Aktualności
W tym roku rynek bibliofilski wypadł gorzej niż inne dziedziny rynku sztuki. „Przyczyną jest brak … towaru. Od kilkunastu lat w ‘Rzeczpospolitej’ ostrzegałem, że białe kruki są na wyczerpaniu. I stało się. Kolekcjonerzy nie musza si wyprzedawać, wiec nie ma czym handlować”, napisał Janusz Miliszkiewicz, ekspert rynku sztuki, w „Podsumowaniu roku 2018” – w tekście zatytułowanym „Mamy hossę na rynku sztuki” zamieszczonym w „Rzeczpospolitej” 27 grudnia.
Do artykułu dołączona jest ocena Pawła Podniesieńskiego, rzeczoznawcy antykwarycznego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego: „W 2018 roku obroty na aukcjach bibliofilskich spadły o 26,2 proc. w porównaniu z 2017 rokiem. To najgorszy rok od ponad dziesięciu lat. Obroty były mniejsze o 2,7 mln zł. Moim zdaniem zawiniła słaba oferta. Nie zawiedli klienci! Sprzedano podobną liczbę obiektów jak w poprzednich latach. Brakowało obiektów unikatowych, o wysokich cenach wywoławczych. Optymizm budzi fakt, że klienci licytują z taką pasją jak przed laty. W tym roku było 49 pozycji, które licytowano z przebiciem dziesięciokrotnym lub większym, w 2017 roku było 40 takich pozycji. W ocenie wziąłem pod uwagę 17 aukcji, w 2017 roku odbyło się ich 14. Największy udział w rynku tradycyjnie ma stołeczny antykwariat Lamus. Udział ten zmniejszył się do 48 proc., wobec 57,7 proc. w 2017 roku”.
Janusz Miliszkiewicz zwraca jeszcze uwagę, że „doskonale rozwija się rynek numizmatów”. Jak znaczący przykład wskazuje aukcję zorganizowaną po raz pierwszy przez nową firmę – Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak. Czytamy, że „pięciodniowa aukcja zakończyła się oszałamiającym sukcesem. Sprzedano 99 proc. kolekcji liczącej blisko 5000 obiektów. Do udziału w licytacji zarejestrowało się 1,6 tys. osób, a zakupów dokonało 680 osób”.
[źródło: rynek-ksiazki.pl]