Literatura

fot. Joanna Wal

Przemysław Dakowicz

poeta, eseista, badacz literatury. Urodził się 21 września 1977 r. w Nowym Sączu. Absolwent polonistyki na Uniwersytecie Łódzkim, w r. 2011 obronił tamże pracę doktorską „Lecz ty spomnisz wnuku…» Recepcja literacka Norwida w latach 1939–1956, wyróżnioną w konkursie Narodowego Centrum Kultury na najlepszą pracę doktorską poświęconą kulturze. Jest adiunktem w Katedrze Literatury i Tradycji Romantyzmu na Uniwersytecie Łódzkim, związany z dwumiesięcznikiem literackim „Topos”.

Debiutował w 2002 r. tomikiem Süßmayr – śmierć i miłość. W kolejnych latach powstawały Albo – albo (2006), Place zabaw ostatecznych (2011), Teoria wiersza polskiego (2013), Łączka (2013), Boże klauny (2014), Ćwiczenia duchowne. Poematy (2016). Równolegle z poezją kształtowała się eseistyka Dakowicza, na którą składają się: Helikon i okolice. Notatki o poezji współczesnej (2008), Obcowanie. Manifesty i eseje (2014), Przeklęte continuum. Notatnik smoleński (2014), Poeta (bez)religijny. O twórczości Tadeusza Rożewicza (2015), Afazja polska (2015), Afazja polska 2 (2016). Twórczość Przemysława Dakowicza wyróżniono kilkoma ważnymi nagrodami: Nagrodą im. K. I. Gałczyńskiego „Orfeusz”, Nagrodą Literacką im. Franciszka Karpińskiego i ostatnio nagrodą Biblioteki Narodowej „Skrzydła Dedala”.

Pisarstwo autora Łączki rozwija się w dwu nurtach, pierwszy można określić jako eschatologiczny, drugi jako opowiadanie o przemilczanych, nieobecnych wątkach zbiorowej pamięci. W nurcie eschatologicznym metafizyczne pytania splatają się z tym, co Dakowicz określa jako „schizofreniczną osobowość naszych czasów”. W krainie tej ostatniej są nie tylko przypadki genialnych szaleńców jak Van Gogh czy Niżyński, ale także postaci patologiczne, tknięte demonicznym szaleństwem – Anneliese Michel czy opętany petryfikacją ludzkich ciał, niemiecki hochsztapler Liebchen.

Wnikliwy obserwator współczesności, poeta, wywodzący się z rodziny o kresowych korzeniach, rozwija na użytek współczesności romantyczną myśl Mochnackiego, wedle której literatura jest zapisem pamięci narodu i jako jedyna buduje coś, bez czego naród istnieć nie może – wspólnotę i tożsamość. Wspólnota, czyli u Dakowicza etymologicznie rozumiane obcowanie. To obcowanie, tę wspólnotę, jej tożsamość unicestwiły w Polsce dwa następujące po sobie totalitaryzmy, dziś na nowo niweczy ją wszechobecny relatywizm. Wspólnota cierpi na afazję. Odbudowa, przypominanie tego, co legło w gruzach i zapomnieniu, to najważniejsza dziś misja poezji, i szerzej – literatury. W poezji tę misję realizuje wykreowany przez Dakowicza – przekształcony z masek literackich Kierkegaarda – Vigilius Lodzensis, stróż cmentarny, strażnik pamięci. Stojąc u wezgłowia umierającego filozofa, Vigilius Lodzensis tak samookreśla swoje zadanie: „podążyłem za nim // by w sali numer pięć /…/ przez parę chwil trzymać go za rękę // jak równie, wobec afazji, którą // został dotknięty, mówić za niego // własnym głosem // bo przecież ktoś // mówić musi. Inaczej wszyscy będziemy martwi” (Climacus i sobowtóry).

W latach schyłkowego komunizmu Zbigniew Herbert przybrał sobie maskę Pana Cogito, strażnika naszych sumień, Przemysław Dakowicz w latach triumfującego nihilizmu wartości, dezintegracji wspólnoty przybiera – równie ważną rolę – strażnika pamięci. W tym programie literackim poezja towarzyszy eseistyce, i jeśli nawet to eseistyka wytycza istotę programu – to poezja nie jest prostą jego realizacją, jest wartością samoistną w wielkim namiocie literatury od wieków rozpiętym nad Polską. Nić łącząca pokolenia, ta nić, o której pisał Mochnacki, rozciąga się u Dakowicza w Teorii wiersza polskiego, Łączce, na równi z Afazją i Afazją 2. W poezji są to stele nagrobne: „Zapory”, Witolda Pileckiego, Antoniego Ossendowskiego, rodziny Borychowskich, w eseistyce – spisane z niebywałą rzetelnością kronikarską: obrona Grodna, męczeństwo mnichów Pelplińskich i Piaśnicy, zagadka śmierci i honoru Stefana Starzyńskiego i wiele, wiele innych. A przy tym poeta nie tylko z literatury i zapisów historycznych czerpie materiał do budowy wielkiej polskiej nekropolii czy raczej mauzoleum pamięci. Gdzie może, tam dociera sam – jest w Pelplinie, spędza – już nie jako wyimaginowany Vigilius Lodzensis, ale sam, we własnej fizycznej osobie – noc w kaplicy na Powązkach ze szczątkami Wyklętych. Jak sam pisze w eseju Łączka. Wstęp do semantyki miejsca:

– Elżbieta Morawiec

„Prace wykopaliskowe i identyfikacyjne prowadzone na terenie Łączki w ostatnich latach to początek dlugiego procesu odzyskiwania pamięci przez polska wspólnotę. Przywracanie tożsamości bezimiennym szczątkom oznacza także zdarcie masek z twarzy tych, którzy przez dziesięciolecia podawali się za patriotów i »zbawców ojczyzny«, jest równoznaczne ze spojrzeniem w prawdziwe, niezmistyfikowane oblicze komunizmu w Polsce. Czy będziemy w stanie sprostać temu wyzwaniu, przed którym stawia nas nasza własna przeszłość? /…/ Gdziekolwiek by to miało być, pamiętajmy, byśmy wzrok mieli utkwiony w Łączce. Bo Łączka to Polska. Bo Polska to Łączka”.

Przemysław Dakowicz

BIBLIOGRAFIA

Poezja

  • Süßmayr, śmierć i miłość, Łódź 2002.
  • Albo-Albo, Biblioteka „Toposu”, Sopot 2006.
  • Place zabaw ostatecznych, Biblioteka „Toposu”, Sopot 2011.
  • Teoria wiersza polskiego, Biblioteka „Toposu”, Sopot 2013.
  • Łączka, Arcana, Kraków 2013.
  • Boże klauny, Biblioteka „Toposu”, Sopot 2014.
  • Ćwiczenia duchowne. Poematy, Sic!, Warszawa 2016.

Eseje

  • Helikon i okolice. Notatki o poezji współczesnej, Sopot 2008.
  • „Lecz ty spomnisz, wnuku”... Recepcja Norwida w latach 1939-1956.Rzecz o ludziach, książkach i historii, Warszawa 2011
  • Obcowanie. Manifesty i eseje, Warszawa 2014
  • Przeklęte continuum. Notatnik smoleński, Kraków 2014
  • Afazja polska, Sic!, Warszawa 2015
  • Afazja polska 2, Sic!, Warszawa 2016
Wróć