Aktualności
Dzisiaj przypada setna rocznica urodzin Krzysztofa Kamila Baczyńskiego nazywanego „nowym Słowackim”, bez którego twórczości trudno wyobrazić sobie kształt polskiej poezji w okresie II wojny światowej.
Krzysztof Kamil Baczyński urodził się 22 stycznia 1921 roku w Warszawie, w rodzinie, która znacząco wpłynęła na jego późniejsze życiowe i poetyckie wybory. Ojciec, Stanisław Baczyński był krytykiem literackim, historykiem literatury, powieściopisarzem i publicystą, autorem m.in. podręcznika „Literatura piękna Polski porozbiorowej (1794-1863)”. Syn powstańca 1863 r. od młodości sympatyzował z ruchem socjalistycznym, był legionistą i piłsudczykiem, kierował akcją plebiscytową na Śląsku Cieszyńskim, Spiszu i Orawie, podczas III powstania śląskiego dowodził oddziałami dywersyjnymi. W akcie protestu po przewrocie majowym odsunął się od obozu sanacyjnego. Stanisław Baczyński należał do postępowej lewicy kulturalnej tamtych czasów. Bez wątpienia ukształtował syna pod względem ideowym, kładąc silny akcent na patriotyczną edukację młodego Krzysztofa, choć, jak pisał Kazimierz Wyka, „ (…) miał prawo przypuszczać, że odrobił obowiązek historyczny i za siebie, i za syna”. Matka, Stefania z Zieleńczyków pochodząca z zasymilowanej rodziny żydowskiej, działała na płaszczyźnie oświatowo-pedagogicznej. Pracowała jako nauczycielka, kierowała szkołą ćwiczeń w prywatnym warszawskim liceum. Współpracowała również z popularnym czasopismem dla dzieci i młodzieży „Płomyczek”. Wraz z Anną Oderfelówną ogłosiła wielokrotnie wznawiane w późniejszych latach ćwiczenia gramatyczne, ortograficzne i stylistyczne – „Patrzę i opisuję”. Była także autorką bajek i opowiadań, m.in. „Żoko za granicą”, „Wacek i sześć jego siostrzyczek”. W przeciwieństwie do męża była żarliwą katoliczką, która przekazała synowi doskonałą znajomość Pisma Świętego.
Krzysztof od najmłodszych lat cierpiał na astmę, stąd jego wyjazdy w celach podratowania zdrowia m.in. do Jugosławii czy pobyty w Bukowinie Tatrzańskiej. W 1933 r. rozpoczął naukę w elitarnym I Państwowym Gimnazjum i Liceum im. Stefana Batorego w Warszawie. Młody Baczyński nie miał żadnych trudności w nauce, choć się do niej nie przykładał. Jak wspominał jego nauczyciel, Edmund Semil, poeta męczył się w „mundurku wzorowego ucznia”, a swój młodzieńczy bunt wyrażał w wierszach satyrycznych dotyczących nauczycieli. „Ośmieszał ich, przytaczając w złośliwych kontekstach ich własne słowa lub uwypuklając śmieszne dla niego szczegóły ich rysów, postaci lub ubioru”. Utwory krążyły w kopiach, czasem przedostając się nawet do pokoju nauczycielskiego. Nie dziwi więc fakt, że to właśnie Baczyński redagował rubrykę humorystyczną w gazetce klasowej. Warto wspomnieć, że w 2017 r. wydano odnalezione „Cudowne przygody pana Pinzla rudego” – groteskową opowieść o szkolnych perypetiach autorstwa Baczyńskiego, którą wcześniej uważano za tekst Jerzego Kamila Weintrauba.
W 1935 roku wstąpił do półjawnej młodzieżowej organizacji socjalistycznej „Spartakus”, gdzie jako reprezentant szkoły wszedł do Komitetu Wykonawczego. „Emil”, bo taki pseudonim przybrał, współredagował również pismo „Strzały”, w którym publikował pierwsze wiersze oraz poemat „Bunt” dotyczący powstania „Spartakusa”. Bohaterem utworu był przywódca powstania niewolników w starożytnym Rzymie, który, jak pisał Jerzy Święch, był: (…) „pierwszym w galerii „tytanicznych” bohaterów Baczyńskiego, samotny człowiek niepogodzony z losem, na którego barkach ciąży ogromna odpowiedzialność”. Utwory te były rzeczywistym debiutem poety, niestety nie zachował się żaden z egzemplarzy pisma. Z lat 1937-1938 pochodzą pierwsze zachowane próby poetyckie Baczyńskiego, w których odbijają się echa twórczości m.in. Tuwima i poetów francuskich: Rimbauda, Verlaine’a i Baudelaire’a. Uwidaczniają się także zalążki motywów obecnych w późniejszych wierszach. Jest to też okres zetknięcia się, głównie za sprawą ojca, z twórczością Norwida.
