Aktualności

02.01.2015

Rok Wrońskiego, rok kobiet. 2014 w prozie kryminalnej

Rok 2014 w prozie kryminalnej był niezwykle ciekawy i bogaty. Praktycznie wszyscy „kryminaliści” ze ścisłej czołówki opublikowali nowe powieści, niektóre z nich narobiły sporo medialnego szumu. Pojawiło się kilka obiecujących debiutów. Większość wydanych książek potwierdza kierunki rozwoju gatunku w naszym kraju, ale mieliśmy też do czynienia z jedną ewidentną niespodzianką.

Wydawało się, że kryminały retro, które zapoczątkowały, dzięki serii Marka Krajewskiego z Mockiem, boom kryminalny w Polsce i przez lata dominowały w obszarze gatunku, zostaną ostatecznie zepchnięte w cień przez kryminały współczesne. Tymczasem 2014 można określić mianem roku kryminału retro, a dokładniej rzecz ujmując, roku Marcina Wrońskiego. Lubelski pisarz, twórca cyklu kryminalnego z komisarzem Maciejewskim, za wydaną w poprzednim roku powieść Pogrom w przyszły wtorek zgarnął w 2014. wszelkie możliwe nagrody dla prozy kryminalnej w kraju, czyli Nagrodę Wielkiego Kalibru dla najlepszego kryminału roku, nagrodę czytelników w tymże konkursie oraz Nagrodę Kryminalnej Piły za najlepszy kryminał miejski. W 2014. Wroński poszedł za ciosem i wydał aż dwie kolejne części serii: Haiti i Kwestja krwi, wciąż utrzymując bardzo wysoki poziom literacki i potwierdzając, iż bez wątpienia jest najbardziej pomysłowym autorem kryminałów w Polsce. Nowy kryminał opublikował Krajewski. Powieść Władca liczb jest szóstą częścią cyklu z Popielskim, zdecydowanie najlepszą z tej niezbyt udanej serii.

Warto zwrócić uwagę na – by tak rzec – wczesne retro, czyli powieść Ryszarda Ćwirleja Błyskawiczna wypłata, siódmą już część serii o perypetiach poznańskich milicjantów w latach 80. ubiegłego wieku, w której autor bardzo ciekawie portretuje rzeczywistość schyłku PRL-u. Wciąż kontynuowane są cykle kryminałów retro innych autorów, dla przykładu wskażę choćby nową powieść Krzysztofa Beśki Pozdrowienia z Londynu, której akcja rozgrywa się u schyłku XIX wieku.

Nazwałem 2014 rokiem Wrońskiego, ale równie dobrze można by go określić mianem roku kobiet w polskich kryminale – szczególnie w odniesieniu do kryminału współczesnego. Jeszcze kilka lat temu powieść kryminalna była domeną piszących mężczyzn, teraz sytuacja się zmienia i ton rodzimej prozie kryminalnej zaczynają coraz mocniej nadawać kobiety. Bestsellerem stała się nowa książka Katarzyny Bondy Pochłaniacz. Jest to pierwsza część tetralogii z profilerką policyjną Załuską, w której, nawiązując do konwencji skandynawskiej prozy kryminalnej, autorka pisze o przemianach rodzimych struktur mafijnych i problemach społecznych (alkoholizm). Kolejną powieść na koncie ma Gaja Grzegorzewska. Betonowy pałac jest mrocznym kryminałem miejskim z akcją w Krakowie, w którym pisarka wykorzystuje schematy rodem z kryminałów hard boiled i filmów gore. Również autorzy kryminałów w roku 2014. nie próżnowali. Powieścią Gniew Zygmunt Miłoszewski zamknął głośną trylogię z prokuratorem Szackim, choć – jak mi się wydaje – można jednak spodziewać się spektakularnego powrotu tej postaci. Mariusz Czubaj na jakiś czas porzucił cykl z profilerem Heinzem, by w Martwym popołudniu opisywać niebezpieczny styk biznesu i polityki. Powieścią Przejęcie, trzecią częścią serii z komisarzem Mortką, Wojciech Chmielarz potwierdził, że bezsprzecznie należy już do czołówki rodzimych „kryminalistów”. Wciąż z gatunkiem kryminału współczesnego romansują prozaicy z mainstreamu – Michał Witkowski wydał powieść Zbrodniarz i dziewczyna, drugi w dorobku tego autora bardzo swoisty kryminał, czy właściwie – autorska wariacja na temat kryminału.

W roku 2014 swoją klasę potwierdzili znani i uznani autorzy kryminałów, ale też pojawiła się cała grupa obiecujących debiutantów. Szczególną uwagę moim zdaniem warto zwrócić na dwójkę z nich. Katarzyna Puzyńska w 2014. roku opublikowała dwie powieści z serii o policjantach z małego Lipowa (i nie tylko), Motylek, Więcej czerwieni, i nie przez przypadek zasłużyła na miano polskiej Camilli Läckberg. Mateusz M. Lemberg, mimo iż wydał dopiero dwie powieści, Zasługa nocy, Patron (obie w roku 2014), już jest jednym z lepszych specjalistów od tworzenia powikłanych, trzymających w napięciu intryg kryminalnych.

Kryminał należy do gatunków łączliwych, pisarze często mieszają jego elementy ze schematami pochodzącymi z innych gatunków i podgatunków. Nie od rzeczy będzie więc wskazanie kilku innych, niekoniecznie stricte kryminalnych, tegorocznych książek z obszaru opowieści o zbrodniach. Od pewnego czasu wyraźny jest wzrost zainteresowania powieścią szpiegowską. W roku 2014., Vincent V. Severski obszerną powieścią Nieśmiertelni zamknął bestsellerową trylogię o przypadkach polskich szpiegów. Swoją trylogię, w dużym stopniu opartą na schematach powieści szpiegowskiej, ukończył także znany dziennikarz Tomasz Sekielski (Gniazdo Kruka). Jeśli chodzi o thrillery, godna odnotowania jest nowa powieść Anny Fryczkowskiej Kurort amnezja, intrygujący thriller psychologiczny zbudowany wokół tematu trudnej pracy żałoby.

Od dwóch, trzech lat znawcy literatury i rynku książki sugerują, że wciąż rosnąca w ciągu ostatniej dekady popularność prozy kryminalnej musi się kiedyś skończyć, że wydaje się za dużo kryminałów, co prędzej czy później doprowadzi do przegrzania koniunktury, że koniec końców czytelniczy zwrócą się ku innemu rodzajowi prozy. Czy faktycznie nadchodzi koniec mody na kryminały? To, co działo się w 2014, na to nie wskazuje. Autorzy należący do czołówki pisarzy kryminalnych potwierdzili swoją pozycję. Pojawili się kolejni obiecujący debiutanci, którzy chcą namieszać w hierarchii „kryminalistów”. Proza kryminalna ma się dobrze i – jak sądzę – nic nie wskazuje, by w roku 2015 zdecydowanie obniżyła loty.

Robert Ostaszewski