Aktualności

fot. Mariusz Kubik
10.05.2021

15 lat temu zmarł Jerzy Ficowski

9 maja 2006 roku zmarł nagle w letnim domu w Wildze Jerzy Ficowski – poeta, odkrywca talentu Papuszy, znawca kultury cygańskiej i żydowskiej, entuzjasta twórczości Brunona Schulza, tłumacz. Kilka godzin przed śmiercią spacerował po lesie i słuchał śpiewu ptaków.

„Tata zawsze mówił, że wszystko co robił - chociaż poświęcał się temu całkowicie i bezgranicznie, poświęcał temu całe lata pracy: badaniom nad Schulzem. Wojtkiewiczowi, no i oczywiście wszelkim sprawom cygańskim - to są wszystko tematy poboczne. Że on to robi kiedy nie pisze wierszy. Że poezja jest dla niego naczelna” - przypomniała Anna Ficowska–Teodorowicz w zrealizowanym w 2020 roku filmie „Tata, Jerzy Ficowski”, dostępnym m.in. na portalu kultury Romów E-drom.

Wybór swoich wierszy z lat 1945-85 Jerzy Ficowski zatytułował „Wskazówki dla początkujących zegarów”.

Urodził się 4 września 1924 roku w Warszawie. We wrześniu 1939 roku przerwał naukę w gimnazjum im. Zamoyskiego, dalej uczył się na tajnych kompletach. Nawiązał kontakt ze środowiskiem konspiracyjnym w podwarszawskich Włochach, został żołnierzem AK. W 1943 roku Ficowski został aresztowany i zamknięty na Pawiaku, skąd udało mu się uciec. Jako strzelec „Wrak” walczył w Powstaniu Warszawskim na Mokotowie, w pułku „Baszta”. Po upadku powstania trafił do obozów jenieckich w Niemczech. W 1945 roku wrócił do Warszawy, rozpoczął studia socjologiczne i filozoficzne na Uniwersytecie Warszawskim.

Debiut literacki Ficowskiego to wiersz „Ptakom niebieskim” opublikowany w 1946 roku w tygodniku „Dziś i jutro”. W 1948 roku ukazał się jego pierwszy tomik poetycki zatytułowany „Ołowiani żołnierze”. W tym samym roku Ficowski został zatrzymany przez UB i był namawiany do współpracy. Postanowił na jakiś czas usunąć się z miasta i w latach 1948-50 wędrował z taborem cygańskim. Przybywając z Cyganami Ficowski notował wszystko, co tylko usłyszał: bajki, nowe słowa, historię taboru. To Ficowski odkrył w Cygance Bronisławie Wajs poetkę, to za jego namową Papusza zaczęła zapisywać układane przez siebie wiersze i pieśni. Po opuszczeniu przez Ficowskiego taboru Papusza utrzymywała z nim kontakt listowny, przesyłała mu swoje wiersze, które on tłumaczył na język polski.

W 1953 r. ukazał się tom szkiców Ficowskiego poświęconych historii i życiu Romów „Cyganie polscy”. W 1956 roku wyszedł drukiem pierwszy tomik Papuszy, tłumaczony właśnie przez Ficowskiego. Kolejna jego książka o Romach - „Cyganie na polskich drogach” - ukazała się w 1965 roku.

Własne wiersze Ficowski początkowo tworzył po wpływem Juliana Tuwima, później nawiązywał do awangardy międzywojennej. Z czasem w jego poezji coraz wyraźniejsze stawały się refleksje o tematyce społecznej i moralnej. O pisaniu mówił w jednym z wywiadów: „Poezja nie jest zajęciem. To odświętne chwile. Wiersz się zdarza”.

Wojna i dramat zagłady Żydów wzbudziły w Ficowskim potrzebę ocalenia także tej kultury od zapomnienia. Jednym z owoców tego zainteresowania był poemat „List do Marka Chagalla”, wydany w 1957 roku. Ale postacią, którą Ficowski zajął się w sposób szczególny, był Bruno Schulz. W 1967 roku Ficowski wydał szkice o życiu tego artysty „Regiony wielkiej herezji”. Ficowski - jak sam pisał - zachwycił się „Sklepami cynamonowymi” Schulza jeszcze w czasie wojny. Kiedy dowiedział się o tragicznej śmierci ich autora, postanowił jego twórczość - nie tylko literacką, ale także plastyczną - badać dalej i opatrywać ją komentarzami. Miał to być rodzaj literackiego hołdu złożonego Schulzowi. „Okolice sklepów cynamonowych” - kolejny tom szkiców o Schulzu - ukazał się – w 1986 roku. Dziś zalicza się je do najważniejszych źródeł wiedzy o pisarzu z Drohobycza.

Ficowski był także znawcą ludowej poezji żydowskiej, wydał ją w antologii „Rodzynki z migdałami” (1964). Przełożył na polski – na podstawie tłumaczenia filologicznego Jana Leńskiego – „Pieśń o zamordowanym narodzie żydowskim” Icchaka Kacenelsona. Tłumaczył również utwory hiszpańskiego poety Frederika Garcii Lorki i rosyjskie wiersze Bolesława Leśmiana, które zebrał w wydany w 1987 roku zbiór „Pochmiel księżycowy”.