W czerwcu 1939 r. otrzymał świadectwo maturalne, niedługo potem zmarł jego ojciec, Stanisław. Śmierć ojca i wybuch wojny pokrzyżowały plany Baczyńskiego, który marzył o studiach na Akademii Sztuk Pięknych i który, w opinii nauczycieli, przejawiał ku temu wyraźne predyspozycje. Wiadomo natomiast, że przez pewien czas uczęszczał do Szkoły Sztuk Zdobniczych i Malarstwa. Niewiele wiadomo o życiu Baczyńskiego w pierwszym roku okupacji, ale bez wątpienia był to czas rozpoznawania własnej poetyckiej drogi. Od 1940 r. Baczyński przyjaźnił się z kolegą po piórze, wspomnianym Jerzym Kamilem Weintraubem, który przyczynił się do okupacyjnego debiutu poety w Bibliotece Sublokatorów Przyszłości i poprzez którego zetknął się z tekstami Rilkego. W 1940 r. ukazały się dwa „tomiki” wierszy – „Zamkniętym echem” i „Dwie miłości”, oba liczyły po siedem wierszy. W 1942 r. ukazały się nakładem Biblioteki Rękopisów „Wiersze wybrane”.
W 1943 r. poeta zaczął studiować filologię polską na tajnych kompletach Uniwersytetu Warszawskiego. W tym też okresie sympatyzował z socjalistyczną grupą „Płomienie”, będącą kontynuacją przedwojennego „Spartakusa” oraz Związku Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej. Grupa ta wydawała pismo o tej samej nazwie, w którym Baczyński objął pieczę nad działem poezji. W niedługim czasie przystąpił do współredagowania miesięcznika „Droga”. Swoje teksty publikowała w nim również żona Baczyńskiego – Barbara z Drapczyńskich, którą poślubił rok wcześniej. 1943 to również rok podjęcia decyzji o przystąpieniu do Grup Szturmowych Szarych Szeregów, które dały początek słynnemu batalionowi AK „Zośka”. Od lipca 1943 pełnił funkcję sekcyjnego w II plutonie „Alek” 2. kompanii „Rudy” batalionu „Zośka” AK w stopniu starszego strzelca. Baczyński ukończył konspiracyjną Szkołę Podchorążych Rezerwy Piechoty „Agricola”, otrzymując stopień starszego strzelca podchorążego rezerwy piechoty. Niestety, z powodu „małej przydatności” w warunkach polowych został zwolniony z dotychczasowej funkcji z zamiarem przeniesienia na stanowisko szefa prasowego kompanii „Rudy”. Jednak autor „Serca jak obłok” na własną prośbę przeniósł się do batalionu „Parasol” na stanowisko zastępcy dowódcy III plutonu 3. kompanii. W 1944 r. ukazał się „Arkusz poetycki”. Kilkanaście utworów znalazło się także w antologiach konspiracyjnych: „Pieśń niepodległa”, „Słowo prawdziwe”, „Śpiew wojny” oraz czasopismach m.in. w krakowskim „Miesięczniku Literackim”. Baczyński stworzył również dziewiętnaście własnoręcznie opracowanych graficznie zeszytów-albumów, które powierzył głównie matce i żonie. Jego spuścizna poetycka liczy ponad 500 utworów.
Poeta zginął w czwartym dniu powstania warszawskiego przy Placu Teatralnym w Pałacu Blanka. Jego zwłoki złożone w ruinach Ratusza ekshumowano w styczniu 1947 r. Pochowany został na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. W tym też roku został wydany obszerny wybór wierszy, przygotowany na podstawie rękopisów, podzielony na dwie części: „Magia” oraz „Krzyż człowieczy”, pod tytułem „Śpiew z pożogi”.
