Aktualności

21.06.2019

Chalid al-Ma’ali: Oni czekali na Gombrowicza

Mieszkający w Libanie Chalid al-Ma’ali, iracki poeta, tłumacz literatury arabskiej i niemieckiej, wydawca, założyciel wydawnictwa Manszurat al-Dżamal, opowiada o arabskim rynku książki, przekładzie Gombrowicza na język arabski i perspektywach literatury polskiej w regionie.

Jesteś dziś jednym z najbardziej rozpoznawalnych wydawców w Europie i regionie arabskim. Opowiedz jak wyglądały początki twojej działalności wydawniczej. Czy najpierw zajmowałeś się popularyzowaniem literatury arabskiej w Europie i dopiero potem wkroczyłeś na rynek arabski?

Nie miałem wcześniejszych doświadczeń redakcyjnych i wydawniczych. Nauczyłem się wszystkiego od początku. Musiałem zdobyć arabską maszynę do pisania. Potem nauczyłem za jej pomocą edytować tekst, projektować strony, wycinać z czasopism numery stron i wklejać je. W ten sposób wykonałem pierwsze broszury, drogą odbitek i ręcznego składania. W małych ilościach. Jak widzisz, nie była to działalność komercyjna. To była próba wyrażenia siebie. Pierwsze broszury dotyczyły różnych tematów. Zbiór poezji, tekst Karola Marksa, klasyczny tekst arabski znanego mistyka, książka o kobietach i inna o seksie w islamie. To było najdziwniejsze doświadczenie publikowania. Większość ludzi nie płaciła, nie pokrywała kosztów wydania książki, nawet kosztów przesyłki pocztowej. Praca nie była prawie wcale doceniana, wyśmiewano to, rozpowszechniano tendencyjne plotki itd., każda strona według własnych przekonań. Ale wydawnictwo zyskało pewną sławę i w 1994 roku po raz pierwszy wzięło udział w Międzynarodowych Targach Książki w Asz-Szarice. Odtąd regularnie brałem udział w targach książek, zwłaszcza arabskich. A gdy postanowiłem drukować i magazynować książki w Bejrucie w 1995 roku, stałem się wydawcą, który co roku drukuje i publikuje nowe tytuły.

Czy możesz nam opowiedzieć o linii wydawniczej Manszurat al-Dżamal? Czym się odróżniasz od innych arabskich wydawców?

Nie jestem pewien, czy wydawnictwo wyróżnia się w jakiś szczególny sposób, ale mogę powiedzieć, że jestem pisarzem i czytelnikiem. Większość z tego, co oferuję, uprzednio przeczytałem i zachwyciłem się tym. To znaczy, że publikuję książki, które lubię i prawie nie myślę o stronie komercyjnej. Dodatkowo wydaję książki poświęcone temu, co zakazane na poziomie politycznym, religijnym, społecznym oraz nie stosuję cenzury. Oprócz tego podnoszę poziom książek tłumaczonych, wydawanych bądź edycji dzieł klasycznych. Te właściwości, łącznie z profesjonalnym podejściem do procesu wydawniczego, sprawiły, że wydawnictwo zyskało dobrą reputację. Ale jednocześnie było narażone na przeszkody, takie jak zakaz czy zamknięcie – od 2010 jest zakazane w Arabii Saudyjskiej, a od 2002 roku w Kuwejcie.

Z których publikacji jesteś szczególnie dumny?

