Aktualności

23.06.2020

Subiektywny wybór książek dla dzieci w wieku 0-3

Z  roku na rok ukazuje się coraz więcej dobrych książek dla dzieci i młodzieży. Duża w tym zasługa mikrowydawców, którzy na początku XXI wieku (ale to brzmi poważnie i przełomowo!) mieli odwagę wydawać książki daleko odbiegające od masowych gustów i guścików. To oni zaczęli zmieniać rynek, zainfekowany tandetą i kiepskimi tłumaczeniami, które  ukazywały  się po 1989 roku. Dzięki nim rynek książki ciekawej i niebanalnej rósł w siłę, a po ponad dekadzie  ładnie się rozwinął. Teraz już nie tylko małe wydawnictwa wydają świetne książki, ale i w tych dużych znalazły się ambitne tytuły, ba, nawet całe serie.

Jak się w tym odnaleźć? Czytać rekomendacje ludzi z branży, którzy w tym temacie siedzą po uszy. Ich opinie mogą być dobrą wskazówką, co kupić bądź wypożyczyć z pobliskiej biblioteki. Nie zawsze musi się nam podobać to, co innym, nawet jeśli są specjalistami w danej dziedzinie, ale recenzje fachowców  – badaczy literatury, historyków sztuki czy filologów – mogą dać impuls do własnych poszukiwań. I do tego zachęcam najbardziej. Proszę się inspirować do woli, ale też szukać książek na własną rękę. I proszę nie bać się pójść pod prąd własnym gustom i przyzwyczajeniom. Dzieciom bardzo często podoba się więcej niż nam, są otwarte i chłonne. Jeśli mała ręka sięga po dziwną według was książkę, otwórzcie się na ten wybór!  Niech dzieci mają głos, nawet jeśli jeszcze nie potrafią mówić…

Grupa wiekowa 0-3 lata

Kartonowe książki Chrisa Haughtona „O nie, Dudusiu”,  „Ćśśś! Mamy plan” oraz „Trochę się zgubiłam” to świetna  seria dla najmłodszych. Najpierw czytałam córce historię o sówce, która wypadła z gniazda, czyli „Trochę się zgubiłam”. Oto z  pomocą przerażonemu ptakowi przychodzi wiewiórka. Cały pomysł opiera się na tym, że wiewiórka nie za bardzo wie, jak dorosła sowa wygląda i mimo podpowiedzi sówki prowadzi ją do zwierząt, które jej mamą nie są (są to bardzo śmieszne scenki). Oczywiście wszystko kończy się dobrze. Ta pełna pomyłek droga do celu jest przez autora świetnie skomponowana, spójna, nieprzegadana. W  ilustracjach jest  dużo  przestrzeni, a dobrze napisane dialogi dają pole do popisu dorosłym podczas czytania na głos.  Niektóre frazy tak dobrze wpadają w ucho, że  łatwo je zapamiętać i cytować podczas zabawy. Ponadto dziecko uczy się odróżniać zwierzęta, poznaje emocje i po prostu dobrze się bawi.

Pozostałe dwie książki opierają się na tym samym przewrotnym pomyśle. Duduś to pies, który pod nieobecność właściciela obnaża swoją psią naturę i po prostu strasznie psoci, choć obiecał Filipowi, że będzie grzeczny. Autor znakomicie  oddał psie zachowanie. To, co wyprawia Duduś pod nieobecność właściciela,  na pewno jest znane tym, którzy żyją pod jednym dachem z psem. Spojrzenie Dudusia rozbraja na każdej stronie. To jest sto procent psa w psie.

„Ćśśś! Mamy plan” to historia szajki, próbującej złapać kolorowego ptaka. Niestety, mimo pozorów profesjonalnie przygotowanej akcji, nie za bardzo im to się to udaje. Ale ciągle mają plan… Czy im się uda, nie zdradzę, ale obiecuję, że historia sprawi  naprawdę dużo frajdy i rodzicom, i dzieciom.

Dużym atutem tych książek jest dobrze skrojony dialog, niebanalna kreska oraz wyrazista i oryginalna kolorystyka. Te wszystkie zabiegi razem wzięte świetnie oddają  przewrotność oraz humor sytuacji.

Jeszcze jedna ważna rzecz, – na końcu każdej z książek jest złota myśl znanego  człowieka, która będzie gratką dla rodziców. Cytaty to puenta tych książek, klamra, która te proste opowieści spina. Pokazują one, że zabawne, przewrotne historie dotykają spraw bardzo ważnych i uniwersalnych.

Bardzo udaną kartonówką dla maluchów jest książka „A Kuku!” wydawnictwa Wytwórnia. Prosty pomysł, zamknięty w ładnej formie. Kuku to kolorowy ptak, dzięki któremu  dzieci  poznają kolory, nowe słowa. Ta książka to istna feeria barw. Rymowany wiersz ujmuje prostotą. Zbudowana na wykrzyknieniach książka gra z małym czytelnikiem w „a kuku” właśnie. Kolory i przejrzysty projekt Basi Flores wnoszą mnóstwo radości. Wydawnictwo zapowiada serię z ptakiem Kuku. Warto wyglądać następnej.

