Literatura

2017
Marta Grzywacz

Obrońca skarbów. Karol Estreicher – w poszukiwaniu zagrabionych dzieł sztuki

Nasz Indiana Jones Największym wrogiem dzieł sztuki nie jest wilgoć, ale brak względem nich perspektywicznego myślenia państwa – taką myślą niemal na początku zaskakuje Marta Grzywacz. Już w marcu 1939 roku samorzutnie powstaje społeczny komitet ochrony ołtarza Wita Stwosza, a mimo to rząd polski nie ma pomysłu na ochronę swoich bezcennych dóbr kultury. Latem, po podpisaniu paktu Ribbentrop-Mołotow, pakuje się niemal cała Europa. Luwr, Tate Galery, Rijksmuseum – dzieła sztuki są wywożone, ukrywane, misternie zaciera się wiodące do nich ślady. Polska ma dla swoich muzealników enigmatyczne w treści pismo z Ministerstwa Kultury: „Ministerstwo żadnych kroków dla zabezpieczenia zbiorów muzealnych nie podejmuje i pozostawia to indywidualnym staraniom dyrektorów muzeów”. We wrześniu 1939 roku, gdy wszyscy próbują uratować własne życie, kilku śmiałków – na przemian grożąc i błagając – ukrywa polskie dzieła sztuki. Jednym z nich jest Karol Estreicher, którego życie zwiąże z ołtarzem Wita Stwosza. Marta Grzywacz w fabularyzowanym reportażu Obrońca skarbów. Karol Estreicher – w poszukiwaniu zagrabionych dzieł sztuki pokazuje, jak dzieło Norymberczyka wpisało się w rodzinny genotyp Estreicherów. To pradziadek Karola, archeolog i antykwariusz Ambroży Grabowski odkrył w 1824 roku, że autorem ołtarza mariackiego był przybysz z Niemiec, co okazało się dlań jednak zbyt trudne emocjonalnie, i dokonał polonizacji Norymberczyka. Młody historyk sztuki zafascynowany monumentalnym ołtarzem doprowadza do jego ukrycia. Nikt nie spodziewa się, że rozpoczynająca się wojna pokaże nieznane dotąd oblicze: tylko jednego dnia, 25 września 1939 roku, na Warszawę zostaje zrzuconych 630 ton bomb. Zaczyna się nowa wojna ze wszystkim dookoła: wojskiem, ludnością cywilną oraz kulturą. Polska przekształcona w Generalną Gubernię ma stać się kulturalną pustynią. W okupowanym kraju panuje chaos, który sprzyja grabieżcom Göringa i Hansa Franka. Dopiero pod koniec października Polska zostaje podzielona swoistym Ribbentrop-Mołotow bis – wzdłuż 51 równoleżnika działają dwie grupy wyspecjalizowanych złodziei. Pomiędzy nimi toczą już swoje własne wojny Göring, Frank i Hitler o Damę z gronostajem Leonarda Da Vinci czy Portret młodzieńca Rafaela Santiego. Rabunkową politykę Niemiec odnotowuje nawet australijski „Sydney Morning Herald” z 14 lutego 1940 roku: „Słynny ołtarz z kościoła Mariackiego w Krakowie, autorstwa rzeźbiarza Wita Stwosza, uważany za największe dzieło gotyku w Europie, został zabrany do Niemiec”. Karol Estreicher czyta to już na emigracji. Obwinia siebie, że nie dość dobrze ukrył dzieło Norymberczyka. Z przedwojennego amanta, bywalca domów publicznych, porzucającego i porzucanego lwa salonowego, niewiele pozostało. Gdy Polacy na emigracji prowadzą wewnętrzne śledztwo w sprawie klęski wrześniowej, Estreicher jest zaprzątnięty inną myślą. Jak odzyskać utracone dobra kultury? Jak ukarać zbrodniarzy kultury? Gromadzi informacje zarówno pozyskane z wywiadu wojskowego, jak i niepotwierdzonych plotek, tworzy własną sieć informacyjną dla takich, jak on. Zaczyna tworzyć bezcenne dzieło, jakim są Straty kultury polskiej. Katalog strat kultury polskiej pod okupacją niemiecką 1939-1944. Monuments Man będą wzorować się właśnie na tej rewindykacyjnej pracy. Paradoksalnie, do odzyskania zagrabionych dzieł sztuki Polska będzie tym razem najlepiej przygotowana. W Obrońcy skarbów Marty Grzywacz Karol Estreicher został przedstawiony jako przedwojenny lekkoduch, który później - pogrążony w poczuciu winy – narzuca sobie życiową misję. Wplecenie wątków relacji z pozostawioną w okupowanym kraju rodziną, daje żywy, dynamiczny portret historyka sztuki. Stroniący od polityki musi wreszcie rozstrzygnąć zaskakujący dylemat: dla kogo w istocie stara się pozyskać zagrabione dzieła sztuki? Czy wielkie dzieła polskiej kultury powinny wrócić do kraju, który ponownie utracił niepodległość? „Dlaczego nie rozumieją, że właśnie teraz tożsamość tego narodu jest bardziej zagrożona niż kiedykolwiek, i jeśli odbierze mu się kulturę, zostanie unicestwiony”, zapisuje w swoich wspomnieniach. Londyn odwraca się do niego plecami, Warszawa z biegiem czasu marginalizuje. Ołtarz Wita Stwosza wraca do kraju w 1946 roku, ale w bazylice Mariackiej pojawi się dopiero po październikowej odwilży 1956 roku. Niemal wszyscy niemieccy grabieżcy dzieł sztuki z Polski uszli sprawiedliwości. Po wojnie żyli i działali jako szanowane autorytety historii sztuki oraz znawcy polskich dzieł sztuki.

Marcin Cielecki