Literatura

2017
Grażyna Bąkiewicz

O melba!

Przyznam się, że sięgnęłam po książkę O melba!, ponieważ niedługo nasz aleksandrowski DKK „Okładka” miał uczestniczyć w spotkaniu z jej autorką, Grażyną Bąkiewicz. Wybrałam właśnie tę książkę, gdyż zaciekawił mnie tytuł. Co to za „melba”? – zadałam sobie pytanie. Zwróciła także moją uwagę notka na okładce: „Książka roku 2002 w konkursie polskiej sekcji IBBY”. Pomyślałam, że dam szansę tej historii. Na pozór dzieło Bąkiewicz to banalna opowieść o problemach nastolatki, jednak szybko się zorientowałam, że tak naprawdę to „brylancik” wśród tak zwanych książek dla młodzieży. Jej główna bohaterka nosi niecodzienne imię – Malina. Być może to imię, które kojarzy się ze smakiem lata, sprawiło, że poczułam do niej dużą sympatię. Malina to młoda dziewczyna z bagażem różnych perypetii życiowych. Mama – dziennikarka, która „skacze jak konik polny” i nie może usiedzieć w jednym miejscu, ojciec, który „odszedł z powodu chomika”, babcia – dość nerwowa osóbka, a także szkolni przyjaciele Maliny i tajemniczy przystojniak, Olek – to bohaterowie książki Bąkiewicz. Autorka tak wyraziście maluje słowami portrety kolejnych postaci, że odnosimy wrażenie wejścia w ich świat. Do tego wszystkiego tajemnica rodzinna, która wychodzi na jaw, przenosiny Maliny do babci, nowa szkoła, małe miasteczko, któremu rytm narzuca biznesmen „spod ciemnej gwiazdy”. Piękna miejscowość ze swoimi tajemnicami, w której życie płynie leniwie, czyli miejsce, jakich wiele w Polsce, staje się dla nastolatki domem. To tam zaczyna nabierać sił i walczyć z kłodami, jakie los rzuca jej pod nogi. Malina przestaje uciekać od problemów. Szuka rozwiązań i zmienia rzeczywistość na lepszą. Autorka ciekawie buduje fabułę. W czasie lektury kolejne kartki umykają nam bardzo szybko, ponieważ chcemy jak najszybciej rozwikłać tajemnice bohaterów, z główną bohaterką na czele. Kolejnym atutem powieści jest realistyczne oddanie życia młodzieży. Czytając, czułam niemal wszystkimi zmysłami znaną mi szkolną rzeczywistości (co prawda, w moim przypadku gimnazjalną, choć w książęce zostało opisane liceum). Gratulacje! Książka naprawdę wciąga. Porusza również ważne problemy, choć można w niej znaleźć niezłą dawkę humoru. Szczególnie rozmowy babci z Maliną powodują, że nieraz na naszej twarzy pojawi się przysłowiowy „banan”. Ta starsza kobieta często zabawnie komentuje rzeczywistość i oglądane pasjami przez nią telenowele. Zapytacie pewnie, czym jest ta tytułowa „melba”. Hmm… długo zastanawiałam się, czy wyjaśniać. W końcu stwierdziłam, że niecierpliwcy i tak szybko znajdą odpowiedź w Internecie. To wymyślone przekleństwo. Jednak odpowiedź na to, kiedy i z czyich ust pada, musicie sami znaleźć w utworze. Książka O melba! to jedna z fajniejszych historii, które pomagają zrozumieć świat nastolatków i czas dorastania, kiedy buzują w nas hormony, a przejście od euforii do złości dzieje się w ułamku sekundy. Młodość – czas piękny i trudny, trochę to banalne stwierdzenie, ale czy tak nie jest. Umówcie się więc na spotkanie z Maliną, jej przyjaciółmi i rodziną. Ja już ich poznałam. Miłej lektury!

Julia Bździuch, lat 13
Dyskusyjny Klub Książki „Okładka” przy Gminnej Bibliotece Publicznej w Aleksandrowie, woj. lubelskie