Aktualności

fot. Instytut Literacki
07.07.2022

25 lat temu zmarł Leo Lipski

25 lat temu, 7 lipca 1997 roku, w Tel Awiwie zmarł Leo Lipski, pozostający jednym z najbardziej niedocenionych polskich pisarzy. Ze względu na wieloletnią niepełnosprawność napisał bardzo mało, jednak dwie powieści i kilka opowiadań wystarczyło, by na trwałe zapisał się w historii polskiej literatury.

Największą sławę przyniosła mu minipowieść „Piotruś”, która została wydana w 1960 roku nakładem Instytutu Literackiego w Paryżu. Nazwisko Lipskiego nie było już wtedy obce Jerzemu Giedroyciowi ani Marii i Józefowi Czapskim. Talent Lipskiego objawił im się w 1955 roku, kiedy opowiadaniem „Dzień i noc” pisarz wygrał nagrodę paryskiej „Kultury” (ex aequo z Andrzejem Chciukiem). Po dwóch latach, w 1957 roku, „Dzień i noc” został wydany przez Instytut Literacki wraz z innymi opowiadaniami Lipskiego („Powrót”, „Waadi”). Do najistotniejszych dzieł w twórczości Lipskiego zaliczyć należy jeszcze inicjacyjną powieść „Niespokojni”, najprawdopodobniej ukończoną już w 1948 roku, ale w całości wydaną dopiero w 1998 toku, już po śmierci pisarza.

Dzieła te wiele od siebie różni, łączy jednak zamiłowanie Lipskiego do tworzenia, minimalistycznej, obrazowej, bardzo gęstej i poetyckiej prozy, która z jednej strony ukazuje upajające piękno świata i wolę życia, z drugiej jednak nie waha się sięgać do mrocznych lub obscenicznych stron ludzkiej egzystencji. „Niespokojni” to powieść o grupie młodych ludzi śmiało eksperymentujących zarówno w przestrzeni tworzonej przez siebie sztuki, jak i życiu codziennym – napisana nieco mniej zwięzłym, nie aż tak skondensowanym językiem niż następne prozy autora. „Dzień i noc” uchodzi za jeden z najlepszych przykładów polskiej literatury łagrowej. Z kolei w „Piotrusiu” Lipski opowiedział historię dotkniętego niepełnosprawnością człowieka, który sprzedał się na targu za cenę zakwaterowania i skromnego wyżywienia. W tej minipowieści groteskowy sposób przedstawienia świata i jedyny w swoim rodzaju język zostały przez pisarza doprowadzone do perfekcji.

W swojej prosie Lipski śmiało czerpał z własnej biografii, przetwarzając ją w przerysowany, osobliwie poetycki sposób. Materiału biograficznego nie zabrakło – Lipski był żydowskim pisarzem emigracyjnym przymusowo mieszkającym w Tel Awiwie, który przeżył Zagładę i pobyt w sowieckim łagrze, by w konsekwencji przypłacić to ciężką niepełnosprawnością.

Leo Lipski urodził się 10 lipca 1917 roku w Zurychu jako Leo Lipschütz. Jeszcze w dzieciństwie przeniósł się wraz z rodziną do Krakowa, gdzie wiódł życie zasymilowanego, wywodzącego się z inteligencji, bardzo zdolnego ucznia. Przed drugą wojną światową zdążył zadebiutować w prasie literackiej, zdać maturę i zacząć studiować filozofię i psychologię (które to fascynacje dawały później o sobie znać w jego twórczości). Studiów nie ukończył – na przeszkodzie stanął mu wrzesień 1939 roku.

Uciekając przed wojną Lipski wyjechał do Lwowa, gdzie został aresztowany przez NKWD i zesłany w głąb Związku Radzieckiego. Pracował przy robotach leśnych oraz przy budowie kanału Wołga-Don, co znalazło odzwierciedlenie w opowiadaniu „Dzień i noc”. W Uzbekistanie w trudnych warunkach przeszedł tyfus, co prawdopodobnie poskutkowało nierozpoznanym zapaleniem opon mózgowych. Po odzyskaniu wolności na mocy amnestii w 1941 roku wraz z bratem dołączył do Armii Andersa i wraz z nią trafił do Teheranu, gdzie zachorował na zapalenie opłucnej. Ta choroba sprawiła, że musiał zostać zwolniony z wojska. Trafił do Palestyny, gdzie do jego przypadłości doszły jeszcze ataki epilepsji. Podczas pobytu na Bliskim Wschodzie udało mu się dostać stypendium rządu polskiego w Londynie, dzięki któremu miał kontynuować studia na uniwersytecie w Bejrucie. W zrealizowaniu tych planów przeszkodził mu prawostronny paraliż ciała, który z czasem postępował. W momencie ataku paraliżu miał zaledwie 27 lat. Resztę życia spędził w Tel Awiwie, z czasem dalej tracąc sprawność, aż wreszcie stał się w człowiekiem całkowicie przykutym do łóżka i niezdolnym do samodzielnego życia. W Izraelu żył w nędzy i nigdy nie zdołał nauczyć się ani języka hebrajskiego, ani angielskiego – porażka ta była związana z afazją, która zaburzyła część jego zdolności poznawczych. Z tego samego powodu utracił zdolność posługiwania się niemieckim i francuskim, czyli językami, które opanował w młodości.

Twórczość również sprawiała dotkniętemu niepełnosprawnością Lipskiemu ogromne problemy. W datowanym na 1954 rok liście do Konstantego Jeleńskiego Lipski pisał, że od czasu paraliżu może pisać zaledwie dwie godziny dziennie. W innym liście, tym razem do Jerzego Giedroycia, datowanym na 1959 rok, pisarz stwierdza (mowa o „Piotrusiu”): „Dałoby się zrobić z niego rzecz dużo lepszą, gdyby tak popracować jeszcze nad nim cztery miesiące, co równa się okresowi dwóch lat. Muszę bowiem jedną rzecz wyjaśnić: dziesięć miesięcy na rok jest dla mnie stracone. Powody: zdrowie, klimat, warunki mieszkaniowe itd.”. Z czasem Lipski stopniowo tracił resztki sprawności. Kiedy w latach dziewięćdziesiątych kilkorgu badaczom i krytykom udało się z nim spotkać, zupełnie nie mógł już ruszać się z łóżka, a jakakolwiek komunikacja z nim była w zasadzie możliwa jedynie za pośrednictwem opiekującej się nim Łucji Gliksman.

W latach dziewięćdziesiątych Lipski został odkryty na nowo – po części dzięki nowym polskim wydaniom jego dzieł (i pierwszemu pełnemu wydaniu „Niespokojnych”), a po części dzięki rosnącemu zainteresowaniu badaczy i krytyków, wśród których należy wymienić Hannę Gosk, Stanisława Beresia i Agnieszkę Maciejowską. 

Kolejny renesans zainteresowania Lipskim i jego twórczością ma miejsce właśnie teraz. W ostatnich latach nie tylko ukazało się wiele artykułów naukowych poświęconych pisarzowi, ale również dwa nowe wydania jego dzieł – „Powrót” (Instytut Książki, 2015) i „Proza wybrana” (Czarne, 2022). To bardzo dobrze, bo twórca łączący w sobie cechy tak wielkich pisarzy jak Tomasz Mann, Louis-Ferdinand Celine, Witold Gombrowicz i Franz Kafka przytrafił się polskiej kulturze tylko raz.