Aktualności

28.06.2023

Wiesław Budzyński, biograf Baczyńskiego i Schulza, kończy 75 lat

Jeśli się chce być poważnym biografem to jest się nim całe życie – mówi PAP Wiesław Budzyński. Autor kilkunastu książek poświęconych przede wszystkim Krzysztofowi Kamilowi Baczyńskiemu i Brunonowi Schulzowi oraz m.in. opracowania poezji w środę kończy 75 lat.

Znawca życia i twórczości Krzysztofa Kamila Baczyńskiego przyznaje, że tak naprawdę trudno mu jednoznacznie powiedzieć skąd zainteresowanie tą postacią.

„Myślę, że mogło być to powiązanie poety z walką. To coś co mnie porywało. Baczyński w pewnym momencie powiedział, niedosłownie, że pisać wiersze to za mało. I skoro nawoływał swoich kolegów, w ogóle Polaków do walki, to sam nie mógł poprzestać na pisaniu wierszy i musiał sięgnąć po broń. Zresztą sam mówił, że chce walczyć z oddziałem na pierwszej linii” – wyjaśnił Wiesław Budzyński.

W jego ocenie, Baczyński jest poetą „na trudne czasy”, którego jakieś elementy twórczości często wracają i ludzie się z nim identyfikują. Już za życia uważano go za wielkiego poetę, dlatego jego twórczość „jak każda wielka poezja przetrwała”. „O wielkości poezji świadczy fakt, że się do niej wraca. Bo poezja tyle dla nas znaczy, ile nam daje w danym momencie. Podobnie jak historia. Jest związana z pewną ponadczasowością” – ocenił.

„Baczyński był bardzo wymagającym i poważnym poetą, przez to jego wiersze – w których można odnaleźć jakieś filozoficzne czy religijne rozważania – są trudne. Dla tamtego pokolenia, dla jego kolegów, były za trudne. I oni mi się przyznawali, że on im czytał te wiersze, ale oni nic z tego nie rozumieli” – opowiadał Budzyński wskazując, że poezja Baczyńskiego stała się „obecna, aktualna” dopiero dla następnych pokoleń.

Był on też twórcą niezwykle płodnym, w ciągu czterech lat – jak wskazuje jego biograf – napisał 500 wierszy. „To tyle ile większość poetów w ciągu 80 lat życia. Baczyński, jak mówiono, jakoś się spieszył z pisaniem – miał taką łatwość pisania zresztą, co mu trochę zarzucano nawet – ale on wiedział co może każdego z nich spotkać, i ten pośpiech też z tego wynikał. Ale był w tym pisaniu bardzo dokładny. Ktoś mi opowiadał jak jechał z Baczyńskim tramwajem i on spisywał jakieś warszawskie regionalizmy, nietypowe słowa usłyszane od pasażerów. Czyli podchodził do tego co robił, co tworzył, niezwykle poważnie” – mówił PAP Budzyński.

Budzyński jest również biografem prozaika i artysty Brunona Schulza. „To było trudniejsze zadanie, bo musiałem »wejść w temat« jakby z przyzwoleniem Jerzego Ficowskiego, znanego biografa Schulza, którego zasługi jeśli chodzi o popularyzację i odkrycia z nim związane są ogromne” – podkreślił, dodając, że miał jednak świadomość, iż jeden człowiek nie znajdzie po prostu fizycznie czasu, by zajmować się wszystkimi kwestiami dotyczącymi takiej postaci.

„Ficowski nazwał je »okolicami«. Nawet wydał taką rzecz zatytułowaną »Okolice sklepów cynamonowych«. Były to różnego rodzaju trudne tematy – polsko-żydowski, polsko-ukraiński, same w sobie Kresy. I z tego powodu łatwo było komuś »podpaść«, łatwo było kogoś skrzywdzić, pojawiały się też różne fałszywe informacje. Wniosłem tu cały swój warsztat, jaki przez kilkadziesiąt lat z Baczyńskim zdobyłem, ale był to trudny temat” – opowiadał Budzyński.

„Schulz miał też to szczęście, że posiadał uczniów, ponieważ przez wiele lat uczył rysunku w gimnazjum w Drohobyczu. I ci uczniowie »roznieśli« jego sławę po świecie, bo wielu z nich było potem na emigracji. Wspominali go bardzo dobrze, jako cichego, spokojnego nauczyciela, który pokazywał jak się rysuje, a także portretował ich samych. I wiele takich prac zachowało się potem w rodzinach” – przypomniał.

Ostatnia, wydana w ubiegłym roku książka Wiesława Budzyńskiego to „Jak pan został Piłsudskim”. „To konsekwencja wielu lat zajmowania się historią czy też szerzej naszą kulturą. Marszałek Piłsudski bowiem jest dla bardzo wielu postacią wielką” – powiedział. Dodał, że napisano już o nim wiele prac i książek, sam Budzyński również wydał wcześniej „Pamiętnik Legionisty” Wincentego Solka.

„Przy tym »przegrzebałem się« przez znaczną część publikacji związanych z Legionami i w ogóle z Piłsudskim. Ale w pewnym momencie już po 2000 roku znalazłem pewnego rodzaju niedopowiedzenie z nim związane. Bo on mówił, że chce dokończyć powstanie styczniowe. Urodził się już po nim i mówił, że chce je dokończyć, bardzo się tym powstaniem interesował, napisał taką rzecz nawet o nim i zaczęło mi trochę dokuczać, że nikt nie zestawił Piłsudskiego z powstaniem styczniowym. I pisząc tę książkę jakby odniosłem go do tego powstania, to znaczy opisałem sprawy, którymi Piłsudski się interesował” – wyjaśnił.

Jak przypomniał, książkę o marszałku miał już „w trzech czwartych” gotową w 2015 roku, jednak nie udało mu się wówczas dojść do porozumienia z żadnym wydawcą – zachowując ważne dla niego kwestie związane z jej publikacją. „Wydał mi ją ostatecznie Wojskowy Instytut Wydawniczy, z czego jestem bardzo zadowolony i dumny. Książka trochę się »odleżała«, ale wiele poruszanych tam kwestii stało się obecnie bardzo aktualnych” – ocenił Budzyński. Dodał, że od dłuższego czasu pracuje nad publikacją poświęconą lwowskiej Armii Krajowej, związaną z archiwami, które częściowo znalazł we Lwowie, niestety w związku z obecną sytuacją w Ukrainie praca nad tym jeszcze trochę potrwa.

„W sumie licząc tytułami to mojego autorstwa ukazało się kilkanaście książek, opracowywałem również poezje. Pierwsze artykuły o Baczyńskim - i też Schulzu - napisałem gdzieś w 1979, może 1978 roku. Nad biografiami pracuje się całymi latami i zabierają dużo czasu, czasem parę miesięcy bada się jakąś sprawę, a potem w książce znajduje się jedno zdanie. Dlatego jeśli się chce być poważnym biografem to jest się nim całe życie” – podkreślił Budzyński.

źródło: Anna Kondek-Dyoniziak, PAP

Udostępnianie informacji PAP - klauzula informacyjna