Literatura

2024
Małgorzata Lebda

Łakome

Małgorzata Lebda znana z poetyckiego interpretowania świata nie odbiegła w nowej powieści prozatorskiej od wcześniejszej twórczości ani stylem pisania, ani tematyką. Premiera książki przypadła na rok 2023.  „Łakome” uznane za odkrycie ubiegłego roku zyskało uznanie nie tylko polskich czytelników, ale również znawców literatury m.in. w Wielkiej Brytanii, USA, Niemczech, Czechach, Hiszpanii. Powieść wzbudziła również zainteresowanie reżyserów, co za tym idzie - wykupiono prawa do sfilmowania utworu.

Żeby zrozumieć świat opisany w powieści, należy przygotować się na czytanie w skupieniu oraz zarezerwować sobie czas na przemyślenia. Ponieważ życie składa się ze słów, dźwięków i światła należy zatrzymać się w przenośni i dosłownie, aby to poczuć wszystkimi zmysłami. Narratorka opisuje chorobę, powolne odchodzenie, prawa rządzące przyrodą, zwyczaje i codzienne życie wsi wykorzystując sensualne spojrzenie na otaczającą ją rzeczywistość.  Odnosi się to zarówno do świata zewnętrznego, jak i wewnętrznego. Daje czytelnikowi odczuć, że zatrzymanie i skupienie na szczegółach przybliża człowieka do natury i sprawia, że wówczas wyłapuje sens życia. Powieść składa się z wielu bardzo krótkich rozdzialików przypominających obrazy stanowiące podstawę do kontemplacji.  

Historia opowiadana jest z pewnym dystansem przez wnuczkę, która powraca po latach do rodzinnego domu, aby pielęgnować chorą babcię. Wkrótce sama dowiaduje się o własnej ciężkiej chorobie. Jak zaznacza autorka, dziadek odrzuca wszelkie celebracje związane z chorobą żony, ale robi wszystko, aby zapewnić jej jak najlepsze warunki.  Sam izoluje się w części domu, ale jednocześnie wyprzedaje inwentarz, dba o gospodarstwo, a miód z czasem oddaje za gołębie, z których następnie gotuje rosół dla kobiety. Zatraca się w poświęceniu dla żony do tego stopnia, że nie patrzy na własne zdrowie i pewnego dnia umiera. Babka, choć gaśnie w oczach, ma odmienne poglądy, niż jej mąż i „adoruje wszystko, co żywe”. Jej pragnienie życia przejawia się nawet w ochronie pająków, much - i jak z sarkazmem stwierdza autorka – nawet azjatyckich biedronek, czyli wszystkiego, co fruwa, chodzi i się porusza. Z tym światem w pokoju babki, gdzie chroni się każdy żywot, kontrastuje makabryczna ubojnia zwierząt, mieszczącą się w dalszej części wsi położonej na wysokiej skarpie. Zdaniem wnuczki ludzie zostają ukarani przez naturę za odbieranie życia zwierzętom. Otóż pewnego dnia nadchodzi ulewa, osypuje się skarpa, ginie mieszkaniec wsi, ludzie zabierają dobytek i ponoszą straty. 

Opisy bieżących zdarzeń przeplatane są tragicznymi wspomnieniami wnuczki. Zauważa, że tu na wsi rządzą dwie świętości – praca i ochrona życia, a „palce zanurzone w ziemi” uspokajają niepokój życiowy. Choroba obu kobiet sprawia, że każda najmniejsza czynność i zdarzenie nabierają nowego znaczenia.  Puentą powieści jest pytanie zadane przez wnuczkę, która wspominając zmarłego dziadka, martwi się brakiem wskazówek, jak dalej żyć?  Po prosty pyta, czy – „Dzikie oddać dzikiemu”?  Być może jest to wyjaśnienie, dlaczego tak mocno walczymy o naturę, o pozostawienie jej dzikości i czerpanie z niej siły do życia, bo jesteśmy tak zwyczajnie łakomi i zachłanni na jej majestat i piękno. To by wyjaśniało znaczenie tytułu. 

Powieść jest ucztą literacką dzięki prostocie, oszczędności w doborze słów, ale przy tym ukazaniu nowego głębokiego sensu. Zatem polecam zatrzymać się na chwilkę i po prostu pozwolić działać swoim zmysłom podczas czytania tego utworu. 

Recenzja kwiecień 2024 – dorośli

Anna Żaczek

DKK w Rykach, woj. lubelskie