta, tłumacz.

„Paweł Hulka-Laskowski obecny jest we współczesnej świadomości jako tłumacz, głównie dzięki nieśmiertelnemu przekładowi Przygód dobrego wojaka Szwejka. W dwudziestoleciu międzywojennym był rozpoznawalnym działaczem społecznym” – napisała Katarzyna Przybyła w artykule „Paradoksy kultury. Przypadek Pawła Hulki-Laskowskiego i Stanisława Brzozowskiego” (STUDIA PHILOLOGICA UNIVERSITATIS VELIKOTARNOVENSIS, 2017).

„Ja chciałabym zwrócić uwagę na najmniej wspominany dzisiaj aspekt jego działalności, który przyniósł największy, lecz niespodziewany efekt. Hulka-Laskowski był protestantem i ten element jego tożsamości przysparzał mu cierpień. Narzekał, że gdy był dzieckiem nieraz utożsamiano jego luterańskie pochodzenie z niemieckim zaborcą i ten schemat myślowy powodował, że był dyskryminowany” – przypomniała.

Paweł Hulka przyszedł na świat w protestanckiej rodzinie czeskich imigrantów, jako syn Józefa i Elżbiety z Howorków, pracowników żyrardowskiej Fabryki Wyrobów Lnianych.

Po ukończeniu szkoły fabrycznej w 1892 roku – mając niespełna 12 lat – rozpoczął pracę jako goniec i pomocnik rachmistrza w kantorze tkalni, „gdzie przez 13 godzin dziennie obliczał wypłaty dla robotników i roznosił korespondencje fabryczną po oddziałach” – napisał Przemysław Nowak w artykule pt. „Paweł Hulka-Laskowski (1881-1946)” na stronie Klubu Miłośników Dobrego Wojaka Szwejka (2003).

„Aby móc kupować książki oszczędzał pieniądze kosztem jedzenia i ubrania. Postanowił nawet, że sam przerobi program gimnazjalny ucząc się wieczorami i nocami. Zaczął także uczyć się języków obcych i czytać literaturę czeską” – przypomniał Nowak. Aby zagłuszyć głód i „płoszyć” sen w nocy, gdy siedział nad książkami, palił podkradane ojcu papierosy. Szybko nabawił się gruźlicy – szczęśliwym zbiegiem okoliczności o zdolnym samouku dowiedział się współwłaściciel żyrardowskich zakładów włókienniczych Karol Dittrich junior, który wysłał go do sanatorium, a później ufundował mu studia na uniwersytecie w Heidelbergu gdzie Hulka w latach 1903-08 studiował filozofię, religioznawstwo i teologię.

„Czeskiego nauczył się za młodu od niejakiego Procházki, pracownika kantoru fabrycznego w Żyrardowie w zaborze rosyjskim. W początkach XX wieku tamtejsze zakłady tekstylne należały do największych w Europie, a wśród zatrudnionych w nich cudzoziemców, specjalistów z dziedziny przędzalnictwa i tkactwa, na kilka lat przed I wojną światową pojawili się także Czesi. Hulka, sam spolonizowany potomek czeskich protestantów, którzy opuścili ojczyznę po klęsce antyhabsburskiego powstania w 1620 roku, mniemał, że zna język przodków. Dopiero gdy zajrzał do prenumerowanych przez Procházkę gazet i książek, zdał sobie sprawę, jak niewiele język wygnańców, który »był tak już spolonizowany, że całe niemal słownictwo i składnia były polskie«, ma wspólnego z nowożytną czeszczyzną” – napisał bohemista, tłumacz, eseista i dziennikarz Aleksander Kaczorowski, we wstępie do książki Jaroslava Haška pt. „Nim Szwejk poszedł na wojnę” (Oficyna Wydawnicza Przybylik, 2015).

