Aktualności

Fot. Bogdan Kuc / Instytut Książki
13.06.2014

"Jest tłumaczem-artystą" - laudacja dla Billa Johnstona

„Ktoś, kto chciałby odszukać laureata tegorocznej nagrody TRANSATLANTYK za pomocą internetowej wyszukiwarki, znalazłby trzy znane osobistości, trzech mężczyzn o tym samym imieniu i nazwisku. Pierwszy Bill Johnston był amerykańskim tenisistą, drugi – australijskim mistrzem krykieta. Trzeci – ten nasz - został w wyszukiwarce przypisany do kategorii „tłumacz”. Zbieżność imion i nazwisk jest najprawdopodobniej przypadkowa, natomiast zbieżność dokonań – w pewnych przynamniej aspektach – już nieco mniej. Myślę więc, że warto zacząć od krótkiego porównania. Otóż wszyscy trzej są tłumaczami ambasadorami obcych kultur: BJ nr 1 rozwijał w USA sport, który narodził się we Francji; BJ nr 2 – propagował w Oceanii grę wywodzącą się z kultury średniowiecznej Anglii. BJ nr 3 jest propagatorem literatury polskiej w anglojęzycznym świecie. Wszyscy trzej mają na swoim koncie imponującą liczbę wyzwań, którym stawili czoło: wygranych meczów, zdobytych bramek, zwycięskich zmagań z przekładanym tekstem. Wszyscy też – każdy w swojej dziedzinie – należą do pierwszej ligi. Dzięki talentowi, dzięki pracy, dzięki wsparciu ludzi, którzy docenili ich wysiłek, ale przede wszystkim dzięki temu, że to, co w życiu robili i robią, jest nie tylko zawodowym uprawianiem sportu czy zawodowym ksiąg przekładaniem, ale autentyczną życiową pasją.

Na swojej stronie internetowej dzisiejszy Laureat pisze: „Przekład literacki to moja pasja. Kiedy nie tłumaczę z polskiego, czytam światową literaturę. Albo uczę przekładu literatury”. I dalej: „podczas warsztatów ze studentami szybko staje się widoczne, że nie istnieje coś takiego jak , a praca tłumacza jest działaniem twórczym w bardzo głębokim sensie - bez względu na to, jak wierny jest przekład, jest on zawsze tworzeniem nowego i odmiennego dzieła literackiego”. Z tym drugim zdaniem zgodzi się każdy współczesny teoretyk przekładu. Gorzej ze stwierdzeniem pierwszym: patrząc na teksty tłumaczeń Billa Johnstona, trudno uwierzyć, że przekład doskonały nie istnieje… Bo chyba jednak istnieje. Świadczą o tym nie tylko opinie czytelników i uczestników autorskich spotkań z Billem, ale także opinie znawców („przekłady stworzone przez Billa Johnstona zachwycają klarownością stylu i języka, fascynują smakiem literackim i trafnością dokonywanych wyborów” czytamy w zgłoszeniu jego kandydatury do nagrody Transatlantyk) oraz długa lista nagród i wyróżnień, o których jeszcze wspomnę.  

Tymczasem spójrzmy, jaka była ta droga do doskonałości?  Można chyba powiedzieć, że zaczęła się dokładnie tam, gdzie dziś mamy zaszczyt o niej mówić: na krakowskim Uniwersytecie, gdzie w 1983 roku pewien młody absolwent Oksfordu, Anglik bez polskich korzeni (co podkreślają „oficjalne” biogramy), odebrał z rąk ówczesnego Rektora, profesora Józefa Gierowskiego, umowę o pracę na stanowisku lektora, a następnie starszego wykładowcy w Centrum Języków Obcych UJ. Wcześniej – jeszcze jako student filologii rosyjskiej i francuskiej w Oksfordzie – uzyskał stypendium na ukończenie kursu języka polskiego, który w 1981 roku odbył na Uniwersytecie Warszawskim. Magisterium - wcale nie z literatury, lecz z językoznawstwa stosowanego - uzyskał kilka lat później, w roku 1987, na angielskim uniwersytecie w Durham.

