Literatura

2023
Łukasz Barys

Kości, które nosisz w kieszeni

Książka Łukasza Barysa „Kości, które nosisz w kieszeni” jest dokładnie taka, jak się spodziewałam - dziwna, mroczna i bardzo poetycka. Historia opowiedziana w niewielkim formacie, na zaledwie 140 stronach jest przepełniona codziennym dramatem smutnego życia dzieci wychowywanych przez starsze rodzeństwo, babcie, koleżanki babć i sąsiadki. To jest dramat, który rozgrywa się na naszych oczach, w tej samej klatce schodowej, na podwórku obok, na placu zabaw i szkolnym boisku. Przymykamy oko, wsłuchujemy się w inne dźwięki, uliczny gwar, wesołe okrzyki naszych dzieci, ale te wszystkie umorusane, obszarpane Dżesiki, Brajany, Waneski, których nikt nie woła, wydają nieprzyjemny dźwięk, próbując coś światu powiedzieć, to brzmi jak zderzające się kości w kieszeni. Stuk-stuk jestem tu. 

Można zarzucić Barysowi, że pisze o niczym, że jego powieść dryfuje, ledwo zahacza, gubi wątek. Nie przeszkadzało mi to w lekturze wcale. To naprawdę czyta się inaczej – powoli, wygrzebując słowa jak kruche kości z ziemi. Moim zdaniem autor bardzo wiernie oddał sposób myślenia dziecka, a później wrażliwej nastolatki wychowywanej bez rodziców, za to z kolejnymi „tatusiami” pojawiającymi się w domu i z niespełnionym marzeniem o sukience z lumpeksu. Bohaterka Ula nie użala się nad sobą, odnajduje swoje miejsce w historii Łukasza Barysa i dryfuje razem z jego zamysłem. 

Powieść urzekła mnie swoim stylem, językiem, mrocznym oniryzmem i brutalną poetyką, doceniam równie mocno jej krótką formę. Więcej nie potrzeba, więcej się nie da, tak jest dobrze. Wiem, że Łukasz Barys wydał już kolejną książkę. Możliwe, że ją przeczytam, tymczasem jednak odpocznę.

Recenzja maj 2023 - dorośli

Natalia Glugla 

DKK w Złotowie, woj. wielkopolskie