Aktualności

20.10.2008

Kapuściński po chińsku

Na Tajwanie - jak informuje Czesław Apiecionek z Agencji Literackiej Puenta - w pierwszym tygodniu października ukazało się „Imperium”. Pierwsze recenzje są bardzo dobre. Jedna z czołowych gazet "China Times" napisała, że to ”nie tylko wspaniałe osiągnięcie w sztuce reportażu, ale i filozoficzna refleksja na temat świata i człowieka". "Imperium" to pierwsza książka Ryszarda Kapuścińskiego po chińsku, dotąd przekładanego na 32 języki.
A wszystko zaczęło się na 14. Międzynarodowych Targach Książki (największa impreza wydawnicza w Azji i czwarta na świecie), które w lutym 2006 roku odbywały się w Tajpej.

Wtedy Hanna Shen, Polka od dziewięciu lat mieszkająca na Tajwanie, pomagała w przygotowaniu naszej ekspozycji. Z zagranicznych przekładów książek, które Instytut Książki przysłał do Tajpej, zrobiła specjalną prezentację. Pomyślała wówczas, że dla Kapuścińskiego musi znaleźć wydawcę.
Studentka pani Hanny zwróciła jej uwagę na wydawnictwo Marco Polo. W tej oficynie ukazał się reportaż „Na bliskowschodniej linii ognia" Chui-yung Chang, wykształconej w Anglii dziennikarki z Hong Kongu, która pod wpływem lektur Kapuścińskiego sama zaczęła pisać reportaże i chętnie się do tej inspiracji przyznaje. A po śmierci swego mistrza dla tygodnika "Yazhou Zhou Kan", który dociera wszędzie tam, gdzie mieszkają Chińczycy (m.in. Hong Kong, Tajwan, Chiny, Singapur, USA, Australia, Kanada), napisała artykuł o Ryszardzie Kapuścińskim.
Pani Hanna postanowiła nawiązać kontakt z Chui-yung Chang, by za jej pośrednictwem przekonać wydawcę do Kapuścińskiego. Dziennikarce pomysł się spodobał, obie panie spotkały się z dyrektorką wydawnictwa na targach książki, która na koniec otrzymała "Imperium" w angielskim przekładzie Klary Główczewskiej. Po kilku dniach była już decyzja - Marco Polo za dwa lata opublikuje tę książkę ze wstępem Chui-yung Chang.
Na Tajwanie nie ma polonistyki, nie ma więc na wyspie i tłumaczy literatury polskiej, a różnice między chińskim na kontynencie i na wyspie są zbyt duże, by można było przekład, który ma się ukazać na Tajwanie, powierzyć poloniście z Chin. Marco Polo zdecydowało się więc na tłumaczenie z angielskiego. Przekładu na chiński dokonała Hu Zhou-shen, pisarka i tłumaczka, znana z telewizyjnych programów o literaturze.
Wydawnictwo Asian Culture z Tajpej zapowiada na przyszły rok drugą książkę Kapuścińskiego na Tajwanie, będą to "Podróże z Herodotem" w tłumaczeniu młodego i utalentowanego Chien-kung Huanga. W 2009 także w Chinach - nakładem najstarszego i największego państwowego wydawnictwa specjalizującego się w literaturze pięknej (Zhonggguo Renmin Wenxue Chubanshe) - ukażą się "Podróże z Herodotem". Przełożyła je z języka polskiego profesor Wu Lan z Pekinu, która ostatnio przebywała w Krakowie na trzymiesięcznym stypendium Instytutu Książki dla tłumaczy literatury polskiej. Aktualnie pani Wu Lan tłumaczy "Cesarza", bo uważa, że to arcydzieło jej rodacy powinni poznać jak najszybciej.
Targi Książki w Tajpej w ciągu ostatnich trzech lat okazały się dla Polski bardzo udane. Zaprocentowały nie tylko znalezieniem wydawców dla utworów Kapuścińskiego czy Herberta (jego wiersze ukażą się po chińsku w przyszłym roku), ale i dla naszej literatury dziecięcej. A tajwańska Biblioteka Narodowa zakupiła egzemplarz bibliofilskiej edycji faksymile Koncertu f-moll op. 21 Fryderyka Chopina.
"Mam wrażenie - pisze w mejlu Hanna Shen, dla której z powodu męża Tajwańczyka ta wyspa stała się drugim domem - że w Polsce za mało się wierzy w to, że gdzieś w dalekiej Azji mogą się zainteresować naszą kulturą. Kapuściński czy niedawno promowany tutaj 'Katyń' Andrzeja Wajdy to tylko przykłady, że jest inaczej. Bardzo dobrze rozumieją to Francuzi i Niemcy, którzy na targach książki w Tajpej mają ogromne stoiska. Warto tu być, bo to szansa wejścia na rynek azjatycki, przede wszystkim Japonii, Chin, Korei, choć do targów trzeba się rozważnie przygotować. Zwłaszcza w 2010 - roku Fryderyka Chopina. Azja kocha Chopina".
- Bożena Dudko