We wczesnej twórczości Baczyńskiego wyraźnie zarysowują się wpływy przedwojennego katastrofizmu, a więc konwencji, którą posługiwali się Józef Czechowicz, a także wileńscy żagaryści, w szczególności Jerzy Zagórski, Aleksander Rymkiewicz i Czesław Miłosz. W wierszach z okresu od 1939 do lata 1941 r. często pojawia się perspektywa kosmiczna – niebo, gwiazdy, planety, ale także symbolika sakralna, baśniowość, mitotwórstwo czy fantastyka, o czym pisał m.in. Stanisław Stabro. Zwraca uwagę również reprezentatywna dla tzw. poetów apokalipsy spełnionej symbolika ognia i wody. Uwidacznia się tu także tęsknota za rajem utraconego dzieciństwa, którą zagłuszyło doświadczenie zła i chaosu. Badacze zwracają uwagę, że wiersze z pierwszego okresu twórczości (nie licząc juweniliów) oddają co prawda nastrój dojmującego napięcia związanego z okropieństwami wojny, dźwigają ich ciężar, ale dalekie są od żołnierskich pobudek i aktualnej publicystyki. Jak pisał Lesław Bartelski: „Baczyńskiemu (…) właściwe jest nieprzeciąganie struny, lecz delikatność i dyskrecja, jakby pewien męski wstyd w wyrażaniu tych powszechnych uczuć”.
Swoistym przełomem, który zapowiadały już poematy „Serce jak obłok”, „Szklany ptak” oraz „Olbrzym w lesie”, okazała się jesień 1941 r. Choć utwory te wyrastały jeszcze z katastroficznej konwencji, przejawiały już to, co Kazimierz Wyka, późniejszy propagator poezji Baczyńskiego, określił jako „porażenie okupacyjne”. Wydane pod pseudonimem Jan Bugaj w 1942 r. „Wiersze wybrane” przyniosły poecie sukces. O Baczyńskim mówiło się jednak w środowisku literackim już wcześniej. Na jego twórczość zwracał uwagę m.in. Jarosław Iwaszkiewicz, a Czesław Miłosz po latach wspominał: „Byłem nim oczarowany jako „zjawiskiem” (…) nagłe narodziny talentu wśród okropności tamtej Warszawy i to takie narodziny, że potwierdzają nasze, przez literaturę ukształtowane, pojęcia o tym, jak to powinno się odbywać”. W 1943 r. Wyka napisał na łamach konspiracyjnego „Miesięcznika Literackiego” szkic krytyczny „List do Jana Bugaja”. Jak pisze Anna Nasiłowska: „(…) podkreśla [w nim] samodzielność Baczyńskiego, zauważa, że jego poezja oddaliła się już od tradycji dwudziestolecia, nie przejmuje żadnej z poetyk tamtego czasu, choć uważa, że stosunkowo najbliżsi są mu Miłosz i Czechowicz. Dodaje do tego patronat Norwida i Słowackiego”. Nawiązanie do wielkich romantyków wyrażało się m.in. w próbie powrotu do kreacji poety jako duchowego przywódcy narodu oraz przestrzegania norm etycznych w czasach ich negacji. Wyka zwracał się do poety: „Z katastrofizmu wyłoniło się męskie zrozumienie historii, jej przebiegów i praw. Z pesymizmu pozostaje jedynie nurt czystości i religijności. Pan już jest po stronie nadziei”. Warto dodać, że powszechne uznanie, którym Baczyński cieszył się u swych starszych kolegów, wpłynęło na przyznanie mu zapomogi od władz podziemia. Było to pierwsze tego typu wsparcie dla przedstawiciela środowiska młodych twórców.
W utworach Baczyńskiego rysuje się wyraźne napięcie między dwiema formami artystycznego wyrazu – z jednej strony dążenie do liryki „czystej”, pozwalającej na nieograniczoną swobodę twórczą, z drugiej zaś poczucie obowiązku historycznego przejawiające się w akcie walki z okupantem. Styl Baczyńskiego stale ulegał przemianom i nigdy nie zastygł w jednym kształcie. Jerzy Świech stwierdził, że: „(…) strumień narastających po sobie obrazów i metafor i gorączkowe wizje, jakie snuje autor, sprawiają czasami wrażenie pomysłów jakby niedopracowanych. Ale w tej fragmentaryczności i luźności skojarzeń można odkryć świadomy zamiar poety. Taki styl jest bowiem ekspresją sprzecznych emocji, wyrazem gorączkowej pracy myśli, która zasięgiem swym próbuje objąć zjawiska niejednorodne”. Na szczególną uwagę zasługują również kwestie wiary, o której wizję w twórczości Baczyńskiego toczą się nadal spory, oraz miłości.