Opublikowałem do tej pory ponad tysiąc tytułów i z prawie wszystkich jestem dumny. Bez względu na to, czy są to edycje klasycznych arabskich dzieł literackich, takich jak dzieła niektórych sufich lub poetów o szczególnym  charakterze, których utwory nie cieszyły się dotąd dostateczną uwagą, na jaką zasługiwały, czy proza. Interesowało mnie to, co szczegółowe w życiu arabskim czy islamu. Mam tu na myśli różne kolory mozaiki, które z wielu powodów zostały zlekceważone. Szczególnie istotne jest tu dzieło „Biegun rozkoszy w opisach win i alkoholi” Al-Kajrawaniego, które jest największą i najbardziej kompleksową książką traktującą o alkoholach w życiu arabsko-muzułmańskim. Nie muszę mówić o arabskich pisarzach współczesnych, do popularyzacji których w języku arabskim się przyczyniłem, a następnie rozpowszechniałem niektóre ich dzieła poprzez tłumaczenie ich z tego czy innego powodu. To poza utworami autorskimi i tłumaczeniami wielu autorów z różnych języków. A to wszystko jedynie mały przykład mojego smaku jako czytelnika. Byłem przelotnym czytelnikiem kultur, które miałem okazję poznawać. Niektórych dzieł Baudelaire’a w starannych przekładach i na podstawie wydań krytycznych. Dzieł Emila Ciorana. Czymś niezwykłym są utwory Friedricha Nietzschego, nad którymi własnie kończę pracę, po raz pierwszy w tłumaczeniu z niemieckiego. Utwory Rimbauda, Rilkego, Yvesa Bonnefoya, Pasoliniego, książki Maxa Stirnera „Jedyny i jego własność”. Dzieła Adorna, Horkheimera. A także niektóre z marzeń, które spełniły się po długim okresie cierpliwego wyczekiwania: utwory zebrane Isabelle Eberhardt – mimo iż dotąd prawie wcale nie cieszyły się zainteresowaniem – wybrane dzieła Gombrowicza, Miłosza, Roberta Musila, Paula Celana itd.

Jak wygląda na arabskim rynku wydawniczym sytuacja przekładu? Znane są zachodnie statystyki, które przedstawiają bardzo opłakaną wersję wydarzeń, tymczasem niektórzy badacze jak Richard Jacqumond kwestionują te badania, twierdząc, że są nieprofesjonalne wykonane, bez oparcia na rzeczywistych danych, nie odzwierciedlają stanu rzeczy.

Tłumaczenia w krajach arabskich są na ogół dziełem przypadku. Do niedawna każdy mógł przetłumaczyć jakąkolwiek książkę każdego pisarza, nawet jeżeli prawa do jej wydania w języku arabskim były własnością innego wydawcy. Nie ma koordynacji pomiędzy krajami arabskimi a wydawnictwami lub instytucjami quasi-rządowymi. Dotyczy to również słowników, które rzadko są uaktualniane. Dlatego panuje chaos w tłumaczeniu pojęć i terminologii. Prawdą jest, że statystyki nie opierają się na rzeczywistych danych, gdyż w krajach arabskich nie ma prawdziwych danych. Wszystko, co się mówi albo publikuje na ten temat to jedynie szacunki. Ale nie zmienia to faktu, że sytuacja nie jest za dobra. Dziś pojawiła się nowa plaga, która może ostatecznie zabić osobiste wysiłki arabskich wydawców na niwie przekładu, a jest nią plaga piractwa internetowego i nielegalnego publikowania książek w tym samym tłumaczeniu i wystawiania ich na sprzedaż po symbolicznej cenie na straganach lub w księgarniach, a nawet na profesjonalnych targach książek.

Czy miewasz problemy cenzurą? Czy twoim zdaniem Zachód nie demonizuje trochę tej kwestii? W rozmowie z Jasinem Adnanem w programie „Maszarif”, przytoczyłeś słowa Georga Hunajna, że „pisarz arabski z sukcesem unika rzeczywistości”, twierdząc , że książki publikowane w świecie arabskim służą do zaciemniania ogólnego obrazu. Sam w swojej ofercie masz wiele kontrowersyjnych autorów, jak Maruf ar-Rusafi czy Abdullah al-Kasimi. W jakim stopniu dzisiejsi wydawcy i autorzy arabscy balansują pomiędzy wymogami oficjalnej kultury i potrzebą artystycznej ekspresji?

