Aktualności
Dziś w cyklu #czytajnazdrowie ponownie zaglądamy do poznańskiej Biblioteki Raczyńskich. Jak podczas akcji #zostańwdomu wygląda codzienność bibliotek? Czy bibliotekarze mogą pracować zdalnie? „Tęsknimy za każdym czytelnikiem” – mówi Katarzyna Wojtaszak, rzeczniczka prasowa poznańskiej Biblioteki Raczyńskich, jednej z najbardziej aktywnych internetowo placówek w kraju.
Zastałem panią w bibliotece czy w domowym zaciszu?
Rozmawiam z panem z domu. Większość naszych koleżanek i kolegów przestawiła się na pracę zdalną.
Jaka część pracy bibliotekarza jest możliwa do wykonania zdalnie?
Rzeczywiście, jeżeli chodzi o pracę typowo biblioteczną, to fakt, że pracujemy zdalnie, bywa sporym zaskoczeniem dla wielu czytelników. Natomiast obowiązków, które można wykonywać z domu, jest całkiem sporo. Mam na myśli chociażby uzupełnianie rejestru ubytków i darów, archiwizowanie dokumentów... Pojawiają się też elementy pracy, która na co dzień toczy się przy czytelniku: na przykład ciągle kupujemy nowe książki i wpisujemy je do systemu. Koleżanki, które pracują z dziećmi podczas warsztatów i lekcji bibliotecznych, odświeżają scenariusze zajęć. To jest bardzo dobry czas, żeby uporządkować myśli i poszukać nowych inspiracji.
Oczywiście nie wszystkie sprawy da się załatwić zdalnie, ponieważ nie mamy na domowych komputerach wszystkich niezbędnych do pracy programów. Czasem trzeba też ułożyć nowe tytuły na półkach, dlatego część osób przychodzi do biblioteki w systemie dyżurującym.
Jeśli chodzi o nas, czyli o dział promocji, to pracy jest co najmniej tyle, co zwykle, jeśli nie więcej. Znaczna część życia kulturalnego przeniosła się do sieci. My też działamy w internecie trochę inaczej niż zazwyczaj.
[na zdjęciu Katarzyna Wojtaszak, rzeczniczka prasowa poznańskiej Biblioteki Raczyńskich]
No właśnie, internet. Tworzą państwo bardzo wiele unikatowych treści. Które z nich cieszą się największym zainteresowaniem?
Kierujemy naszą ofertę do czytelników w różnym wieku, więc trudno jednoznacznie powiedzieć, co przyciąga ich najbardziej. Mamy na przykład „Braczytanki”, cykl filmików udostępnianych na Facebooku, Instagramie i Youtube, na których bibliotekarze czytają wiersze i baśnie. To projekt spotykający się z dużym zainteresowaniem rodziców i najmłodszych czytelników.
Z kolei podcasty to propozycja głównie dla licealistów oraz dla osób, które chcą przypomnieć sobie najważniejsze lektury. Podcasty są naszym oryginalnym opracowaniem, przedstawieniem książek w oryginalnych kontekstach, spojrzeniem z zupełnie innej, niż szkolna, perspektywy. Jesteśmy także w trakcie przygotowywania audiobooka z przygodami Sherlocka Holmesa - myślę, że będzie to dobra okazja, aby trafić z naszą ofertą do nieco starszej publiczności. To oczywiście nie wszystko. Organizowaliśmy także spotkania i wykłady online, na przykład o sekretach Kazimiery Iłłakowiczówny. W internetowym oprowadzaniu kuratorskim po wystawie czasowej „Trójkąty miłosne u Sienkiewicza” wzięło udział ponad 3000 osób.
Czy uważa Pani, że – paradoksalnie – zainteresowanie czytelników działaniami bibliotecznymi zwiększyło się w okresie domowej izolacji?
Trudno tu o twarde dowody i statystyki, ale rzeczywiście, treści publikowane w internecie cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. Niezmiernie cieszy nas to, że nie straciliśmy kontaktu z czytelnikami. Dostajemy od nich maile z pytaniami, kiedy biblioteka będzie otwarta, bo zapasy książek już im się kończą. Piszemy ze sobą również na Messengerze.
Muszę przyznać, że ten czas sprzyja także rozwojowi kontaktów między bibliotekami. Dużo uważniej patrzymy na to, co dzieje się w branży, jak działają inne biblioteki i jak radzą sobie w trudnej sytuacji epidemii.
To rzeczywiście bardzo trudny czas dla przedstawicieli wielu zawodów, ale mam nadzieję, że bibliotekarzy kłopoty gospodarcze nie dotykają w jakimś wielkim stopniu…
Cała ta sytuacja dotyka nas o tyle, że praca z czytelnikiem to sedno biblioteki. Brakuje nam zarówno spotkań bibliotecznych, lekcji, jak i po prostu rozmów o książkach. Stąd też powstała nasza piosenka „Pejzaż bez ciebie, czytelniku”.
Problemem jest także to, że planowanie wydarzeń na kolejne miesiące stoi pod dużym znakiem zapytania. Ale na pewno uczymy się cierpliwości.
Skoro mówi pani o cierpliwości... Prosimy o polecenie jakiejś kojącej książki na czas pandemii. Może być pani ulubiony tytuł.
Ojej... Pytanie bibliotekarzy i polonistów o ulubione książki powinno być prawnie zabronione!
Ma Pani rację. To może być jedna z listy stu pięćdziesięciu ulubionych.
Myślę, że taką książką, którą warto sobie teraz przypomnieć, jest „Grek Zorba”. To opowieść o człowieku, który miał w swoim życiu wiele trudnych, kryzysowych sytuacji, ale potrafił wyjść z tych wszystkich problemów obronną ręką. O człowieku, który cenił dany mu czas, dobrze go wykorzystywał, a w momentach kryzysowych, kiedy wszystko się waliło, zaczynał tańczyć. Może to jest jakieś wyjście.
- rozmawiał Filip Faliński