Wydawnictwu Zakamarki można zaufać w ciemno. Od lat serwuje nam dobrą szwedzką literaturę dla dzieci. „Tej nocy miś chce być duży” Ulfa Starka z il. Charlotte Ramel to dobra propozycja dla dzieci, które nie chcą lub boją się same zasnąć. Wiedzą coś o tym całe rzesze zdesperowanych i zmęczonych rodziców. Ta książka przynosi ukojenie i dzieciom i rodzicom. Okazuje się bowiem, że to problem uniwersalny – strach przed nocą, przed byciem samym w ciemnym pokoju pełnym dziwnych odgłosów i cieni jest powszechny i bardzo ludzki. Ta sympatyczna książka oswaja z tymi lękami, dodaje otuchy, jest z nią dziecku raźniej, więc warto ją mieć blisko łóżka. Może zdziałać więcej niż włochate przytulanki (choć i one mają moc).

„Myśli Teo” Agaty Królak to autorska książka dla małych wrażliwców i myślicieli. Agata Królak stworzyła przejrzystą, spójną książkę obrazkową, która pokazuje siłę dziecięcej wyobraźni. Teo, sympatyczny rudzielec z burzą loków, zastanawia się, gdzie mieszkają jego myśli. „Myśli, różne myśli o myślach” brzmi zdanie na jednej z  rozkładówek. To zabawa słowem i duża pochwała spontaniczności oraz dziecięcej twórczości. Na końcu książki jest rozkładówka na której  krótko, ale bardzo plastycznie opisana jest budowa mózgu, a obok opisu znajduje  się  uproszczony rysunek  – pomocna rzecz w rozmowie z dzieckiem o tym, gdzie powstają myśli. Ilustracje Agaty Królak pozornie przypominają dziecięcą kreskę, ich spontaniczne bazgroły. Owszem, są proste w formie, ale błyskotliwe, a jednocześnie pełne ciepła i humoru. Artystka pracuje nad kolejną książką z Teo w roli głównej. Tym razem będzie to książka o  pięknie. To dobra propozycje dla małych filozofów.

Eric Carle to mistrz pomysłowych  książek dla małych dzieci. Niesamowicie płodny autor, człowiek-instytucja. W zeszłym roku skończył 90 lat, a jego „Bardzo głodną gąsienicę” znają niemal wszystkie dzieci na świecie. To międzynarodowy bestseller, wydawany od ponad 50 lat! Wydawnictwo Tatarak konsekwentnie publikuje książki Carle’a. W zeszłym roku ukazał się „Kameleon”. Wszyscy wiemy, że kameleon  zmienia kolory, żeby się dostosować do otoczenia. W tej książce  jaszczurka nie tylko je zmienia, ale od różnych zwierząt „pożycza” pewne części ciała, będące ich znakiem rozpoznawczym. Po kilku takich zabiegach kameleon zaczyna wyglądać bardzo dziwacznie, ba, nawet trochę przerażająco. To historia o przemianie (jeden z  ulubionych motywów autora), o tym, że warto, mimo wszystko, być sobą. Ale jak to u Carle’a w jednej małej książce jest i nauka kolorów, i nazw zwierząt oraz oczywiście proste i szlachetne przesłanie. Autor jest w tym prawdziwym mistrzem.

Kolej na serię o Mysi Lucy Cousins. Na książkach o Mysi kilkanaście lat temu wychowywali się moi synowie (wtedy wydawane były przez Endo). Mam te egzemplarze do dziś. W 2018 roku Wydawnictwo Dwie Siostry postanowiło wznowić książki o Mysi i jej przyjaciołach. Pojawiły się tytuły już znane, ale też i nowe.

W 2019 wydawnictwo opublikowało „Gospodarstwo Mysi”, „Mysia idzie na basen”, „Mysia w przedszkolu”, „Mysia idzie spać”.

Tytuły mówią same za siebie. Wszystkie książki mają ruchome elementy. Dzięki temu dzieci „pomagają”  Mysi – umyć zęby i wskoczyć  w piżamę przed snem,   założyć kąpielówki na basenie czy kurtkę i czapkę w przedszkolu. Proste, codziennie czynności, jakże bliskie dzieciom. Mysia jest fajna, miła i pełna uroku. To taka koleżanka z sąsiedztwa i dlatego pewnie dzieci tak ją lubią.

Subiektywny przegląd książek z minionego roku, wartych uwagi według Marty Lipczyńskiej-Gil – mgr filologii polskiej na UMK w Toruniu, wydawczyni, redaktor naczelnej „Rymsa” – kwartalnika o lit. dla dzieci i młodzieży, matki 3 dzieci, w tym domagającej się wielokrotnego czytania jednej książki 4-latki.