Hulka zaczął się więc uczyć języka czeskiego i wkrótce zaczął czytać dziennik „Czas” – „organ realistów czeskich, którego duszą był profesor Tomasz Masaryk” późniejszy pierwszy prezydent Czechosłowacji (1918-35). Nawiązał również korespondencję ze słynnym filozofem, który odpowiadał na jego listy „bardzo uprzejmie” i „bardzo serdecznie” – jak później wspominał.

W 1901 roku zadebiutował tłumaczeniem nowelki Svatopluka Čecha „Jastrząb contra Hordliczka”, wydrukowanym na łamach „Tygodnika Ilustrowanego”. „Odtąd używał pseudonimu literackiego Paweł Laskowski (hulka – po czesku znaczy laska)” – wyjaśniono na portalu zyrardow.pl.

Po powrocie z Heidelbergu Paweł Hulka-Laskowski, wraz z żoną Kazimierą i córką Elżbietą, zamieszkał w Grodzisku Mazowieckim. „W czerwcu 1910 r. oboje zostali aresztowani pod zarzutem współudziału w zamachu na komendanta carskiej żandarmerii i umieszczeni na Pawiaku. Po zwolnieniu z więzienia przeprowadzili się do Żyrardowa, do willi »Wanda« przy Alei Kolejowej” – przypomniał Przemysław Nowak.

Rodzinę utrzymywał z tłumaczeń z języka niemieckiego i z francuskiego. „Przyjmowałem każdą nadarzającą się pracę i przesiadywałem przy maszynie do pisania po kilkanaście godzin dziennie. Zresztą pracować lubiłem i robota stawała się dla mnie nałogiem, niestety, rujnującym” – wspominał w książce „Mój Żyrardów” (1934). „Kaligraficzny wzorzec szkolny, opiewający, że »cierpliwością i pracą ludzie się bogacą«, był nieścisły, bo nie mówił, czyją pracą i kto się bogaci. Ja od własnej pracy ubożałem. Miałem jej coraz więcej, ale zarobki były coraz mniejsze” – napisał.

Już przed I wojną światową pisał do takich pism, jak „Bluszcz”, „Echo Literacko-Artystyczne”, „Sfinks” i „Myśl Niepodległa”. W 1915 r. stał się jednym z twórców „Klubu Robotniczego” zajmującego się działalnością oświatową w środowisku żyrardowskich robotników. W stowarzyszeniu „Samokształcenie” wykładał historię cywilizacji. Potem został prelegentem Polskiej Macierzy Szkolnej.

Po wybuchu wojny Hulkowie przenieśli się do jednego z robotniczych domów. Aby utrzymać rodzinę, Hulka otworzył biuro pisania podań do urzędów okupacyjnych.

W lutym 1920 roku Hulka wyjechał do Pragi, by objąć stanowisko referenta prasowego w polskim poselstwie. Stolica Czechosłowacji „była bardzo sąsiedzka, miła, demokratyczna, nawet podczas kampanji przedwyborczej” – ocenił. Po trzech miesiącach wrócił do Żyrardowa i nawiązał współpracę z wieloma czasopismami, w tym również z prasą ewangelicką. Od 1924 r. był stałym współpracownikiem „Wiadomości Literackich”. Po wybuchu Wielkiego Kryzysu gospodarczego oraz po przejęciu zakładów żyrardowskich przez Francuza Marcela Boussaca podjął zdecydowaną kampanię prasową przeciwko nowej dyrekcji fabryki – dzięki czemu sprawa żyrardowska nabrała rozgłosu.

„W 1934 r. ukazała się książka »Mój Żyrardów« dedykowana »robotnikom żyrardowskim…« Książka ta opatrzona podtytułem Z dziejów polskiego miasta i z życia pisarza ukazała środowisko robotnicze, jego stopniową pauperyzację, w sposób wolny od retorycznych deklamacji i afektacji, a swoją bezpośredniością sprawiła wielkie wrażenie i stała się wydarzeniem literackim, będąc jednocześnie oskarżeniem konsorcjum francuskiego. Walka pisarza przyniosła rezultaty i już w 1936 r. zakłady żyrardowskie wróciły pod zarząd państwowy” – podkreślił Nowak.