Oczywiście problem z cenzurą istnieje i zwykle nie pozwala na sprzedaż wszystkich książek we wszystkich krajach. Każdy kraj arabski ma swoją listę zakazów, które od czasu do czasu ulegają zmianie. Są też kraje, które pozwalają na sprzedaż większości książek na targach książki, ale sprzedaż w księgarniach wymaga specjalnych zezwoleń, które nie nie jest łatwo uzyskać. Nie mam wrażenia, że na Zachodzie przesadza się z demonizowaniem tego problemu. Może jest on jeszcze większy, ponieważ dotyczy osobowości urzędnika, który wykonuje ten zawód. Do tego stopnia, że Związek Arabskich Wydawców zaproponował niedawno na targach książki w Kuwejcie zorganizowanie kursów edukacyjnych dla cenzorów w celu poprawy jakości ich pracy.

Masz ulubionych polskich autorów? Dlaczego zainteresowałeś się Gombrowiczem i jak doszło do przetłumaczenia „Ferdydurke” na arabski?

Jako czytelnik kieruję się chęcią poznawania innych literatur. Naturalnie poznałem niektóre utwory polskich autorów poprzez niesystematyczną lekturę przekładów, głównie poezji, tłumaczonej z jezyka polskiego lub za pośrednictwem innego języka. W Niemczech uczęszczałem do bibliotek publicznych i byłem czytelnikiem czasopism literackich, których jest tam wiele. I dzięki tym bibliotekom poznałem wiele nazwisk. Ale w sposób szczególny zainteresowały mnie utwory Gombrowicza i poezja Miłosza. Nie natrafiłem jeszcze wtedy na „Zniewolony umysł”. Możliwe, że to szczegóły ich biografii sprawiły, że się nimi zainteresowałem. Ale nie byłem świadomy związków, które mnie z nimi łączą i które wyszły na jaw dopiero później. Dlatego w latach dziewięćdziesiątych myślałem o przetłumaczeniu i opublikowaniu jakiegoś utworu Gombrowicza. Z tego powodu udałem się z moją jedyną wizytą do Polski, aby odwiedzić znajomego z Iraku, który pracował na uniwersytecie w Poznaniu, z nadzieją znalezienia tłumacza z języka polskiego, który mógłby zrealizować to zadanie. Ale nie udało mi się przekonać tych, z którymi rozmawiałem, także za pośrednictwem tego znajomego. I myśl o przetłumaczeniu Gombrowicza pozostała jedynie pomysłem w mojej głowie. Do chwili, gdy przed kiloma laty ty i ja spotkaliśmy się  przypadkiem na targach w Algierii i po wstępnej rozmowie zeszliśmy na Gombrowicza... i spontanicznie to uzgodniliśmy. To było trudne przedsięwzięcie, obarczone  trudnościami praktycznymi i przeszkodami. Ale co postanowiliśmy, zostało zrealizowane i ukazała się pierwsza książka.

Po wydaniu „Ferdudurke” opublikowano kilka bardzo entuzjastycznych artykułów w kluczowych czasopismach. Jak wygląda odbiór Gombrowicza w regionie arabskim z punktu widzenia jego wydawcy?

Odbiór był doskonały. Ale ponieważ to trudny pisarz, potrzebujemy lat i przekładów kolejnych utworów,  by mógł wyrobić dla siebie stosowną pozycję. To nie jest moje pierwsze doświadczenie w tłumaczeniu utworów trudnego pisarza. Wcześniej wydawałem utwory Roberta Musila. Ma on swoich czytelników, to prawda, ale są oni w mniejszości. Mam na myśli to, że w różnych krajach arabskich czeka się całe lata na przetłumaczenie tych książek. Tak samo czekali na książki Gombrowicza.

Jakie masz inne plany wydawnicze związane z polską literaturą?

Opublikowaliśmy teraz pierwszą część „Dziennika” Gombrowicza, po niej będzie druga, a następnie będziemy kontynuować tłumaczenie reszty jego utworów. Poza tym wkrótce ukaże się  „Zniewolony umysł” Miłosza oraz zbiór  jego poezji, nad tłumaczeniem którego pracuje obecnie Hatif al-Dżanabi. O pozostałych planach nie pora jeszcze rozmawiać. Oczywiście każda książka, którą tłumaczymy, lub pisarz, prowadzi nas do następnej.

Dlaczego myślisz, że polska literatura ma szansę zyskać większe zainteresowanie u arabskojęzycznych czytelników?

