Literatura

2020
Wera Gorczyńska

Dlaczego nie poczekałaś?

Jeśli szukacie ambitnego, solidnego tekstu o relacjach, nie jest to książka dla Was. Autorka to blogerka, która porwała się na opisanie tego, co przeżyła. Moim zdaniem, nie wyszło jej to najlepiej.

Ale jeśli poszukujecie książki, w której emocje aż krzyczą, rozsiądźcie się wygodnie, bo czeka Was podróż w głąb siebie. Ta książka jest dla tych, którzy nie boją się trudnych i bolesnych tematów. Może ona przysłużyć się tym, którzy zmagają się z własnymi traumami. Ja przy czytaniu płakałam.

Wera uciekła z domu, gdy miała 16 lat z postanowieniem, że sama poradzi sobie w życiu i już nigdy nie będzie zależna od nakazów i zakazów, jakie wyznaczała jej Matka. Czuła, że dla Matki jest tylko planem, który należy wykonać. Czuła się niechciana, niekochana i nikomu niepotrzebna. Uciekła od Matki. Nie zdawała sobie jednak sprawy, jak wielką cenę zapłaci za wolność. Do rodzinnego domu wróciła dopiero, gdy Matka umarła.

Porządkując dom, odkryła pamiętniki, które przeprowadziły ją przez całe życie Matki – kobiety, której tak naprawdę nie znała. Z kart pamiętnika wyłoniła się młoda, niedoświadczona, pełna nadziei dziewczyna, która nie dostając ciepła w domu rodzinnym, marzy tylko o tym, aby ktoś ją pokochał. Po drodze w dorosłość gubi się, potyka, upokarza i z trudem wstaje, ale wciąż walczy. Walczy o lepsze jutro dla swojego dziecka. Wera na początku niechętnie i z pewnym oporem czytała o swojej Matce. Lektura tych pamiętników skłoniła ją do rozliczenia się ze swoim dotychczasowym życiem. Krok po kroku odkrywała swoją przeszłość, jednocześnie odkrywając przeszłość swojej Matki. Była to dla bohaterki trudna lektura, ale to dzięki niej uświadomiła sobie, że jej Matka od poczęcia była gotowa chronić i opiekować się swoim dzieckiem. Mimo wielu przeciwności nie poddała się i z miłością poświęciła swoje życie dla córki. Kochała ją.

Wera czytając, dojrzewa. Dojrzewa do zrozumienia i przebaczenia. Już wie, że każdy nosi w sobie rany, które nie goją się, dopóki nie podejmiemy trudu zrozumienia.

Nie sposób pominąć innych, niezwykle ważnych wątków. Jest mowa o prostytucji młodocianych, chorobie nowotworowej, którą tak jak Matka, Wera niemalże zignorowała, problemie bezpłodności, o wojnie. A także jest to książka o miłości rodzącej się w Werze do mężczyzny, który ją kochał niemalże całe swoje życie. Jak się okazało, w pewnym sensie, kochał również jej Matkę.

Zakończenie tej książki jest jak kopnięcie w brzuch. Dosłownie. Człowiek zgina się wpół i już rozumie. Rozumie do głębi, jak bardzo trudny start w życie miała Matka Wery.

Lektura tej książki uświadomiła mi, że wiedza o przeszłości rodzinnej i czas pozwalają nabrać właściwej perspektywy. Wiem też, że nigdy nie jest za późno – nawet po śmierci. Z doświadczenia wiem, że łatwiej przebacza się nieżyjącemu Rodzicowi. I że bez przebaczenia, nigdy nie jesteśmy wolni. Nie można też dać w życiu więcej, niż samemu się ma.

Anna Kaziul-Żegarska
DKK Węgorzewo