„Był wybitnym pisarzem, tłumaczem, religioznawcą, publicystą, krytykiem literackim, wolnomyślicielem i niestrudzonym społecznikiem. Swoją twórczością zapisał się na trwałe w historii literatury polskiej. Dla żyrardowian najcenniejszą pozycją w dorobku pisarza jest pamiętnikarska powieść zatytułowana »Mój Żyrardów«, która najpełniej obrazuje życie społeczności naszego miasta z przełomu XIX i XX wieku” - podkreślono na portalu zyrardow.pl. „Jako tłumacz, największy rozgłos Paweł Hulka-Laskowski zyskał przekładem »Przygód dobrego wojaka Szwejka« Jaroslava Haška, wydanym w 1931 roku i do dziś uważanym za najtrafniejsze” – dodano.

„Paweł Hulka-Laskowski natychmiast poznał się na »Szwejku«. Podczas gdy czescy krytycy skwitowali powieść Haška jako przykład literatury drugorzędnej, straganowej, tłumacz na łamach »Wiadomości Literackich« okrzyknął ją arcydziełem” – napisał Aleksander Kaczorowski.

„Czytałem wtedy po raz nie wiem który »Dobrego wojaka Szwejka« i szukałem nakładcy dla swego tłumaczenia, ale rzecz dziwna, nie znajdowałem go. Nie mogłem żadnego z wydawców przekonać, że to jest dobre i że to pójdzie. Autor »Szwejka«, Jarosław Haśek już nie żył, a wydawca czeski, Synek, zgadzał się udzielić autoryzacji na tłumaczenie, gdy mu wskażę firmę wydawniczą, która tłumaczenie moje wyda. Jednocześnie zastrzegał się, że wszystkie nieparlamentarne słowa muszą być przetłumaczone dosłownie bez żadnej eufemizacji i wykropkowywań. Poprostu taki był warunek, nad którym nie dopuszczał dyskusji. Wpadłem na pomysł przesłania »Wiadomościom« krótkiej notatki o »dobrym wojaku Szwejku« i nakładca znalazł się od razu. »Rój« poznał się na Haśku i niebawem mogłem był przystąpić do tłumaczenia tej ciekawej książki” wspominał Hulka-Laskowski.

Warto przypomnieć, że artykuł Hulki, który przekonał właścicieli „Roju” - Melchiora Wańkowicza i Mariana Kistera – miał tytuł „Czeski Rabelais – Cervantes. Powieść o Szwejku. Historia wojaka-aforysty” („Wiadomości Literackie” nr 42/1927).

W latach 1929–31 ukazały się kolejne tomy „Przygód dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej”.

„Tłumacz nie dotrzymał obietnicy danej czeskiemu wydawcy: »Dobry wojak Szwejk« roił się od eufemizmów, np. zdanie »Voní tihle vznešení páni bejvají obyčejně buzeranti« Hulka przełożył tak: »Ci uczeni panowie miewają takie rozmaite gusta«. Dla porównania, w najnowszym przekładzie Antoniego Kroha zdanie to brzmi następująco: »No, ci szlachetni panowie to na ogół pedały«. I jest to przekład wierny duchowi i literze oryginału” – podkreślił Aleksander Kaczorowski.

„Tylko co z tego? Powiedzmy to wreszcie: Hulka nie przełożył »Szwejka«, lecz napisał go od nowa, po polsku. Być może napisał go nawet lepiej niż Hašek” – podsumował.

Prócz „Szwejka” Paweł Hulka-Laskowski przełożył – z angielskiego, francuskiego, niemieckiego, czeskiego i rosyjskiego – m.in. trylogię: „Hardubal”, „Meteor” i „Zwyczajne życie” oraz „Fabrykę Absolutu” Karela Capka, „Amerykę” i „Syna człowieczego” Emila Ludwiga, „Rodzinę Thibault” Rogera Martina du Gard, „Życie św. Franciszka z Asyżu” Paula Sabatiera, „Napoleona” Dymitra Mereżkowskiego, „Rokoko” Boehena, „Ludzi genialnych” Ernsta Krestchmera i „Podróże Guliwera” Jonathana Swifta.

