Aktualności

13.02.2019

50 lat temu odszedł Kazimierz Wierzyński

„Miewam czasem złudzenia, że żyłem kilka razy, że na moje życie złożyło się kilka egzystencji, że każda z nich była inna i że nie wiadomo, jak wszystkie zjednoczyły się w nieprzerwany ciąg moich 70 lat” – pisał Kazimierz Wierzyński w Pamiętniku poety. Autor Laur olimpijskiego odszedł 50 lat temu.

Poeta, prozaik, eseista, felietonista radiowy, autor artykułów sportowych, współtwórca grupy poetyckiej Skamander. Urodził się 27 sierpnia 1894 roku w Drohobyczu, mieście Brunona Schulza, Artura Grottgera i wielu innych wybitnych artystów. Jego ojciec, wysoki urzędnik kolejowy, nosił niemieckie nazwisko Wirstlein, w 1912 roku cała rodzina zmieniła je na Wierzyński. W tym samym roku Kazimierz uzyskał maturę w liceum klasycznym w Stryju. Studiował najpierw filologię polską i romańską oraz filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim, po roku przeniósł się do Wiednia na slawistykę, germanistykę i filozofię (w tym czasie należał też do niepodległościowej organizacji Drużyny Sokole). Tam zastała go I wojna światowa, ale zanim wstąpił jako ochotnik do Legionu Wschodniego, zadebiutował w 1913 roku wierszem Hej, kiedyż, kiedyż w ukazującej się w Drohobyczu jednodniówce „1863”. 21 września 1914 Legion został rozwiązany z powodu odmowy złożenia przysięgi wierności cesarzowi Franciszkowi Józefowi I, a Kazimierza Wierzyńskiego wcielono do armii austriackiej. W lipcu 1915 roku po bitwie pod Kraśnikiem dostał się do niewoli i trafił do obozu jenieckiego w Riazaniu. Pobyt w niewoli był swego rodzaju cezurą w poetyckim myśleniu Wierzyńskiego. Z jednej strony pisał pesymistyczne, przepełnione zwątpieniem strofy:

To puste życie pośród tłumnej rzeszy

Piję, jak wino zatrute i mętne.

Z drugiej ‒ właśnie wtedy zaczął powstawać witalistyczny zbiór wierszy Wiosna i wino, który, dzięki protekcji Leopolda Staffa, ukazał się w 1919 roku. Ten minimalizm, umiejętność cieszenia się najdrobniejszymi rzeczami, tak charakterystyczny dla debiutanckiego tomiku, wracał zresztą wielokrotnie w jego twórczości.

W obozie nauczył się języka rosyjskiego i poznał rosyjską literaturę, z której najbardziej zafascynował go Aleksandr Błok. Na początku 1918 roku uciekł z obozu i przez pół roku przebywał w Kijowie, gdzie wstąpił do konspiracyjnej Polskiej Organizacji Wojskowej (POW). Pracował też jako wychowawca w internacie dla chłopców, prowadzonym przez Macierz Polską. Latem 1918, z dokumentami wystawionymi na nazwisko panieńskie jego matki, jako Kazimierz Dunin-Wąsowicz wyruszył w podróż do Warszawy. Pracował tam w „Gazecie Warszawskiej” jako korektor, a także współpracownik pisma „Pro Arte et Studio”. Uczestniczył w spotkaniach w kawiarni Pod Picadorem, gdzie poznał Tuwima, Lechonia, Słonimskiego, Iwaszkiewicza i Grydzewskiego. W 1919 wstąpił do Wojska Polskiego, obejmując stanowisko podporucznika w Biurze Prasowym Naczelnego Dowództwa. W tym samym roku współtworzył nowo powstałą grupę poetycką ‒ Skamandrytów.

Poezja Wierzyńskiego jest odbiciem jego życia, widoków, które mijał, miejsc, które odwiedzał i ludzi, których spotkał. W 1921 roku wyjechał wraz z bratem Bronisławem do Szwajcarii i Francji. Powstał tam cykl wierszy, włączony do jego trzeciego zbioru poezji pod tytułem Wielka Niedźwiedzica. Po powrocie do Warszawy zaangażował się w pracę dziennikarską. Był stałym współpracownikiem pism „Skamander” i „Wiadomości Literackie”, publikował recenzje teatralne w „Gazecie Polskiej”.