Leśmiana czytał w młodości „łapczywie i wielokrotnie”. „Z czasem zaczął też uznawać autora +Łąki+ za największego polskiego poetę stulecia (obok Schulza, jego zdaniem tylko pozornie będącego prozaikiem). Sam jako poeta uważany nieraz za kontynuatora Leśmiana, czuł się +niegodny+ takich porównań. Nie próbował też o nim pisać, twierdząc, że istnieje już dostatecznie dużo innych studiów” - czytamy na stronie jerzyficowski.pl.

W rozmowie z Tomaszem Fiałkowskim i Jerzym Illgiem („Tygodnik Powszechny” nr 7/1992) przyznał, że zanim zainteresował się w ogóle literaturą, pasjonowała go entomologia. „Między Leśmianem a entomologią istnieje jakiś tajemny związek” - mówił. „Znikomki, Śnigrobki i Srebronie to wszystko kuzyni trzmieli i rozmaitych chrząszczy, które też występują w jego wierszach. Leśmianowskie twory spokrewniają się z tworami boskimi, są do siebie gatunkowo zbliżone; nawet imionami są sobie pokrewne. Nie wiem, co to za Leśmian krzątał się kiedyś w polskiej entomologii, który ponadawał swojskie nazwy motylom i ćmom. Są to wszystko leśmianowskie z ducha neologizmy: zmroczniki, nastrosze, zmierzchnice, powszelatki, przegibki, zasmutki, marzymłódki, pokłonniki… A i sam Leśmian ze swoim poetyckim imieniem też do tej rodziny należy” - wyjaśnił.

Jedną z jego ostatnich fascynacji stanowił malarz Witold Wojtkiewicz, napisał o nim książkę „W sierocińcu świata”, wydaną w 1993 roku.

Ficowski pisał również teksty popularnych piosenek - nagradzanych w Sopocie i Opolu -, m.in. dla Zespołu Pieśni i Tańca „Mazowsze” i Anny German. Współtworzył takie przeboje, jak „Bajka o cygańskim królu”, „Jadą wozy kolorowe”, czy „Szlifierz warszawski” - wykonywany przez Jaremę Stępowskiego. Pisał też piosenki w języku cygańskim.

W grudniu 1975 roku Ficowski podpisał protest przeciwko proponowanym przez PZPR zmianom w Konstytucji, które miały zalegalizować przewodnią rolę partii komunistycznej i odwieczną przyjaźń ze Związkiem Sowieckim. Był to początek jego działalności opozycyjnej w PRL-u. W roku następnym jego twórczość objęto zakazem druku, który utrzymano aż do 1980 roku. Od 1977 roku Ficowski publikował w drugim obiegu, przede wszystkim w „Zapisie”, a od 1978 roku należał do Komitetu Samoobrony Społecznej KOR. Jeździł na procesy radomskie, opracowywał oświadczenia i odezwy korowskie, między innymi jest autorem odezwy KOR wydanej 11 listopada 1978 roku w sześćdziesiątą rocznicę odzyskania niepodległości. W 1979 roku w podziemnym wydawnictwie NOWA ukazał się tom jego wierszy „Gryps”. Działalność tę wyjaśnił później podobnie jak uczestnictwo w Powstaniu Warszawskim. „Trzymam się własnych grządek, ale czasem nie wolno uchylić się od udziału”.

We wrześniu 1999 roku Fundacja Pogranicze oraz Ośrodek „Pogranicze - sztuk, kultur, narodów” po raz pierwszy przyznały tytuł Człowieka Pogranicza. Pierwszym laureatem był właśnie Jerzy Ficowski. W wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” na pytanie o to, jakie kryteria musiał spełnić Jerzy Ficowski, by otrzymać ten tytuł, prezes Fundacji Pogranicze Krzysztof Czyżewski odpowiedział: „W przypadku Jerzego Ficowskiego kryterium było bycie Jerzym Ficowskim. Najpierw był Jerzy Ficowski, a później był tytuł Człowiek Pogranicza ujęty w naszych programach i projektach. Jerzy Ficowski całym swoim życiem i twórczością przyczynił się do spopularyzowania etosu pogranicza, postawy tolerancyjnej i otwartej ze zrozumieniem i szacunkiem odnoszącej się do odmienności innych, przełamującej stereotypy i uprzedzenia, budującej mosty zbliżenia pomiędzy ludźmi różnych narodowości i religii”.

Jerzy Ficowski zmarł nagle 9 maja 2006 r. w swoim domu letnim w Wildze. Kilka godzin przed śmiercią powiedział przez telefon żonie, że właśnie spacerował po lesie, słuchał śpiewu ptaków i jest szczęśliwy.

Od listopada ubiegłego roku na Youtube można posłuchać wierszy dla dzieci ze zbioru „Lodorosty i bluszczary” i baśni cygańskich z tomu „Gałązka z drzewa słońca”, czytanych przez aktora Radosława Chabowskiego.

W 2015 r. Anna Ficowska–Teodorowicz wspólnie z matką Elżbietą Ficowską ustanowiły Fundację im. Jerzego Ficowskiego, by „strzec jego miejsca w polskiej kulturze, przechowywać pamięć o nim i wspierać działania bliskie mu duchem”.

„No gdzieś ten Jerzy Ficowski żyje” - powiedziała Anna Ficowska–Teodorowicz. „To człowiek, który ma w dorobku tak wiele i tak dużo zrobił dla kultury, że byłoby zbrodnią, żeby to gdzieś zaprzepaścić, schować do szuflady i zapomnieć” - wyjaśniła.

źródło: PAP, Agata Szwedowicz, Paweł Tomczyk