Gdy arabscy czytelnicy dowiedzieli się, co powiedział o Gombrowiczu Milan Kundera, byli zaintrygowani kim jest ten polski pisarz, którego nie znają. Poprzez naszą pracę nad publikacją  tych kilku polskich dzieł literackich po arabsku odpowiedzieliśmy na pytania niektórych z nich i otworzyliśmy tym samym drzwi, które do tej pory były przed nimi na wpół zamknięte. Jako wydawca staram się dostarczać tłumaczenia książek, które sam czytałem i pokochałem. Każda publikacja jest formą współuczestniczenia.

Biblioteka Polsko-Arabska chce wzmacniać tę współpracę na szczeblu kultury pomiędzy Polską a światem arabskim także poprzez zaangażowanie najmłodszego pokolenia tłumaczy, gdyż mamy w Polsce wielu absolwentów arabistyki, którzy nie mają szansy rozwijania swoich umiejętności ze względu na brak bezpośredniej i zorganizowanej strategii wymiany kulturowej. A to z kolei wiąże się z brakiem Instytutu Polskiego i innych poważnych organizacji kultury, zarówno w Polsce, jak w regionie arabskim. Czy istnieją podobne inicjatywy po stronie arabskiej? I czy wydawcy arabscy uzyskują jakąkolwiek pomoc finansową, poza grantami przyznawanymi przez ZEA?

Niestety, z wyjątkiem inicjatyw na targach w Abu Zabi i Asz-Szarice w ZEA, według mojej skromnej wiedzy nie ma w krajach arabskich poważnego zainteresowania takimi projektami. Kultura i wymiana kulturalna nie są priorytetem dla oficjalnych i półoficjalnych instytucji.  Natomiast prywatne instytucje są bardzo nieliczne, ich wpływ lub rola są bardzo ograniczone, a nawet marginalne i w większości powierzchowne.

Którego z zagranicznych autorów chciałbyś przetłumaczyć lub wydać w języku arabskim?

Są tysiące książek, które nie zostały przetłumaczone lub przetłumaczono je źle. Mam na myśli tysiące dobrych książek. Chciałbym ukończyć tłumaczenie Nietzschego na podstawie  niemieckiego wydania krytycznego. A także dzieł Ciorana, Charlesa Baudelaire'a, Giorgio Agambena, Gombrowicza, Miłosza, Llosy, Saramago, Salmana Rushdiego...  Lista jest długa i z pewnością zapominam o najważniejszych.

- rozmawiała Agnieszka Piotrowska

Całą rozmowę będzie można przeczytać na profilu Fundacji Biblioteka Polsko-Arabska

***

MANSZURAT AL-DŻAMAL / AL-KAMEL VERLAG to renomowane wydawnictwo założone w 1983r. w Kolonii przez Chalida al-Ma’ali. Od 1995r. działa w Bejrucie, a od 2005r. posiada swój oddział w Bagdadzie. Od 1994r. wydawnictwo corocznie uczestniczy w targach książki w całym regionie arabskim. Publikuje arabskie przekłady literatury zagranicznej, w tym teksty z dziedziny historii, filozofii i socjologii, a także współczesną prozę i poezję arabską oraz dzieła klasyków kultury świata arabskiego. Do tej pory w wydawnictwie ukazało się ponad 1000 tytułów. Od kilku lat Al-Dżamal współpracuje przy realizacji przedsięwzięć związanych z literaturą polską.

Agnieszka Piotrowska – tłumaczka literatury polskiej i arabskiej, doktor nauk humanistycznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, założycielka Biblioteki Polsko-Arabskiej, mieszka w Egipcie.

Fundacja BIBLIOTEKA POLSKO-ARABSKA to niezależna platforma na rzecz popularyzowania polskiej kultury i myśli w świecie arabskim oraz wymiany w dziedzinie polsko-arabskich kontaktów kulturowych, powołana w 2017r. przez Agnieszkę Piotrowską. Fundacja działa w obu regionach, jednoznacznie dystansując się wobec środowisk ideologicznych i religijnych regionu arabskiego.