Potem, w roku 1995, obronił na Uniwersytecie Hawajskim w Manoa doktorat z dziedziny nauczania języków obcych. Późniejsza kariera Billa Johnstona jako nauczyciela języka już sama w sobie mogłaby być wystarczającym powodem do dumy: do roku 2011 piastował liczne i eksponowane stanowiska uniwersyteckie w – mówiąc najogólniej – dziedzinie nauczania języków obcych. W tym czasie, we współautorstwie z Katarzyną Rydel-Johnston, napisał podręcznik do nauki języka angielskiego dla początkujących (w najnowszych wydaniach zgodnie z duchem czasu zaopatrywany w płyty CD), ceniony przez recenzentów i chwalony przez kolejne roczniki uczniów. Na użytek tych, którzy tej książki nie znają, muszę dodać, że trudno ją zdobyć, ponieważ kolejne wydania są całkowicie wyczerpane…

Doświadczenie dydaktyka, gruntowna znajomość ojczystego języka (oraz kilku obcych) od akademickiej „podszewki”, czyli wiedza „native-speakera” wspierana wiedzą językoznawcy, w połączeniu z tym, co miało się stać pasją – czyli miłością do literatury – wszystko to razem przesądziło o tym, że zamiast zostać nauczycielem języka i autorem podręczników, Bill Johnston został „jednym z najlepszych i najważniejszych tłumaczy  literatury polskiej na język angielski”.  

Cechą jego przekładów jest nie tylko doskonałość stylistyczna i warsztatowa,  ale także ogromna rozpiętość tematyczna, czasowa i gatunkowa. Debiutował – w 1995 roku – powieścią Andrzeja Szczypiorskiego Self-Portrait with Woman. Obecnie – po prawie 20 latach – ma na warsztacie przekład Pana Tadeusza. 

Trudno byłoby w paru zdaniach zamknąć translatorski dorobek tych 19 lat. Najprostsza prezentacja – odczytanie bibliografii, a żeby oddać jej wagę i prestiż, nie można by pominąć nazw domów wydawniczych i miejsc wydania anglojęzycznych edycji – zajęłaby dobry kwadrans. Pomińmy zatem listę ponad pięćdziesięciu tak zwanych „tłumaczeń drobnych”, literackich „drobiazgów” - wierszy Kamila Baczyńskiego i Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, Julii Fiedorczuk i Tomasza Różyckiego. Pomińmy pojedyncze opowiadania Jerzego Pilcha, fragmenty prozy Witolda Gombrowicza, Magdaleny Tulli czy Andrzeja Stasiuka, od 1997 roku publikowane w czasopismach i antologiach. Pomińmy wreszcie niemal dwadzieścia publikowanych od 1999 roku szkiców, artykułów naukowych i wywiadów poświęconych polskiej literaturze i jej przekładom. Po tych pominięciach i tak zostaje nam z górą trzydzieści przekładów książkowych, które Bill Johnston opublikował od  czasu swojego debiutu. 

Są to bez wyjątku książki ważne i wielkie, bez wyjątku też stanowiące ogromne wyzwania translatorskie. Jeśli szukać cech szczególnych tej pracy, to pierwszą, która rzuca się w oczy, jest jakość wybranych do tłumaczenia dzieł: wszystkie pochodzą z najwyższej półki, tworząc część kanonu polskiej literatury w najlepszym tego słowa znaczeniu. 

W translatorskim dorobku Billa Johnstona sąsiadują ze sobą klasycy polskiego romantyzmu – Juliusz Słowacki (Balladina. In Poland’s Angry Romantic: Two Poems and a Play by Juliusz Słowacki, edited and translated by Peter Cochran, Bill Johnston, Mirosława Modrzewska and Catherine O’Neil. 2009) i Adam Mickiewicz (Pan Tadeusz) obok przedstawicieli młodszych roczników poezji: Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego (wybór wierszy Peregrinary, w finale amerykańskiej nagrody literackiej za najlepszy przekład w dziedzinie poezji za rok 2009), Julii Fiedorczuk i Tomasza Różyckiego (poemat Dwanaście stacji - Twelve Stations). Po drodze są jeszcze poeci tej miary i tak różnych stylów jak Kamil Baczyński (White Magic and Other Poems/Biała magia i inne wiersze. 2005), Tadeusz Różewicz (New poems. 2007 Found in Translation Award, 2008; w finale nagrody National Book Critics Circle w dziedzinie poezji, 2008) czy Jan Kochanowski (The Envoys/Odprawa posłów greckich – dramat!, 2007); wybitni współcześni powieściopisarze: Wiesław Myśliwski (Stone Upon Stone/Kamień na kamieniu, 2010; amerykańska nagroda literacka za najlepszy przekład w dziedzinie prozy, 2012; nagroda amerykańskiego PEN Clubu w dziedzinie przekładu, 2012; nagroda za najlepszy przekład z języka słowiańskiego na angielski, przyznawana przez American Association of Teachers of Slavic and East European Languages 2012; A Treatise on Shelling Beans/ Traktat o łuskaniu fasoli, 2013), Jerzy Pilch (His Current Woman/Inne rozkosze 2002; The Mighty Angel/ Pod mocnym aniołem, 2009, nominowana do amerykańskiej nagrody literackiej  za najlepszy przekład w dziedzinie prozy 2010), Andrzej Stasiuk (Nine/Dziewięć, 2007, Fado. 2009; Dukla, 2011); pisarze dziewiętnastowiecznej opcji patriotycznej: Stefan Żeromski (The Faithful River/Wierna rzeka, 1999, The Coming Spring/Przedwiośnie, 2007) i Bolesław Prus (The Sins of Childhood and Other Stories Grzechy dzieciństwa, 1996), Gustaw Herling-Grudziński (The Noonday Cemetery and Other Stories/ Cmentarz Poludnia i inne opowiadania, wybrane przez autora na krótko przed jego śmiercią w 2000 roku, 2003; przekład na liście wybitnych książek roku 2003 Los Angeles Times), Witold Gombrowicz (Polish Memories, 2004, Bacacay,2004), Stanisław Lem (Solaris, 2011. (audio book), The Invincible/Niezwyciężony), czy wreszcie Magdalena Tulli (Dreams and Stones/Sny i kamienie, 2004, w finale amerykańskiej nagrody literackiej za najlepszy przekład w dziedzinie prozy; Moving Parts/Tryby, 2005, nagroda za najlepszy przekład z języka słowiańskiego na angielski, przyznawana przez American Association of Teachers of Slavic and East European Languages 2005; Flaw/ Skaza, 2007; In Red, 2011, finalista amerykańskiej nagrody literackiej za najlepszy przekład w kategorii powieść za rok 2012).

