Literatura
W Polskę idziemy; Rozmowy
Mistrz Młynarski
Któż nie słyszał kiedyś Niedzieli na Głównym czy Przyjdzie walec i wyrówna? Któż nie nucił sobie pod nosem Róbmy swoje albo Jesteśmy na wczasach? Przeboje te śpiewano jak Polska długa i szeroka, a ich popularność sprawiła, że z czasem awansowały do klasyki współczesnej piosenki. I wiele, wiele innych, trzeba dodać, autorstwa Wojciecha Młynarskiego, który należał do nielicznego grona prawdziwych tekściarzy (nigdy zresztą nie obruszało go to określenie). Prawdziwych, czyli jakich? Szanujących inteligencję odbiorcy i niezadowalających się pisaniem banalnych słów do równie banalnej muzyki. Zmieniły się z całą pewnością muzyczne gusta, ale twórczość Młynarskiego wciąż stanowi wzorzec artystycznego kunsztu i właściwie rozumianego pisarskiego rzemiosła. Jak sam podkreślał: Nigdy nie lubiłem modnej podczas moich studiów poezji turpistycznej, awangardowej, amorficznej… Jestem wychowany na skamandrytach, tradycyjnie ceniących rytm, rym, reguły, dyscyplinę. Wiersz – dla piosenki czy poważniejszy – musi być wytworny, zamknięty formalnie, skonwencjonalizowany. Musi mieć puentę, zwieńczenie. To lubię.
Zasady te stosował Młynarski w praktyce z żelazną konsekwencją, o czym przekonuje wydany w pierwszą rocznicę śmierci autora wybór jego wierszy oraz piosenek W Polskę idziemy. Warto je czytać jako celny komentarz – na co wskazuje już wymowny tytuł – do wydarzeń społeczno-politycznych i zmieniających się (na niekorzyść, niestety…) norm obyczajowych w kraju nad Wisłą. Uzasadnienie dla takiej lektury wydaje się oczywiste, bo estradowo-kabaretowa twórczość Młynarskiego zawsze stanowiła swego rodzaju kronikę polskiej mentalności, trafny i pełen dowcipnej puenty opis realiów „Ojczyzny półmiejskiej, półwiejskiej” (jak pisał w Najdłuższym weekendzie). W opublikowanym wyborze dostrzec możemy podobne cechy, przy czym zbiór ów dzieli się na wyraźne dwie niesymetryczne części. W pierwszej, mniej obszernej, przypomniane zostały utwory powstałe w czasie kilku dekad PRL-u (m.in. słynna piosenka tytułowa, ale też Po co babcię denerwować? czy Co by tu jeszcze?), w drugiej natomiast, bardziej obszernej – znajdziemy teksty napisane po 1989 r. (ostatni nigdy dotąd niepublikowany pt. Fioletowa małpa z brzytwą nosi datę 2012). Cezurę stanowi więc przełom ustrojowy w Polsce, w błyskotliwy sposób skomentowany w mającym swój pierwodruk wierszu Panie Wojtku! (monolog znajomego stolarza), zawierający taką oto zgrabną puentę: Zapytacie mnie panowie / co potrafię? Chętnie powiem: / ja przerabiam świetnie stoły na okrągłe. Z pewnością czytelnicy docenią fakt, że wśród stu siedemdziesięciu dziewięciu wierszy oraz piosenek aż dziewięćdziesiąt dwa utwory ukazują się właśnie po raz pierwszy (np. A ja wam radzę bawmy się!, 1967; Siedzą na mnie…, 1981; Starzy zdolni, 1994 czy Wina Tuska, 2011).
Tak jak wcześniej przedmiotem satyrycznej drwiny Młynarskiego była siermiężna, zakłamana oraz pełna absurdów rzeczywistość PRL-u, tak też po 1989 r. autor wyczulony jest na wszelkie przejawy politycznego cynizmu (Przeprosiny), obyczajowego prostactwa (Piosenka o chirurgii plastycznej), braku uczciwości (Niewielkie słowo przyzwoitość). W iskrzących się humorem, różnymi odcieniami ironii, operujących kalamburem wierszach i piosenkach odnajdziemy liczne przykłady swojskiej „schizofrenii” społecznej, pozbawiającej ludzi rozsądku, skazującej na pospolitą głupotę (Tłum nie leczonych). Młynarski w swoim łatwo rozpoznawalnym stylu bezlitośnie kpi z kraju, w którym po przełomie politycznym zabrakło miejsca dla inteligentów i autorytetów moralnych, a polszczyzna w niczym już nie przypomina języka przodków (Polszczyzna). Mimo doraźnej aluzyjności, wyzyskiwania charakterystycznych dla języka potocznego słów, wyrażeń oraz zwrotów, w każdym prawie utworze można dostrzec ambicję wykraczania poza „tu i teraz” ku uniwersalistycznemu ujęciu negatywnych zjawisk, piętnowanych wad czy przywar. To zapewnia tekstom Młynarskiego ponadczasowość, która nieodmiennie przedłuża żywot wszystkim okolicznościowym z założenia formom, jak stworzony przez autora rymowany felieton satyryczny.
Niezwykle interesującym uzupełnieniem lektury jest tom Młynarski. Rozmowy, złożony z wywiadów i fragmentów rozmów przeprowadzonych z autorem W Polskę idziemy zarówno przez jego córkę, Agatę, jak innych dziennikarzy. Z wypowiedzi Młynarskiego wyłania się „portret wielokrotny” poety, satyryka, twórcy kabaretowego, tłumacza, librecisty… (można by długo wyliczać), który wspomina dom rodzinny, lata debiutu, współpracę z kabaretami i teatrem, swoich Mistrzów intelektualnych, literackich, estradowych. Pozwala to lepiej zrozumieć skomplikowaną osobowość artysty, który podążał w sposób bezkompromisowy zawsze własną drogą, nie zgadzał się na jakąkolwiek łatwiznę, wymagał wiele wobec siebie oraz innych, i ostatecznie był optymistą. Książkę poprzedzają niezwykle osobiste refleksje o ojcu Agaty Młynarskiej, Pauliny Młynarskiej i Jana Emila Młynarskiego. Zresztą… Miłe Panie i Panowie bardzo mili, przeczytajcie sami!
- Karol Alichnowicz
W Polskę idziemy
Prószyński i S-ka
marzec 2018
Format: 135mm x 196mm
320 stron
ISBN: 978-83-8123-240-1
Młynarski: rozmowy
Prószyński i S-ka
marzec 2018
Format: 168mm x 240mm
320 stron
ISBN: 978-83-8123-213-5