Sam był autorem m. in. „Mojego Żyrardowa”, „Księżyca nad Cieszynem”, powieści o życiu ewangelików pt. „Porucznik Regier” i antologii „Pięć wieków herezji”.

Czas niemieckiej okupacji rodzina Hulków przeżyła w Żyrardowie. „We wrześniu 1940 r. Hulka-Laskowski wraz z innymi wybitnymi osobistościami życia literackiego i kulturalnego Polski, m.in. K. Irzykowskim, K. Junosza-Stępowskim, S. Kisielewskim, otrzymał list od Miry Zimińskiej, w którym artystka zapraszała Go i innych twórców do Karolina pod Warszawą na »dwutygodniowe wczasy«. Zjazd takiej elity nie mógł być niezauważony przez gestapo, które zorganizowało obławę i zamknęło wszystkich na Pawiaku. Po kilku tygodniach Hulka dzięki staraniom rodziny i przyjaciół został zwolniony z aresztu. Niestety, pozbawiony możliwości zarobkowania piórem znalazł się w bardzo ciężkiej sytuacji materialnej” – napisał Przemysław Nowak.

Po zakończeniu II wojny światowej, by podreperować nadwątlone w czasie okupacji zdrowie, przeniósł się na Śląsk Cieszyński. 29 października 1946 r. zmarł na wylew krwi do mózgu w cieszyńskim szpitalu. Pochowano go na cmentarzu ewangelickim w Cieszynie.

„Gdy umierał Paweł Hulka-Laskowski, który zabiegał o pojednanie, o oddanie słuszności protestantom wśród katolickiej – szczególnie po drugiej wojnie światowej – większości, nic nie wskazywało, że ono nastąpi. Od lat 20. XX wieku datuje się myśl ekumeniczna, która wyszła z łona kościołów protestanckich, ale przez Kościół katolicki została podjęta dopiero później. Hulka-Laskowski był więc propagatorem tej myśli. Pisał publikacje do pisma »Jednota« – właśnie o charakterze ekumenicznym (prezentowano w nim wiadomości z życia mniejszości wyznaniowych)” – napisała Katarzyna Przybyła.

„Nieoczekiwaną reakcją na jego pragnienia była odpowiedź z samego Watykanu. Gdy po drugim Soborze Watykańskim (1962–1965) były publikowane teksty posoborowe, Laskowski mógłby z radością przeczytać, że wszystko to, co przysparzało mu cierpień ze strony Kościoła i co w nim krytykował, znalazło rozwiązanie w słowach pojednania ze strony katolików, otwartości na inne religie i na wszystkie zdobycze nowoczesnego świata, przez co w jakimś stopniu oba chrześcijańskie wyznania ponownie zbliżyły się, jak w tylekroć opiewanym przez niego wieku XVI” – podsumowała.

„Uważamy Pawła Hulkę-Laskowskiego za najwybitniejszego żyrardowianina. Dowodem pamięci i szacunku jest nazwanie Jego imieniem jednej z ulic oraz umieszczenie w 1966 r. tablicy pamiątkowej na domu przy ul. Narutowicza 34, w którym mieszkał i tworzył, a gdzie w 1991 r. otwarta została filia Muzeum Okręgowego w Żyrardowie-Gabinet Pisarza. Jego imię nosi także Miejska Biblioteka Publiczna i Ośrodek Badania Kultury Miasta TPŻ” – napisano na portalu zyrardow.pl.

28 stycznia Rada Miasta Żyrardowa ustanowiła rok 2021 „Rokiem Pawła Hulki-Laskowskiego”.

źródło: PAP, Paweł Tomczyk

Udostępnianie informacji PAP - klauzula informacyjna