W 1923 roku ożenił się z Bronisławą Koyałłowicz (rozwiedli się w 1933 roku), z którą zamieszkał w Warszawie przy ul. Hożej 23. Dwa lata później Wierzyński został uhonorowany nagrodą Polskiego Towarzystwa wydawców Książek. W 1926 roku objął funkcję redaktora naczelnego ukazującego się wówczas od pięciu lat „Przeglądu Sportowego”. Dzięki jego pomysłom i staraniom „Przegląd” stał się najbardziej rozpoznawalnym pismem sportowym. Zaangażowanie w sport widoczne było także w jego wierszach, zebranych w nagrodzonym złotym medalem w konkursie literackim IX Letnich Igrzysk Olimpijskich tomiku wierszy Laur olimpijski (w 1928 roku). Zdawać by się mogło, że sport był dla niego pewnego rodzaju urzeczywistnieniem żywiołu, który on próbował oddać w słowie poezji: „Sport wyrasta z potrzeby oporu, a nawet rebelii, jest wyżyciem instynktu walki i nasyca poczucie rywalizacji. Pomiędzy rozkoszą zwycięstwa a goryczą klęski otwiera obszary, które zdobywa się wolą. Z napięcia jej budzi się radość życia, odwaga, siła i wiara. W sporcie kojarzy się zabawa i ryzyko, natchnienie i spekulacja, poryw i opanowanie”.

Rok później Wierzyński wyruszył w trwającą sześć miesięcy podróż po Stanach Zjednoczonych. Podróż związana była z promowaniem organizowanej w Poznaniu Powszechnej Wystawy Krajowej, na której prezentowano osiągnięcia dokonane przez Polaków w ciągu dziesięciolecia niepodległości. Wiersze, napisane podczas podróży, zawarł między innymi w tomie Gorzki urodzaj, wydanym w 1933 roku. Natomiast wcześniej, w 1929 roku ukazały się Pieśni fanatyczne, znacząco odbiegające estetyką od wcześniejszej twórczości poety, bo utrzymane w turpistycznym naturalistycznym klimacie miasta:

Pod czaszką dachów blaszaną

Wysechł nam mózg i sypie się kurzem,

Ciężko w kamieniach budzimy się rano,

Udławieni jak kneblem każdym podwórzem,

I niema już sił, by dźwigać te mury,

W piwnice się zaprzeć, oddychać kominem,

Kręcić windami jak wiatrakami, jak młynem, ‒

Kołować, wirować tą panoramą

I wiedząc codziennie o tem

Od rana do nocy zpowrotem

Bez krzyku, bez słowa, bez skarg,

Powtarzać to samo, to samo

I tylko w upalny wieczór niedzieli

Rykowiskiem napełniać na karuzeli

Rozkołysany luna-park.

 

(Pieśń ze środka miasta)
 

Wierzyński często opisywał także swoją tęsknotę za prowincją galicyjską, na której się wychował:

Zachodzę jeszcze czasem w ten stary zaułek,

Gdzie każdy parkan, drzewo i dom jest mi znany.

Lata szły ‒ i brązowe pękały kasztany,

Pod dachem w glinie miłość krzyczała jaskółek.



(Zapach młodości)

Po powrocie z Ameryki Kazimierz podjął się wydawania czasopisma literackiego, które nazwał „Kultura” (ukazywała się do maja 1932). Wśród jego współpracowników znaleźli się między innymi Jerzy Stempowski, Zofia Nałkowska, Mieczysław Grydzewski, Wacław Kubacki. Kiedy w 1938 roku zmarł Bolesław Leśmian (również publikujący w „Kulturze”), na jego miejsce w Akademii Literatury wybrano właśnie Wierzyńskiego.

Wybuch II wojny światowej zmusił go do ewakuacji z Polski wraz z redakcją „Gazety Polskiej”. Przedostał się do Lwowa, stamtąd do Francji, z której w 1941 roku wyruszył przez Portugalię i Brazylię do USA. Przez dwadzieścia lat mieszkał w domu na Long Island, współpracując z londyńskimi „Wiadomościami”, paryskim i londyńskim Instytutem Literackim oraz Radiem Wolna Europa. W tym czasie przeżył śmierć najbliższych, rodziców i braci. Rozpoczął wówczas prace nad biografią Chopina, która ukazała się w 1953 roku i była wielkim sukcesem. Wiersze pisane przez niego w czasie wojny opisują walkę i straty, są opłakiwaniem ofiar, a także zwrotem w stronę Boga. Powojenna twórczość Wierzyńskiego to liryczny egzystencjalizm, poszukiwanie sensu życia, tęsknota za krajem. W 1964 poeta roku przeniósł się do Rzymu, a później do Londynu. Pracował nad kolejnym tomem wierszy, Sen mara, który zakończył niedługo przed swoją śmiercią 13 lutego 1969 roku. Dziewięć lat później jego prochy przeniesiono z londyńskiego Hampstead Cementery do Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach.

„Poezja pomniejsza samotność człowieka w świecie i prowadzi go nawet poza świat”.

- Katarzyna Wójcik