Literatura

2024
Riku Onda

Pszczoły i grom w oddali

Jesteśmy tylko pośrednikami. Muzyka jest wszędzie, słyszymy ją gdzieś i przelewamy w nuty […] Wszyscy jesteśmy równi wobec muzyki, jesteśmy jednymi z jej proroków. (cytaty z książki „Pszczoły i grom w oddali” Riku Onda)

Cytatem z książki „Pszczoły i grom w oddali” otwieram mój twór recenzencki, ponieważ cokolwiek bym teraz napisała, miałoby się to nijak do tego, jakich słów-dźwięków użyła w swojej książce Riku Onda. A właściwie Nanae Kumagai, bo tak naprawdę nazywa się autorka książki, zważywszy na jej prawdziwie melodyjne personalia, zdecydowanie nie mogła napisać nic innego, jak rozbrzmiewającą we wszystkie strony historię o młodych muzykach.

Ba! Książka? Przypomnijcie sobie zeszyt do nut ze szkolnych lat, taki z pięciolinią. I na niej nuty – tu: słowa. Tym właśnie dla mnie jest ta książka: pięciolinią słów i dźwięków. Od tych najniższych, najcichszych, do tych najwyższych, najgłośniejszych. Wyrażanych nie tylko w grze bohaterów książki, ale i w ich rozmowach, przemyśleniach, działaniach. Niczym linia życia widoczna na ekranie kardiomonitora w stanie najwyższego wzburzenia, przeplatana na zmianę z nieprzerwanym spokojem.

W „Pszczołach..” wraz z uczestnikami konkursu pianistycznego: Masaru Carlosem, Eiden Aya, Kazama Jimem, Takashimą Akashi i innymi, przechodzimy przez wszystkie etapy tej muzycznej uczty. Jednak to nie tylko konkurs. Dla części z nich to zmierzenie się z własnymi słabościami i wewnętrznymi ograniczeniami, dla innych to powrót do gry po traumatycznych przeżyciach, a jeszcze inni uważają to wydarzenie za wstęp do ważnej misji. Mimo iż konkurs kojarzyć by się mógł z rywalizacją i zazdrością, my napotykamy u bohaterów fascynację przeciwnikami oraz tym, co wygrywają podczas kolejnych etapów muzycznych zmagań. Młodzi ludzie inspirują się wzajemnie, a zamiłowanie do muzyki pozwala im na szersze spojrzenie na to, co dzieje się wokół nich. To też czas, w którym odradzają się przyjaźnie i budują na nowo takie, które obiecują owocować muzycznie i duchowo.

Jak już wspomniałam, całe to wydarzenie to nie tylko konkurs weryfikujący pianistyczne umiejętności młodych muzyków, ale i rodzaj egzaminu sprawdzającego ich dojrzałość emocjonalną. Niejednokrotnie w bohaterach książki dochodzi do przemian wewnętrznych podczas ich własnych występów, ale i też występów ich konkurentów. Podczas jednego z etapów, gdzie muzycznie budują swoje historie, każde z nich przeżywa starcie z samym sobą, ale przede wszystkim z utworami, których się podjęli, co ma też wpływ na słuchaczy, którzy mają okazję całkowicie zanurzyć się w świecie tych młodych artystów.

No i muzyka, jakże w tym miejscu nie wspomnieć o dziełach, które wygrywali ci młodzi ludzie podczas konkursu. Niezwykłe utwory Mozarta, Bacha i Chopina przeplatały się między sobą, tworząc historie, których chcąc nie chcąc czytelnik książki staje się uczestnikiem. I jakże wdzięczna jestem sobie, że nie odsłuchałam tych utworów wcześniej, dzięki nowocześnie udostępnionemu w książce kodowi QR. Mogłam być dzięki temu z każdym młodym twórcą w pełni i za pomocą niezwykłych opisów Riku Ondy trwać z nimi w tej grze-opowieści. Tak jak oni uruchomiłam wyobraźnię, przeżywałam każde brzmienie i każdą emocję. Bezcenne doświadczenie.

I na zakończenie przytoczę mój ulubiony fragment z tej książki. Niech da on nam do myślenia, otworzy nasze uszy na to, co wokół. Teraz na świecie pełno najróżniejszych dźwięków, ale muzyka jest zamknięta w pudełku. A dawniej świat opływał w muzykę. […] Dawniej zapisywali muzykę, którą słyszeli w świecie. Dziś już nikt nie słyszy w naturze muzyki. Wszyscy myślą, że muzyką jest to, co mają pozamykane we własnych uszach.

Recenzja wrzesień  2024 – dorośli

Daria Domian

DKK w Sandomierzu, woj. świętokrzyskie