Wśród wielu wyróżnień stanowiących dowody uznania dla translatorskich dokonań Billa Johnstona warto podkreślić powtarzającą się aż czterokrotnie nagrodę BTBA (Best Translated Book Award): finał - 2009 i 2012 (Tkaczyszyn-Dycki, Magdalena Tulli), nominacja - 2010 (Pilch) oraz nagroda - 2012 (Myśliwski). Jury tej nagrody uwzględnia nie tylko walory samego przekładu, ale także wartość literacką oryginału, redakcję i wydawnictwo. Autorzy, którzy znaleźli się w finale poszczególnych edycji nagrody mają więc powody, aby podziękować swojemu tłumaczowi.  
 
Chodzi jednak nie tylko o prestiżowe nagrody. Wielcy twórcy – dawni i współcześni - znajdują w swoim tłumaczu partnera w sztuce słowa, równego sobie mistrza stylu, napięcia, skuteczności i urody języka. Polska literatura natomiast znajduje w osobie tłumacza popularyzatora i przewodnika po największym rynku wydawniczym. Te pięknie napisane po angielsku książki trafiają także do wrażliwych czytelników na całym świecie. 

Informacje o finale edycji BTBA za 2012 znalazły się w artykule Gazety Wyborczej, którego internetową wersje zatytułowano „Amerykanie doceniają polskich autorów”. Duże w tym docenianiu są zasługi translatorskiego dzieła Billa Johnstona. Ale także innym jego działaniom, dzięki którym – cytując GW – jest „znany z propagowania twórczości polskich autorów za granicą”.  W latach 2001-2010 kierował Center for Polish Studies na Universytecie Indiana w Bloomington. W jego dorobku są przekłady wielu tekstów mówiących o twórczości polskich poetów i pisarzy. Na koncie ma organizację konferencji poświęconych literaturze polskiej i studiom polonistycznym w USA. 

Jego rolę ambasadora polskiej kultury i polskiego języka doceniono, przyznając mu liczne wyróżnienia:
2003: nagrodę Amicus Poloniae wręczaną przez Ambasadora Rzeczpospolitej Polskiej w USA.
2004: dyplom Ministra Spraw Zagranicznych za „promocję kultury polskiej poza granicami kraju”
2012: Krzyż Oficerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej wręczany przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej 

W ubiegłym roku Bill Johnston otrzymał stypendium fundacji pamięci Johna Simona Guggenheima, przyznawane ludziom, którzy wykazali się wyjątkowym dorobkiem na polu nauki, kultury i sztuki. Stypendium jest przyznawane naukowcom, nauczycielom i artystom. Bill Johnston należy jednocześnie do wszystkich trzech kategorii: jest profesorem literatury porównawczej na Indiana University w Bloomington, jest nauczycielem nowych pokoleń badaczy literatury i tłumaczy, którym przekazuje nie tylko tajniki rzemiosła, ale także pasję w uprawianiu zawodu, który rzemiosło łączy ze sztuką. I jest tłumaczem-artystą.

Cieszymy się, że do długiej listy nagród i wyróżnień BILL JOHNSTON może dziś dodać Transatlantyk, nagrodę przyznawaną co roku najwybitniejszemu ambasadorowi literatury polskiej za granicą. To ogromna radość móc ją dziś przyznać człowiekowi-instytucji, zawodnikowi najpierwszej ligi.″
 

- laudacja prof. Elżbiety Tabakowskiej dla Billa Johnstona wygłoszona podczas uroczystości wręczenia Nagrody Transatlantyk 2014.