Utwory napisane po wstąpieniu Baczyńskiego do Szarych Szeregów odznaczają się stylem wysokim, tonem „tyrtejskim”, wykorzystaniem gatunków okolicznościowych i silnie perswazyjnych – pieśni, poematu, modlitwy, psalmu, hymnu, apelu czy elegii. Warto jednak zaznaczyć, że poezja ta jest niejednoznaczna i płynna, trudno więc zawęzić ją do kilku idei. Krytyk literacki, Tadeusz Sołtan dobitnie stwierdził: „(…) jest jakby nieporozumieniem, ostrą ironią losu, że właśnie Baczyński, szukający chaotycznie, lecz uparcie sensu dziejących się wokół niego wydarzeń, natura refleksyjna, bynajmniej mimo dużej chłonności nieskłonna do pochopnych i aktywnych zaangażowań, zatrzymał się w kręgu romantyzmu kamieni na szaniec”.
Wizyjność, oniryzm, symbolika, intelektualizm – to tylko niektóre cechy poezji Baczyńskiego poruszające wrażliwość nawet odległych czasowo odbiorców. Legenda wyjątkowo zdolnego młodzieńca, który zginął w wieku zaledwie 23 lat, silnie oddziaływała na powojenną kulturę. Jego utwory interpretowali wybitni przedstawiciele poezji śpiewanej, m.in. Ewa Demarczyk, Jacek Kaczmarski, Grzegorz Turnau czy Janusz Radek, ale również artyści formalnie odmienni, np. zespoły havy metalowe (Naamah) czy twórcy hip-hopu (Tadek Polkowski). W 2005 r. zespół Lao Che wydał album „Powstanie Warszawskie”, w którym wykorzystano m.in. wiersze Baczyńskiego. Płyta odniosła sukces i pięć lat później uzyskała status złotej. W ubiegłym roku piosenkarka Mela Koteluk i zespół Kwadrofonik wydał album „Astronomia poety. Baczyński”, o którym tak mówili sami artyści: „Od samego początku przyświecała nam intencja, by pokazać Baczyńskiego jako pacyfistę i mistyka, człowieka zakochanego w życiu. Zdołaliśmy odtworzyć czyste i jasne oblicze Krzysztofa oraz zwrócić uwagę na niezwykłą wrażliwość i uniwersalność jego twórczości. Zdaje się, że jego błyskotliwe spostrzeżenia na temat świata i ludzi wynikały bardziej z wybitnego zmysłu obserwacji i intuicji niż z doświadczenia życiowego, które zostało tak wcześnie przerwane”.
O tym, jak uniwersalny charakter ma twórczość Baczyńskiego świadczy również film reżysera młodego pokolenia, Kordiana Piwowarskiego – „Baczyński”. Do filmu włączono fragmenty slamu poetyckiego nagrane w 2011 r. w warszawskim klubie Sen Pszczoły, którego inspiracją była 90. rocznica urodzin poety. O tym, że losy autora „Białej magii” nadal inspirują, świadczy choćby wydana w 2012 r. książka Łukasza Orbitowskiego „Widma”, stanowiąca alternatywną historię życia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i jego żony Barbary. W 2018 r. nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka ukazały się wiersze zebrane Baczyńskiego pt. „Ten czas” pod redakcją Michała Nalewskiego. Uzasadniając nowe wydanie utworów poety, zwracał uwagę na chęć wydobycia tej twórczości z upraszczającego mitu, sprowadzającego ją głównie do wierszy okupacyjnych i erotyków do żony. Nalewski podkreślał, że wyjątkowo interesujące są też zmagania twórcy z gatunkiem poematu. Wiersze poety w interpretacjach aktorów z Teatru Starego i Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie można również odsłuchać na stronie Audioteki Polskiej Poezji opracowywanej prze Fundację im. Maurycego Mochnackiego. Baczyński może być interesujący dla współczesnego odbiorcy również jako rysownik. Jego szkice, ilustracje do wierszy, okładki ulubionych książek, krajobrazy wciąż fascynują, o czym świadczy chociażby wznowienie w 2017 r. w formie wiernej kopii zeszytu Baczyńskiego zawierającego poemat „Serce jak obłok” wraz z jego autorską szatą graficzną.
Anna Czartoryska-Sziler