Literatura

2018
Kazimierz Szymeczko

Kopidoł i Kwiaciareczka

Tym razem przyznam się szczerze, że do wyboru tej książki zachęcił mnie tytuł. Kiedy grzebałam na bibliotecznych półkach krzyknęła do mnie okładka z pomarańczową trumną i napisami „Kopidoł i Kwiaciareczka” – Kazimierz Szymeczko. Pomyślałam „To pewnie ksywki”, no i nie pomyliłam się. Ciekawe o czym? Najpewniej o miłości,  ale czy takiej „banalnej”, a może to niezła historia.  „Zobaczymy” – pomyślałam. Książka powędrowała ze mną do domu, a potem na spotkanie DKK.

Wakacje już za przysłowiowym rogiem, zaczynam czytanie, a w książce również panuje klimat wakacyjny. Co prawda bohaterowie nie wylegują się na plaży, tylko ciężko pracują (czyli normalnie jak u większości, która wcale nie wypoczywa na Malediwach wbrew temu, co obserwujemy w mediach społecznościowych). To lubię w literaturze! Powieść opowiada o dwójce nastolatków. Małgosi, którą nazywają Straganiarką, bo pomaga rodzicom na targu, i Wiktorze, nazywanym przez kolegów Kopidołem, bo jego ojciec ma zakład pogrzebowy. Oboje uczą się w jednej klasie, to tzw. prymusi szkolni. Chłopak i dziewczyna pałają do siebie uczuciem, ale jakoś nie mają odwagi się do tego przyznać. Pomaga im przypadek. Temperament Wiktora popycha go do bójki, Małgosia jest jej świadkiem i tak jakoś oboje trafiają do Caritasu. Tam znajomość się rozwija.

Kazimierz Szymeczko niezwykle umiejętnie pokazuje wolontariat bohaterów w Caritasie. Ta społeczna praca bardzo mocno wpływa na nich, na to jak zaczynają widzieć świat, ludzi, z którymi się tam zetknęli, i samych siebie. Ta część opowieści dla mnie była najciekawsza. Autor wprowadza nas do świata ludzi niepełnosprawnych intelektualnie. Bardzo mi się podobało, że tak normalnie, bez wychylania się w stronę czy to patosu, czy przesadnego współczucia możemy poznać ten świat, który na co dzień gdzieś nam umyka lub zwyczajnie sami zamykamy na jego widok oczy. Bohaterowie oswajają się z innością i zaczynają rozumieć, że każdy z nas, gdyby tak dobrze poszukać, ma jakąś swoją niepełnosprawność, bo nikt nie jest doskonały. „Traktuj normalnie każdego, tak jak chcesz aby ciebie traktowano” – ta myśl stała mi się bardzo bliska i zarażam nią innych. „Kopidoł i Kwiaciareczka” to historia, która uczy, że warto pomagać.

Książka ma wiele wątków. Znajomość nastolatków wysuwa się na plan pierwszy, ale pojawia się w niej również kolorowy świat targowiska, intrygi przestępcze, narkotyki. Nie martwcie się, nie będę opisywała wszystkich szczegółów.

Powieść napisana jest naprawdę ciekawie, mimo pozornie oklepanego tematu miłosnego zauroczenia. Oczywiście, nie jest to lektura wymagająca znacznego intelektualnego skupienia. Autor pozwala nam odczuć uczucia i emocje dwójki głównych bohaterów. Najmniej podobało mi się trochę zbyt powolne tempo akcji. My – ludzie migających obrazów – chcemy, aby wszystko działo się szybko. Gorąco polecam książkę, czy wam też się spodoba, przekonajcie się sami!

Julia Bździuch, lat. 14
Dyskusyjny Klub książki „Okładka” przy GBP w Aleksandrowie, woj. lubelskie